[ Pobierz całość w formacie PDF ]

słowa.
Christopher rzucił mi Wściekłe Spojrzenie nr 3, ale zanim zdołał cokolwiek odpowiedzieć położy-
łam mu dłoń na ustach.
- To nie byłam ja. To był& on, tak mi się wydaje.  Ręka mi się trzęsła.  Proszę, nie wściekaj się,
proszę nie rób się napalony. Pomóż mi.
Wściekłość zniknęła z jego twarzy. Odsunął moją rękę i przyciągnął mnie delikatnie.
- Dobrze.  Pogładził mnie po plecach, a ja pochyliłam głowę w stronę jego klatki piersiowej.
- Jakie to uczucie?
- Nie wiem. Nie wiedziałam, że to powiem, zanim mi się to nie wyrwało.  Pojawiły się łzy, a ja
znowu nie potrafiłam ich powstrzymać.
- To coś związanego z emocjami, nigdy tyle nie płaczę, co teraz  udało mi się mu powiedzieć.
- Chcę cię zabrać do sekcji szpitalnej.
- Nie. Nie mamy czasu, żeby nas przebadali, a jeśli ktoś będzie chciał mnie zatrzymać do testów,
jesteśmy martwi. On nadchodzi. Myślę, że jest w stanie mnie wyśledzić a ja jestem w samym środ-
ku waszej fortecy. A on ma krew A-Ceka, więc może widzieć przez wasze maskowanie.  Mogłam
mówić przez te łzy, stawało się to coraz bardziej upiorne.
Christopher mną kołysał.
- Już dobrze.
Był cicho przez kilka chwil, przez które moczyłam mu koszulę. Ktokolwiek robił im pranie, raczej
mnie nie polubi.
- Nie możemy być stuprocentowo pewni, czy posiadające kontrolę nadistoty mogą widzieć przez
maskowanie czy nie. Ale kopuła jest bezpieczna, więc najprawdopodobniej nie mogą. W tej chwili
to najmniejsze z naszych zmartwień.
Uderzyło mnie coś, pytanie, którego nie zadałam.
- Jaka była moc Yatesa? Znaczy, kiedy był na waszej ojczystej planecie? Jak Jeff jest empatą, a ty
projektojerem.
- Mamy więcej talentów, niż te dwa. Ale Yates miał niespotykany, kombinację zarówno empaty,
jak i projektojera. Bardzo rzadkie. To był jeden z powodów, dla których wybrano go Najwyższym
Kapłanem.
Wszystko zaczęło układać się w spójną całość.
- Czy empaci mogą powodować, że ktoś odczuwa jakieś emocje?
- Nie. Nawet Jeff. Odczuwają je, ale nie mogą nimi manipulować.
19
- Ale projektojerzy manipulują obrazami, tak? Jakimikolwiek?  Myślenie spowodowało, że łzy mi
obeschły. Podwójne zwycięstwo.
- Pewnie  Christopher przesunął mnie w taki sposób, że mogliśmy na siebie patrzeć.
- Jakimikolwiek. Możemy je też tworzyć. To tylko poruszanie molekułami, serio.
Wyglądał na melancholijnego.  Kiedyś wydawało mi się to fajne.
Zastanowiłam się, jak sformułować następne pytanie.
- Czy mógłbyś zmienić obraz, który nie byłby na jakiejś powierzchni?
Posłał mi spojrzenie, które mówiło, że uważa mnie za dziwaczkę. Nie miałam zamiaru się z tym
kłócić, po ostatnim dniu i pół.
- Nie wiem, jakby w powietrzu?
- Ta, mógłbyś stworzyć obraz w powietrzu? Na przykład, tutaj?
Wzruszył ramionami.
- Mogę spróbować, jeśli ci zależy.
- Zależy.
Christopher oparł mnie o ścianę windy i zrobił kilka ruchów w powietrzu. Kiedy był zajęty skorzy-
stałam z okazji, żeby zapiąć bluzkę. Wszystkie guziki były wciąż na swoich miejscach, co było
niczym innym jak cudem. Kiedy wkładałam bluzkę w spódnicę, zobaczyłam jakieś migotanie w
powietrzu. Zajęło to trochę czasu, ale w końcu pojawił się obraz. Był niewyrazny, ale mogłam roz-
poznać uśmiechającą się do mnie szesnastoletnią twarz, z diademem na swoim miejscu.
Tylko, że to nie byłam ja. Była podobna, ale widziałam różnice  nie takie ubranie, trochę inny
diadem, nos odrobinę się różnił, takie rzeczy.
- Kto to jest?
- Moja matka. Dawno temu.
Najwyrazniej Christopher leciał na mnie, bo byłam podobna do jego matka. Nie wiedziałam, czy
ma mi to pochlebiać, czy mnie obrzydzać. Spojrzałam na jego wyraz twarzy  patrzył na obraz,
który wytworzył w powietrzu, jego twarz zastygła w smutku. Okej, to nie czas na żartowanie. Naj-
prawdopodobniej także nie na to, żeby wytknąć mu, że wygląda jak ja.
Zdecydowałam się na coś wymijającego.
- Wygląda na bardzo szczęśliwą.
- Była szczęśliwa.
- Już nie jest?
- Nie żyje, od kiedy skończyłem dziesięć lat.  Obraz zniknął, a on odwrócił się w moją stronę. 
Więc tak, mogę wytworzyć obraz w powietrzu. Tylko po co?
Byłam szczęśliwa, że mogliśmy skończyć temat matki. Miałam też wrażenie, że nie chciał moich
kondolencji. Więc zabrałam się do rzeczy.
- Zastanawia mnie, czy ktoś, kto był jednocześnie empatą i projektojerem mógł tworzyć wspo-
mnienia, a potem nimi manipulować.
20 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •