[ Pobierz całość w formacie PDF ]

już w wilgotnym piasku. Tańczyli wkoło na kopcu, aż go udeptali.
Potem przewrócili beczkę, która prawie w całości napełniona była
wodą. Furtka w chwiejnym drewnianym płocie okalającym budo-
wę od razu wypadła, kiedy Buddi się o nią mocno oparł. Przeszli,
balansując, po długich deskach, a potem wbiegli schodami na
górę nieukończonego budynku. Na drugim piętrze, w jednym z
pomieszczeń, leżały worki z cementem. Przeciągnęli wspólnie
jeden z nich do otworu na okno, podnieśli wysoko i zrzucili. Wo-
rek spadł, wokół uniosły się tumany kurzu. Obserwowali z góry
pustą o zmierzchu ulicę.
Za każdym razem, kiedy kolejny worek uderzał o ziemię, wy-
dawali dziki okrzyk. Szary kurz unosił się aż do pierwszego piętra.
Nawet nie zauważyli, kiedy dwóch policjantów weszło po
schodach. Buddi próbował głupich sztuczek typu  zapomniałem,
jak się nazywam , ale na nic się one zdały. Jeden z funk-
cjonariuszy złapał go mocno za ramię i wypchnął przed siebie na
schody.
- Na komisariacie na pewno sobie przypomnisz. No, jazda,
idziemy!
Roland od razu podał swoje nazwisko i adres zamieszkania.
Drugi z mundurowych pchnął go, Roland potknął się i zaczął
schodzić za Buddim. W radiowozie obaj chłopcy musieli usiąść z
tyłu, policjanci zaryglowali za nimi drzwi. Roland dostał czkawki.
Na komisariacie chłopak musiał czekać, aż przyjedzie po niego
ojciec. Przez cały czas wpatrywał się milcząco w podłogę. Wid-
niała na niej plama, która kształtem przypominała gruszkę. W
końcu rodzic przybył. Potwierdził dane osobowe syna i podał swo-
je. Powiadomiono go o incydencie, a także o tym, że musi się li-
czyć z wniesieniem wniosku o naliczenie grzywny za szkody, które
33
poczynił na placu budowy jego syn. Pan Geiger podpisał protokół
i mógł już zabrać Rolanda.
Podczas drogi do domu żaden nie powiedział ani słowa. Także
pózniej, na klatce schodowej.
Matka oczekiwała ich w progu. Spojrzała bojazliwie na męża.
- To coś złego? - spytała.
Karl-Heinz zamknął za sobą drzwi od mieszkania. Potem pod-
szedł do Rolanda. Najpierw uderzył go w twarz.
- Wytrzepię z ciebie to pijaństwo! - krzyknął.
Roland nie bronił się, osłonił tylko rękoma twarz przed razami.
Ojciec bił go, gdzie popadło, po całym ciele. Roland słyszał, jak
matka woła:
- Karl-Heinz, tylko go nie zabij! Karl-Heinz, tylko go nie za-
bij!
Po tym incydencie Buddi został wysłany do internatu. Roland
natomiast dostał cztery tygodnie szlabanu na wychodzenie z do-
mu i zabrano mu kieszonkowe.
- Za moje pieniądze nie będzie się upijał! - grzmiał ojciec. -
Nie za moje!
W drugim tygodniu kary matka wcisnęła Rolandowi dziesięć
euro.
- Tylko nic nie mów tacie - przykazała.
Roland skwapliwie przyrzekł:
- Jasne, że nic nie powiem!
I za część pieniędzy kupił w pijalni tanie wino cytrynowe.
Ukrył butelkę w swojej szafce z ubraniami i postanowił, że będzie
oszczędnie pił, żeby starczyła mu na długo.
W nocy spał niespokojnie, a rano dławiło go w gardle. Wstał z
łóżka i podszedł do szafki. Po pierwszym łyku od razu poczuł się
lepiej.
Kilka dni pózniej wyciągnął matce z portfela dziesięć euro. Za-
raz po szkole poszedł do sklepu państwa Teves i poprosił o nie-
zbyt drogą wódkę.
34
- Chcę podarować tacie na urodziny - wyjaśnił.
Starszy pan zaczął szukać marki tańszej, ale czysto palonej, jak
powiedział.
- O, ta jest odpowiednia. Idealna na prezent dla twojego taty.
Gdy pan Teves ładnie pakował butelkę, Roland chwycił z rega-
łu jeszcze cydr.
Cieszył się, że znowu zrobił sobie zapas.
Kiedy w piątek wrócił ze szkoły, zastał w domu płaczącą mamę.
- %7łe też musisz mi to robić! - szlochała.
Roland w pierwszej chwili nie wiedział, o co chodzi. Zrozumiał,
kiedy pokazała mu dwie puste butelki. Chciał je dawno wynieść,
ale coś mu przeszkodziło.
- Znalazłam je w twojej szafce!
- No i? Już od dawna tam leżą.
Matka powiedziała tylko: - Dziecko! - i próbowała go objąć.
Przez moment Roland poczuł coś na kształt wyrzutów sumienia.
Chłopak bał się, że matka powie ojcu o butelkach, ale najwy-
razniej zatrzymała tę informację dla siebie. Nie powiedziała także
nic wtedy, gdy zdarzyła się historia z etykietą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •