[ Pobierz całość w formacie PDF ]

łóżek przypominających nieco kształtem sofy z epoki wiktoriańskiej. Jeden ich koniec
uniesiony był ku górze, tak by głowa i tułów spoczywały wyżej niż biodra i nogi. Aoża
tego rodzaju zwano klini; od ich nazwy pochodzi współczesny termin  klinika .
Wierzono, że nocą do abatonu przybywał sam Asklepios, który pojawiał się w sennych
wizjach śpiących na łożach pacjentów, a następnie w sposób nadprzyrodzony udzielał im
rad i uzdrawiał.
Wdzięczni pacjenci często zlecali kamieniarzom wykuwanie umieszczanych na
kolumnach tablic wotywnych z opisem szczegółów dotyczących ich chorób, wizji w
abatonie oraz rezultatów zalecanej kuracji, tak by wszyscy mogli dowiedzieć się o
uczynionych przez Asklepiosa cudach. Te zachowane do naszych czasów przez ponad
dwa tysiące lat opisy historii chorób są lekturą iście fascynującą. Czasami duchowy
uzdrowiciel zalecał specyficzny sposób leczenia, czasami po prostu przykładał dłonie do
ciała pacjenta. Asklepios miał także subtelne poczucie humoru, o czym świadczy
poniższe starożytne sprawozdanie mówiące o jednym z uzdrowień, jakiego dokonał on w
abatonie.
Eufanes, chłopiec z Epidauros, cierpiący na kamienie nerkowe, spał w świątyni.
Wydało mu się, że bóg stanął koło niego i spytał:  Co mi dasz, jeśli cię wyleczę ,
 Dziesięć kości do gry , odparł chłopiec. Bóg zaśmiał się i rzekł, iż go wyleczy.
Gdy nadszedł dzień, chłopiec odszedł zdrowy.
126
Na tabliczkach wotywnych zachowanych w Epidauros pojawiają się gdzieniegdzie
wzmianki o tym, że pacjenci mieli wizje, gdy znajdowali się w  stanie między snem a
jawą , to znaczy w momencie odwiedzin przez Asklepiosa byli oni pogrążeni w czymś w
rodzaju snu na jawie. Można z dużym prawdopodobieństwem przypuścić, że słowa te
odnoszą się do stanu hipnagogicznego, w jakim znajduje się umysł człowieka w fazie
pośredniej między jawą a snem w momencie zasypiania i któremu często towarzyszą
omamy wzrokowe.
W Epidauros znajdował się również ogromny amfiteatr mający znakomitą akustykę, z
czego można wnosić, że odbywały się tam także przedstawienia teatralne oraz inne
występy o charakterze rozrywkowym. W pózniejszym czasie w Epidauros zbudowano
odeion (odeon), budynek, w którym odbywały się koncerty, dzięki czemu do procesu
uzdrawiania można było włączyć również muzykę. Obecność humoru i rozrywki w
miejscu, w którym pacjenci doświadczali paranormalnych przeżyć, jest całkowicie
zgodna z doktryną radosnego paranormalizmu.
Radosny paranormalizm odnosi się ze szczególną atencją do obdarzonego wielkim
poczuciem humoru hellenistycznego pisarza Lukiana z Samosat (117-180 n.e.),
uważając go za oficjalnego humorystę zaświatów. Ten twórczy geniusz, który był
prawdopodobnie największym z radosnych badaczy zjawisk paranormalnych
starożytności, dostrzegał w słabostkach nękających nas, zwolenników zjawisk
paranormalnych, raczej mateńał do artystycznego opracowania niż pożywkę dla suchej,
akademickiej dysputy. Lukian uwielbiał ośmieszać oszustów, którzy wykorzystywali
łatwowierność innych utrzymując, że mają paranormalne zdolności lub doświadczyli
paranormalnych przeżyć. Jest on autorem kilku wnikliwych, acz nieco jednostronnych
analiz podejmujących problem motywacji, jakimi kierowały się osoby lansujące zjawiska
paranormalne.
Lukian wyśmiewał wyssane z palca dawne opowieści podróżnicze opisujące cuda i
dziwy rozgrywające się jakoby poza granicami znanego świata. Styl tych opowieści
sparodiował zręcznie w swoim dziele Prawdziwa historia, w przedmowie do którego
omawia pułapki, jakie czekają na czytelników tego rodzaju pism.
Ktezjasz z Knidos, syn Ktesiocha, opowiada w dziele swoim o kraju Indów, jego
osobliwościach rzeczy, których ani sam nie widział, ani od nikogo wiarygodnego
nie słyszał. Toż i Jambulos popisał różne dziwaczne historie o krajach w wielkim
morzu, namacalne kłamstwa i chociaż, przyznać muszę, treść wcale jest zabawna...
Protoplastą ich i mistrzem w tego rodzaju bladze jest Homerowski Odyseusz, który
opowiada Alkinoosowi i jego dworzanom o wiatrach w niewoli, o jednookich,
ludożercach i dzikich ludziach... i o innych banialukach, którymi zwaracał głowę
prostodusznym Feakom [Lukian, Dialogi, t. 1, tłum. K. Bogucki, Ossolineum,
Wrocław 1960.].
127
W dalszej części Historii prawdziwej Lukian daje szczegółowy opis swojej własnej
domniemanej podróży poza krańce oceanu i dalej aż do samego księżyca. Kończąc opis
wielu cudów, jakie tam zobaczył, dodaje:  Jeśli ktoś wątpi w to, co mówię, niech sam się
tam uda, a przekona się, że mówię prawdę .
Humor Lukiana pomaga skutecznie uniknąć pułapki, w którą wpadają czasami
nadmiernie gorliwi tanatonauci. Zafascynowani relacjami ze swoich wypraw poza granice
śmierci, owi entuzjaści przeżyć z pogranicza śmierci próbują czasami zamknąć usta
wątpiącym stwierdzając:  Kiedy umrzecie, zobaczycie, że mamy rację! . Ale tego rodzaju
pseudologiczne wypowiedzi są zdecydowanie nie na miejscu i każdy rzetelny radosny
badacz zjawisk paranormalnych powinien ich unikać.
Lukian miał znakomite wyczucie elementu komicznego zawartego w domniemanych
relacjach z zaświatów. W jednej z jego opowieści pewien niedawno zmarły mężczyzna
dociera do rzeki, po czym stara się przeprawić na drugi jej brzeg w łodzi Charona.
Przewoznik nie chce jednak wpuścić zmarłego na pokład, ponieważ ten nie ma przy
sobie pieniędzy na zapłatę. Wtedy mężczyzna postanawia przepłynąć rzekę wpław, nie
martwiąc się przy tym zbytnio, jako że  przecież, skorom raz umarł, nie potrzebuję się
bać, żeby mię siły opuściły i żebym się utopił .
Lukian zarabiał na życie jako satyryk i prześmiewca. Odbywał podróże po kraju,
odczytując lub recytując na spotkaniach z publicznością fragmenty swoich dzieł. Dobrze
wiedział, że zjawiska paranormalne są stronnikami komików i przynależą do sfery
humorologiki. Humor zaś, z jakim opisywał on zjawiska paranormalne, jest dziś równie
śmieszny jak przed prawie dwoma tysiącami lat.
Tworzenie kontekstu dla naprawdę naukowych badań
Jak możemy rozsądnie rozmawiać o zjawiskach paranormalnych bez historycznej
wiedzy na ich temat? Czy można podjąć jakiekolwiek naprawdę poważne badania tego
zagadnienia poza kontekstem historycznym?
Trzy omówione powyżej przykłady pochodzące ze starożytnej Grecji unaoczniają nam
wyraznie, że w historii pojawiało się wiele godnych uwagi postaci, które aktywnie
angażowaly się w praktykowanie lub wywoływanie zdarzeń paranormalnych. W
odróżnieniu od nich dysfunkcyjni eksperci partycypują w zjawiskach paranormalnych
jedynie pasywnie jako czytelnicy i dyskutanci. Przeciętny dysfunkcyjny ekspert dysponuje
niewielką praktyczną wiedzą na temat zjawisk paranormalnych w porównianiu z
Salmoksisem czy też kapłanami Asklepiosa, którzy pracowali w abatonie przy klini
swoich pacjentów. Dysfunkcyjnym  ekspertom brakuje także wglądu Lukiana w
humorologiczny charakter dyskursu na temat zjawisk paranormalnych.
Dysfunkcyjna wiara w zjawiska paranormalne jest sposobem spędzania wolnego
czasu dla tych, którzy rzadko wychodzą z domu; chodzi więc o zjawiska paranormalne
widziane z pozycji wygodnego fotela. Nasze społeczeństwo oddaje się czemuś, co
radosny paranormalizm określa mianem konsumpcji zjawisk paranormalnych według
pasywnego modelu kanapowego. Polega on na siedzeniu na sofie i oglądaniu
programów telewizyjnych poświęconych zjawiskom paranormalnym. W ich trakcie
128
zaproszeni goście opisują swoje własne, osobiste paranormalne doświadczenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •