[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Gdy podeszła do okna i wyjrzała na dwór, jej oczom ukazał się ogród na
tyłach domu. Rabaty mieniły się kolorami w promieniach słońca, a dwa
wysokie drzewa przypominały Josinie Ne von Hall.
Skąd miała wiedzieć, że podróż do Anglii, którą podjęła z woli matki,
skończy się dla niej tym, że będzie zmuszona poślubić księcia?
 Zmuszona" niewątpliwie było właściwym słowem.
Tak, została zmuszona.
A jednak comtesse z pewnością miała rację, gdy ostrzegała ją, że mężczyzni
unikają młodych panien i starają się mieć z nimi jak najmniej wspólnego.
Josina była też pewna, że ostatnią rzeczą, której pragnie książę, jest zakucie w
małżeńskich kajdanach. Zwłaszcza, że był zakochany w światowej, bystrej,
uwodzicielskiej kobiecie, takiej jak comtesse.
Znów przypomniała sobie, jaki wstrząs przeżyła, gdy zastała ich razem w
łóżku. Właśnie wtedy zrozumiała, że nie może poślubić księcia. Wolałaby
wszystko, dosłownie wszystko, niż zostać jego żoną, wiedząc, że książę jej nie
chce i nie ma między nimi miłości.
Z drugiej strony gdy patrzyła na księcia, przemykało jej przez myśl, że
trudno nie kochać kogoś tak przystojnego.
Poza tym wspaniale jezdził konno. Przypomniała sobie, jak pierwszy raz
ujrzała go w siodle, i aż przebiegł ją dreszcz, takie wrażenie zrobił na niej ten
widok. Na wielkim ogierze prezentował się imponująco. Potem miała to samo
uczucie, gdy galopował do mety podczas gonitwy. Z zapartym tchem modliła
się, żeby wygrał. Przez jedną straszną chwilę zdawało jej się, ze Harry go
wyprzedzi. Ale książę był nie lada mistrzem i jeszcze przyśpieszył, tak że koń
zdawał się unosić nad ziemią.
Czuła wtedy, jak mocno bije jej serce.
A teraz wiedziała już. że to było coś więcej.
Coś, czego nie umiała nazwać, bo jeszcze nigdy nie zaznała tego uczucia.
Ale głos serca podpowiadał jej, że to jest początek miłości. Na tę myśl
zasłoniła się rękami, jakby chciała się bronić.
- Nie... nie... nie! - Powiedziała te trzy słowa bardzo cicho, ale płynęły one
prosto z duszy.
Jak mogła się zakochać w księciu tak jak mama w ojcu, skoro on jej nie
kocha? Wyobraziła sobie, że gdyby wyjechał, tęskniłaby za nim nie mniej niż
w swoim czasie mama za ojcem; przeżywałaby piekło na ziemi. A gdy
wracałby, patrzyłby na nią obojętnie i żałował, że na jej miejscu nie widzi
kogoś innego.
- Nie mogę tego zrobić... Nie mogę, - krzyknęła i pomyślała, że wolałaby
raczej umrzeć.
Właśnie wtedy zrozumiała, że musi poszukać pomocy, a mogła się jej
spodziewać tylko od Boga.
Książę zapowiedział, że wezmą ślub w Grosvenor Chapel, wspomniał też, że
z domu mają tam niedaleko. Josina zaczęła sobie przypominać, co jeszcze
słyszała o Nevon House.
Gdy mama opisywała jej londyński dom rodzinny, mówiła też, że w
niedziele zawsze chodziła na nabożeństwo do Grosvenor Chapel.
Dzisiaj jest niedziela, pomyślała Josina.
Tak wiele się zdarzyło, że do tej pory nie przyszło jej do głowy, iż powinna
iść do kościoła.
Mama robiła to zawsze, gdziekolwiek byli. Chociaż za granicą najczęściej
odwiedzali kościoły rzymskokatolickie, lady Margaret powiedziała córce, że
Bóg i tak wysłucha ich próśb.
Josina bez pośpiechu wyszła z gabinetu i ruszyła po schodach do sypialni.
Gdy ujrzała, że służba rozpakowuje jej bagaż, zorientowała się, że przyjechała
niania. Mimo że o nic nie spytała, jedna ze służących, wieszających jej suknie
w szafie powiedziała:
- Pani Tate poszła się posilić, proszę pani. A dla pani jego miłość kazał
podać coś do zjedzenia w buduarze.
- Dziękuję - odrzekła Josina.
Przez łączące drzwi przeszła do sąsiedniego pomieszczenia i znalazła się w
bardzo ładnym buduarze. Przed kominkiem stał zastawiony stół. Pomyślała, że
książę wybrał ten pokój, żeby nie czuła się skrępowana.
Nie była głodna, ale zmusiła się do zjedzenia odrobiny łososia, podanego na
srebrnym półmisku. Potem wypiła trochę białego wina i wróciła do sypialni.
Ulżyło jej, gdy zobaczyła, że służące rozpakowały bagaż i już ich nie ma.
Wzięła czarny kapelusz, w którym przyjechała, włożyła go, opuściła woalkę
i zeszła na dół. W holu było tylko dwóch lokajów. Odniosła wrażenie, że
spojrzeli na nią dość zdziwieni.
- Gdyby ktoś o mnie pytał, idę do Grosvenor Chapel - powiedziała. - To [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •