[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przyglądałeś mi się ukradkiem, kiedy cię obserwowałam.
- To było urocze. - Steve uśmiechnął się i czule poklepał Liz po pupie. -
Zawsze tak mnie podglądasz. Mam rację?
- Być może.
- Perwersyjna dziewczyna!
- To nie jest perwersja - zaprotestowała Liz. - Jeśli ci na tym zależy,
możesz nazwać mnie podglądaczką.
- Och, a propos twojego domowego podglądacza. Jeśli następnym ra-
zem będzie chwytał mnie za stopy, gdy idę w nocy do łazienki, to mar-
nie skończy.
- Polubiłeś Toma i dobrze o tym wiesz.
- Być może, ale on mnie nie polubił.
Steve przyciągnął Liz do siebie. Żałował, że na kochanie się nie mają
już czasu.
Wstała z łóżka. Włożyła szlafrok na nocną koszulkę.
- Chciałam ci dziś zrobić niespodziankę, ale już nie zdążę. Biegnij pod
prysznic, a ja tymczasem zajmę się śniadaniem.
Dramatycznym gestem Steve zakrył rękoma twarz i jęknął z udawaną
rozpaczą:
- Och, tylko nie to! Ona zabiera się do gotowania! Chcą mnie wykoń-
czyć. Oboje. Ona i kot. Już po mnie!
Liz podniosła poduszkę i rzuciła nią w Steve'a.
- Jesteś wstrętny. Wiesz przecież, że nie jestem najgorszą kucharką.
Złapał Liz za nadgarstek i wciągnął na łóżko.
- Jesteś, moja droga, wspaniałą kochanką i nie dbam o to, czy umiesz
zagotować wodę, czy nie, dopóki mogę...
Miał ochotę pocałować Liz, powiedzieć, że ma w nosie śniadanie i że
zdążą do pracy na czas, gdy nagie odezwały się jednocześnie oba ich
pagery.
Jęknęli. Liz zaproponowała, że zamelduje się pierwsza, a Steve dopiero
po wzięciu prysznica. Poszła do saloniku, gdzie był drugi telefon.
Sreve został w łóżku. Ponownie opadły go wyrzuty sumienia, że okła-
mał Liz i miał przed nią sekrety. Powinien wreszcie się przyznać, że
opuścił Kalifornię z powodu kobie-
ty. Julie była jego partnerką. Sądził, że jest w niej zakochany, ale ona
zginęła i... Koniec wyznania był zawsze taki sam. Obwiniał siebie o jej
śmierć.
Feralnego dnia posprzeczali się o coś błahego i byli na siebie rozgnie-
wani. Julie oskarżyła go, że flirtuje z nową dziewczyną z patrolu. Za-
przeczył i oznajmił, że starał się być tylko uprzejmy. Ale jego partnerka
należała do kobiet zaborczych i zazdrosnych i gdy tylko Steve spojrzał
na inną kobietę, robiła mu awantury.
Zazwyczaj przepraszał i starał się czułymi słowami uspokoić Julie.
Mówił, że zawsze była, jest i będzie jedyną kobietą jego życia. W miarę
jednak upływu czasu zaczynał tracić cierpliwość. I właśnie wtedy prze-
brała się miarka.
Wybuchnął. Powiedział Julie, że nie obchodzi go to, czy mu wierzy,
czy nie.
Nie była przyzwyczajona do takich reakcji Steve'a, więc kiedy tamtej
nocy otrzymali wezwanie, prawie się do siebie nie odzywali. A kiedy
znaleźli się na miejscu zdarzenia, Steve ocenił sytuację i oznajmił, że
powinni poczekać na wsparcie. Wtedy Julie warknęła, że nie zamierza
go słuchać, i dobrze wie, co robić. Poszła i zginęła.
Steve wiedział, że jest bardzo wrażliwa i nerwowa. Gdyby wtedy ob-
szedł się z nią łagodnie, nadal by żyła.
Ale jak to wszystko opowiedzieć Liz? Od tej pory nigdy już podczas
akcji nie czułaby się przy nim bezpieczna. Steve zastanawiał się, jaka
byłaby jej reakcja. Mogłaby się nawet tak rozzłościć, że doszłoby do
zerwania. Powiedział jej nieprawdę. Zapytała go wprost o kobietę z
Kalifornii, a on skłamał.
Coraz bardziej zależało mu na Liz. Z dnia na dzień coraz mocniej ją
kochał. I jeśli ona w podobnym stopniu odwzajemniała jego uczucie,
pewnego dnia mogliby się pobrać. Ale
przedtem musieliby odbyć poważną rozmowę. Steve nie chciał mieć
żony pracującej w policji. Liz wyznała mu, że z tego właśnie powodu
rozstała się z mężem.
Nie miał pojęcia, co robić. Wiedział jednak, że musi szybko porozma-
wiać szczerze z Liz, gdyż myślenie o ich wspólnej przyszłości rozpra-
szało go podczas pracy. Było to piekielnie niebezpieczne.
- Zaczyna się typowy poniedziałek, co oznacza, że czeka nas zwykła
służba - oznajmiła Liz, wbiegając do sypialni. - Wreszcie zjawiła się
kobieta, która w zeszłym tygodniu była świadkiem napadu rabunkowe-
go na sklep spożywczy. Rogan mówi, że jest gotowa zeznawać, i chce,
abyśmy szybko ją przesłuchali, zanim się rozmyśli. Nadal jest przera- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •