[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mogli jej zatrzymać. Oszalała ze strachu, umknęła szybciej niż łania i w biegu
zdzierała z siebie odzież, aż w końcu została naga; zniknęła im z oczu, pędząc
na północ. Mimo długich poszukiwań nie znalezli jej ani jej śladów. W końcu
Mablung zrozpaczony wrócił do Menegrothu i opowiedział królowi, co się stało.
Thingol i Meliana bardzo się tymi wiadomościami zasmucili, a Mablung zaraz
wyruszył znowu w drogę i długo jeszcze nie ustawał w poszukiwaniach Morwe-
ny i Nienor, lecz wszystkie jego starania okazały się daremne; obie zaginęły bez
wieści.
Nienor biegła przez las, dopóki jej starczyło sił, potem upadła w trawę i zasnę-
ła. Obudziła się w blasku słonecznego ranka i światło dnia uradowało ją, jak jakieś
zupełnie nowe i osobliwe zjawisko; zresztą wszystko dokoła wydawało jej się no-
we i niezwykłe, ponieważ niczego nie umiała nazwać. Pamiętała tylko ciemności,
które zostawiła za sobą, i cień strachu, toteż skradała się ostrożnie jak ścigane
zwierzę. Była głodna, bo nie miała nic do jedzenia i nie wiedziała, jak szukać
pożywienia. Doszła wreszcie do Przeprawy na Teiglinie i przeprawiła się na dru-
gi brzeg, aby się schronić pod ogromnymi drzewami Brethilu, bo nękał ją strach
i wydawało jej się, że ją doganiają znów ciemności, przed którymi uciekła.
Rzeczywiście od południa nadciągnęła wielka burza. Przerażona Nienor poło-
żyła się na kurhanie Haudh-en-Elleth i zatkała palcami uszy przed hukiem gro-
mów; deszcz ją chłostał i zalewał, przytuloną do ziemi niby umierające leśne
zwierzę. Tak ją znalazł Turambar, który spieszył ku Przeprawie na Teiglinie, gdyż
słyszał, że orkowie grasują w jego pobliżu. W mgnieniu błyskawicy dostrzegł
postać leżącą na kurhanie królewny Finduilas i na widok tej, jak sądził, zabitej
dziewczyny, serce w nim zadrżało. Leśni ludzie podnieśli ją, Turambar otulił ją
swoim płaszczem, po czym razem zaprowadzili ją do pobliskiego szałasu, gdzie
mogła się ogrzać i pożywić. Od pierwszego spojrzenia na Turambara nabrała otu-
chy, jak gdyby nareszcie znalazła to, czego szukała wśród ciemności; nie chciała
też rozstać się z nim ani na chwilę. Lecz gdy Turambar spytał ją o imię, ród i los,
który ją tutaj przygnał, zmieszała się jak dziecko, gdy nie rozumie, czego otocze-
nie żąda od niego, i zaczęła płakać. Wtedy Turambar rzekł:
 Nie martw się, poczekamy, aż będziesz mogła opowiedzieć swoją histo-
rię. Tymczasem dam ci imię. Będziesz się teraz nazywała Niniel, Dziewczyna we
Azach.
203
Nienor słysząc to imię potrząsnęła przecząco głową, ale powtórzyła:
 Niniel  i było to pierwsze słowo, jakie wymówiła po przebudzeniu się
z ciemności. Odtąd leśni ludzie nazywali ją zawsze tym imieniem.
Nazajutrz ruszyli z nią w stronę Efel Brandir, lecz gdy doszli do Dimrostu,
Deszczowych Schodów, gdzie potok Kelebros kaskadą spada do Teiglinu, dziew-
czyna zaczęła drżeć gwałtownie, także miejsce to odtąd zawsze nazywano Nen
Girith, Drżącą Wodą.
Zanim leśni ludzie donieśli ją do swojej osady na Amon Obel, dziewczyna
rozchorowała się na febrę. Długo leżała w gorączce pielęgnowana przez kobie-
ty z Brethilu, które ją uczyły mowy, jakby była małym dzieckiem. Jeszcze przed
nadejściem jesieni wyzdrowiała dzięki lekarskiej sztuce Brandira i znów mówiła,
ale nie pamiętała nic z tego, co przeżyła, zanim ją Turambar znalazł na kurhanie
Haudh- en-Elleth. Brandir zakochał się w niej, lecz jej serce należało do Turam-
bara.
Orkowie w tym czasie nie nękali leśnego ludu, Turambar nie chodził na wojen-
ne wyprawy i pokój panował w Brethilu. Serce go ciągnęło do Niniel i poprosił,
aby została jego żoną, lecz Niniel na razie zwlekała z odpowiedzią, na przekór
miłości. Brandira bowiem dręczyły jakieś niejasne złe przeczucia i starał się po-
wstrzymać dziewczynę od tego związku, mając na uwadze raczej jej szczęście
niż własne, gdyż nie próbował współzawodniczyć z Turambarem; wyjawił dziew-
czynie, że jej ukochany jest w rzeczywistości Turinem, synem Hurina, a chociaż
Niniel nie znała tego imienia, cień niepokoju padł na jej myśli.
Lecz gdy od złupienia Nargothrondu upłynęły trzy lata, Turambar powtórzył
swoją prośbę i oznajmił, że jeśli Niniel nie zgodzi się na małżeństwo, on pójdzie
znowu wojować z orkami na pustkowiach.
Tym razem Niniel z radością przyjęła go na męża i w sobótkowy wieczór od-
były się ich zaślubiny, a leśni ludzie z Brethilu uczcili je wspaniałą ucztą. Ale
przed końcem tego roku Glaurung nasłał orków na Brethil; Turambar siedział
bezczynnie w domu, gdyż przyrzekł żonie, że nie pójdzie na wojnę, dopóki nie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •