X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sowna. W takim tłoku i tak nie da się porozmawiać. Może więc
lepiej wymknąć się już teraz? Zerkając tęsknie w kierunku wyj�
ścia, Neli natknęła się na parę znajomych, ciepłych niebieskich
oczu, które rozświetliły się na jej widok. P.J. uśmiechnął się do
niej. Miała wrażenie, że robi się miękka jak wosk. Pragnęła jak
najprędzej znalezć się przy wyjściu, ale wiedziała, że gdyby wy�
szła teraz, P.J. domyśliłby się, że to z jego powodu. Zwróciła
więc szklane spojrzenie na obraz wiszący na ścianie, udając, że
bardzo ją zaintrygował.
- Co myślisz?
Głos zabrzmiał tuż za nią i Neli aż podskoczyła. Zwilżyła
językiem wyschnięte usta.
- Myślę? - powtórzyła nieco bez sensu. Jak w ogóle mogła
myśleć, gdy marzyła tylko o jednym - odwrócić się do niego,
zapleść ręce na jego plecach i przywrzeć do niego, jakby był
jej ostatnią deską ratunku.
- O obrazie.
- A, o tym. Kawał dobrej malarskiej roboty. Ciekawy.
- Tylko mi nie mów, że polubiłaś współczesną sztukę, Neli!
- Nie mówię  lubię", ale być może nauczyłam się cenić
pewne sprawy, których nie ceniłam kiedyś, bo byłam na to
za smarkata.
Ich oczy spotkały się na moment. Przez twarz P.J. przebiegł
jakiś cień - coś, co sprawiło, że Neli przestało bić serce. Odwró�
ciła błyskawicznie wzrok, bojąc się, że ujawniła za wiele..
ROZDZIAA �SMY
P.J. patrzył na profil Neli, napawając oczy czystym zary�
sem jej policzka i szyi z wyraznie bijącym pulsem. Raptem
przypomniał ją sobie sprzed lat - dziewczynę siedzącą na�
przeciw niego przy kawiarnianym stoliku w Paryżu, ożywio�
ną rozmową, dyskutującą i roześmianą.
Uważał za prawdziwy cud, że ta urokliwa istota należy na�
prawdę do niego. To, że go kochała, wydawało się za piękne,
żeby mogło być prawdziwe, i kiedy Simon Shea sprzątnął mu
ją sprzed nosa, odebrał to tak, jakby zawsze wiedział, że ich
związek nie przetrwa. Dlaczego taka wspaniała dziewczyna
miałaby chcieć być z nim, chudym chłopakiem, pozbawio�
nym krztyny polom?
Była wciąż piękna, szczupła i jakby nieuchwytna. Kiedy
tak się jej przyglądał, czuł, że traci wyrobioną przez łata pew�
ność siebie. Miał znów dwadzieścia dwa lata. Czuł się nie�
zgrabnie, oszołomiony jej bliskością i przestraszony, że gdy�
by spróbował zatrzymać ją przy sobie, prześliznęłaby mu się
przez palce i odeszła. Jak wtedy. Teraz miała jakiegoś Johna.
Była szczęśliwa. Czemu miałaby chcieć zaczynać znów z nim
coś od początku? Wystarczyło na nią spojrzeć - elegancką,
budzącą pożądanie. Przełknął ślinę.
- Wyglądasz zachwycająco - powiedział świadom, że za-
Zwykły przypadek 129
brzmiało to gwałtownie i prawie gniewnie, ale nie potrafił
temu zaradzić.
- Dziękuję - odpowiedziała z wahaniem.
- Mam nadzieję, że Johnowi spodoba się ta sukienka.
Johnowi? Przez króciutką, przerażającą chwilę Neli nie
była w stanie przypomnieć sobie, o kim mowa, i nagle ucze�
piła się fikcji. John reprezentował sobą przyszłość, P.J. - prze�
szłość. Dla własnego dobra postanowiła udawać.
- John nie przywiązuje większej wagi do ubioru - powie�
działa to, co przyszło jej do głowy, ale P.J. nie dawał za
wygraną.
- Nie trzeba przywiązywać wagi do ubioru, by docenić
piękno kobiety w pięknej sukience - powiedział. - Ten twój
John wydaje mi się trochę zbyt zasadniczy.
- To bardzo miły człowiek.
- A może odrobinę nudny?
- Skądże znowu - odpowiedziała sztywno.
- Wyciągam wnioski z tego, co słyszę. To wszystko.
Neli spojrzała na P.J. niechętnie, tak poirytowana przy�
tykiem, że prawie zapomniała, że o niejakim Johnie nie wie
dosłownie nic.
- Zwietny facet. Inteligentny, z ogromnym poczuciem hu�
moru. ..
-1 pewnie jeszcze jest fantastycznie przystojny - dokoń�
czył złośliwie P.J.
- To bez znaczenia, ale owszem, jeśli chcesz wiedzieć, bar�
dzo przystojny.
Ciekawe, pomyślała, co z tego okaże się prawdą. Czy rze�
czywisty John ma poczucie humoru? Czy okaże się miły i in�
teligentny? Czy będzie mężczyzną, który potrafi wybić P.J.
z jej głowy i serca?
130 Jessica Hart
- Myślisz o zamążpójściu? - P.J. nie chciał słyszeć odpo�
wiedzi, ale musiał to wiedzieć, jeśli miał się poddać.
- Za wcześnie, żeby o tym myśleć. - Neli postanowiła nie
kłamać. - Znamy się niedługo. Bądz co bądz, byłam już raz mę�
żatką i dwukrotnie się zaręczyłam - dodała, próbując obrócić
wszystko w żart. -1 niespecjalnie dobrze na tym wyszłam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.