[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czułością. Puścił ją zaraz, ale było już za pózno. Zdążyła poczuć, jak
przebiega między nimi dziwny prąd. Coś niemal namacalnego i ulotnego
zarazem, jak porozumienie dusz. Serce ochoczo podjęło ten wątek, ale
umysł odrzucił go szybko.
- Rzeczywiście, okropnie tu gorąco - powiedziała. -Włączę wiatrak.
Wstała z łóżka i ustawiła wentylator na komodzie. Niechcący zrzuciła
parę drobiazgów na podłogę, więc schyliła się, żeby je podnieść. Na samym
wierzchu, w świetle padającym z korytarza, leżała karta płatnicza.
- Co to jest?
- Moja karta - odparł Nick obojętnie.
- Anthony Kaplan, 605 Dunhill Road, Santa Hora, CA - czytała powoli
na głos. Spojrzała na Nicka ze zdumieniem. - Kto to jest, jeśli wolno spytać?
- Podobno mój ojciec.
- Mieszka w Santa Flora? Masz tu rodzinę? Skinął w milczeniu.
- Nie wierzę własnym uszom. - Maggie zdesperowanym gestem wsparła
rękę na biodrze. - Wmawiałeś mi, że nie masz się gdzie zatrzymać!
Nick odchylił się do tyłu i z westchnieniem skrzyżował ręce na piersiach.
Wyraz rozbawienia znikł z jego twarzy.
- Mój dom rodzinny nie jest miejscem, gdzie chciałbym się zatrzymać.
Rozmawiam z ojcem może parę razy w roku i nie mamy sobie wiele do
powiedzenia.
Teoretycznie Maggie powinna być oburzona, że nie powiedział jej
prawdy pierwszego dnia, a tymczasem czuła się szczęśliwa jak nigdy.
Szczęśliwa, że zamieszkał u niej, że pojechał z nią do Las Vegas i że był z
nią tu, blisko.
Zaciekawiła ją przeszłość Nicka i stosunki z ojcem.
- Czy możesz mi powiedzieć, dlaczego tak dziwnie układają się stosunki
między tobą a twoim ojcem? - zapytała, przysiadając obok niego na brzegu
łóżka.
- Powiedzmy, że nigdy mnie nie akceptował - odpowiedział po krótkim
wahaniu. - %7łebym nie wiem co robił, nie mogłem go zadowolić. Moja
siostra twierdzi, że ostatnio bardzo się zmienił, ale... - potrząsnął głową -
...nie chcę teraz o nim mówić. - Ujął dłoń Maggie i pocałował.
RS
71
- Prawda jest taka, błękitnooka z Montany, że chciałem mieszkać z tobą.
Coś mnie do ciebie ciągnęło.
Serce Maggie topniało od jego słów.
- Powinnam cię ukarać za oszustwo - powiedziała, udając zagniewaną.
- Proszę bardzo. Zrobię, co zechcesz - odparł Nick, wyciągając się na
łóżku z wyczekującą miną.
Natychmiast naszła ją chętka na erotyczne harce, jednak potrzeba
płynąca z serca była ważniejsza.
- Chcę, żebyś został ze mną jeszcze przez dwa dni - poprosiła.
Tylko tyle mogła mu powiedzieć. Wiedziała, że jeśli wyzna, iż go kocha,
klątwa powróci.
- %7ładnych randek przez czterdzieści osiem godzin? - ucieszył się
szczerze.
Nigdy więcej randek, miała ochotę powiedzieć.
- %7ładnych randek przez czterdzieści osiem godzin -potwierdziła solennie.
- Lubię takie kary - mruknął, przewracając ją na łóżko.
- A więc jutro po pracy - ciągnęła Maggie z uśmiechem - masz być
wyłącznie do mojej dyspozycji.
Nagle Nick nachmurzył się.
- Jutro muszę iść na kolację do rodziny. Siostrzyczka mnie wrobiła. Ale
jest rozwiązanie - powiedział, całując ją leciutko. - Po prostu pojedziesz ze
mną.
- W porządku - odpowiedziała Maggie, gładząc dłońmi jego muskularne
plecy. - A potem?
- Wrócimy tutaj... na deser - uśmiechnął się.
Dom rodzinny Nicka okazał się rozległą posiadłością z okazałą
rezydencją, solarium i całą ekipą służby. I z pięknie urządzoną jadalnią,
pomyślała Maggie, siadając do stołu z Nickiem i jego rodziną.
Przez wielkie okna podłużnego pokoju widać było bujną zieleń parku.
Przed oknami stały na białych marmurowych kolumnach posągi z brązu, a
w końcu pomieszczenia ustawiono białe pianino. Wnętrze było eleganckie i
miłe, tak jak i gospodarze, oceniła, patrząc, jak gospodyni wnosi smakowite
dania i ustawia je na stole, oświetlonym płonącymi świecami.
- Miałaś doskonały pomysł z tą  Randką u Maggie" - mówił ojciec
Nicka. - Już od dawna w Santa Hora nie działo się nic ciekawego.
Maggie uśmiechnęła się do niego.
- Dziękuję panu - powiedziała.
- Jakiemu panu? - obruszył się. - To już nie te czasy. Mów mi po prostu
Anthony.
RS
72
Sądząc po sposobie, w jaki Nick opisał swego tatę, Maggie spodziewała
się zupełnie innej osoby - kogoś w rodzaju Dickensowskiego skąpca i
safanduły, Ebenezera Scrooge'a. Wyczuwała, co prawda, pewne napięcie w
stosunkach ojca z synem, lecz nie było w nich śladu animozji, której się
spodziewała.
Trzeba przyznać, że Anthony Kaplan wyglądał imponująco - wysoki i
barczysty, z bujną siwą czupryną, małą bródką i ciemnoniebieskimi oczami.
Sposób bycia miał ujmujący. Maggie go polubiła.
Podobnie zresztą jak siostrę Nicka, która okazała się dokładnie taka, jak
ją opisał - piękna, inteligentna i bardzo żywiołowa. Już po paru minutach
czuły się swobodnie jak stare przyjaciółki. Zaśmiewały się do łez, kiedy
Maggie opowiedziała Annie, jak Nick chował się przed nią w sklepie, za
wieszakiem ze spodniami.
Nie wspomniała tylko, dlaczego się tam znalezli. Uznała, że Nick sam
zdecyduje, czy powiedzieć rodzinie prawdę.
Nick był tymczasem zafascynowany przemianą, jaka dokonała się w jego
ojcu. Dotychczas nie bardzo wierzył siostrze, a rzadkie rozmowy
telefoniczne z Anthonym również nie zdołały go przekonać.
Kiedy minęło początkowe skrępowanie, jakie obaj odczuli w chwili
powitania, nastąpiło zawieszenie broni. Teraz, siedząc przy stole, rozluznili
się i poczuli swobodnie, jak za dawnych, dobrych czasów.
- Czy uważasz, że potrafiłabyś mi znalezć odpowiedniego partnera? -
zagadnęła Anna, pociągając łyk wina.
- Jasne - odparła Maggie.
- Jesteś za młoda na randki z mężczyznami - żartował Nick.
- Mam dwadzieścia cztery lata - oburzyła się. Maggie szturchnęła go
łokciem.
- A ja dwadzieścia pięć. Chyba o tym wiedziałeś?
- Z tobą to zupełnie inna sprawa - szepnął, nachylając się do jej ucha i
wdychając z lubością zapach perfum.
Wyglądała oszałamiająco w prostej czarnej sukience i czarnych
pantoflach, z włosami spuszczonymi luzno na ramiona. Nie przypuszczał, że
prostota może być tak seksowna.
- Słyszałam wiele dobrego o takich firmach jak twoja - ciągnęła Anna. -
Na przykład moja koleżanka z internatu zgłosiła się do biura, które mieści
się niedaleko naszej szkoły, i była już na wielu naprawdę fajnych randkach.
- Maggie pracuję inaczej - wtrącił Nick. - Jej celem nie jest jedynie
umawianie ludzi na randki.
- Naprawdę? A co w takim razie?
RS
73
- Pomaga ludziom znalezć miłość ich życia, bratnią duszę - wyjaśnił.
Wszyscy zamarli z widelcami wzniesionymi w pół drogi do ust. Ojciec
Nicka popatrzył badawczo na syna, potem na Maggie, wreszcie uśmiechnął
się i zapytał:
- Jak myślisz, Maggie, czy w moim wieku mógłbym jeszcze znalezć
bratnią duszę?
- Myślę, że jesteś w bardzo odpowiednim wieku. Chyba skończyłeś już
trzydziestkę? - odpowiedziała z promiennym uśmiechem.
Pan Kapłan roześmiał się, a Nick potrząsnął głową. Musiał przyznać, że
Maggie umiała postępować z ludzmi - w miły i naturalny sposób potrafiła
oczarować jego ojca i siostrę, nie mówiąc o nim samym.
- Wpadnę któregoś dnia do twojego biura - ożywił się Anthony. - Może
wszyscy troje wybierzemy się na lunch? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •