[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Na wykładach Humboldta, Dumasa, Bunsena, Zniadeckiego czy Mendelejewa było na sali tak
tłoczno, że kto chciał zdobyć miejsce siedzące, musiał przychodzić na długo przed ich
rozpoczęciem.
Warto przytoczyć niektóre relacje o tych wykładach. Oto oo pisze student Zniadeckiego.
Z niepojętą zręcznością
 ...Miłą jest rzeczą czytać dzieła jego, cóż dopiero słyszeć go osobiście tłumaczącego z cudowną
płynnością i łatwością tak dalece, że wdziękiem swej mowy zachwyca słuchaczów przytomnych,
widzieć go robiącego z niepojętą zręcznością doświadczenia chemiczne...
...Dlatego też ławki, będące w sali, nie mieszczą słu-chaczów-akademików tudzież ciekawością
sprowadzonych. Wielu musi stać po różnych miejscach sali i tylko kto
116
pierwszy przyjdzie, ten podług upodobania miejsce sobie obiera." (32)
O wykładach Dumasa zachowała się wypowiedz nie
byle czyja, bo samego Pasteura!
Jak w teatrze
 Słucham w Sorbonie wykładów słynnego chemika D u-m a s a. Nie możecie sobie wyobrazić,
jakie tłumy ludzi one ściągają. Olbrzymia sala jest zawsze pełna. Musi się przyjść na pół godziny
przedtem, aby uzyskać dobre miejsce, zupełnie jak w teatrze. Jest tu zawsze sześćset do siedmiuset
osób." (61)
Nie można się więc też dziwić, że takie publiczne wykłady mogły się nieraz stać przedmiotem kpin.
Nie mieści się
Na wykłady Humboldta przychodziło do 1000 osób. Sala była dosłownie zapchana, a można tam
było spotkać, jak mówili współcześni, wszystkie stany  od murarzy do królów.
Dało to sposobność jednemu z dziennikarzy do napisania:
 Sab. nie mieściła słuchaczy, a słuchaczom nie mieścił się w głowie wykład." (2)
Bunsen nie tylko doskonale wykładał, lecz był bardzo skromny.
Odkryto, stwierdzono...
Wykład Bunsena był prosty i łatwo zrozumiały. Wykładowca ilustrował go doświadczeniami, które
przeważnie sam obmyślał. Kiedy mówił o własnych odkryciach, nigdy
117
nie wymieniał siebie jako ich autora, lecz mówił bezosobowo  odkryto, znaleziono,
stwierdzono... Jednak słuchacze wiedzieli, o co chodzi, i w takich przypadkach robili mu głośną
owację. Aby jej uniknąć, Bunsen tak się urządzał, że o własnych odkryciach mówił dopiero pod
koniec wykładu. Gdy tylko wśród słuchaczy wybuchała fala entuzjazmu, Bunsen szybko znikał z
sali. (48)
Posłuchajmy, co o wykładach Mendelejewa napisał w książce o tym uczonym O.
Pisarżewski.
Dłonie wam spuchną
 ...Oto wybucha ogłuszający, długo nie milknący grzmot oklasków. W drzwiach ukazuje się
barczysta, lekko pochylona postać Mendelejewa. Profesor kłania się słuchaczom, oklaski rozlegają
się jeszcze donośniej. Daje znak ręką, prosząc o ciszę, i powiada:  Po cóż te oklaski, dłonie wam
spuchną.  Wreszcie zapada cisza. Mendelejew zaczyna mówić.
...Profesor jakoś dziwnie rozciąga każde zdanie, szukając odpowiedniego wyrazu, ciągnie przez
chwilę  e-e-e, ma się ochotę podpowiedzieć mu słowo, którego nie umie znalezć. Nie obawiajcie
się jednak, zostanie znalezione i jakie jeszcze! Mocne, trafne, obrazowe, swoiście brzmiące
gwarą syberyjską z akcentem na literę 0. To gwara jego stron rodzinnych, której się nie wyzbył
dotychczas." (58) Dobrym wykładowcą był również Kostanecki, ale z nim bywało różnie, jak
podaje jego długoletni współpracownik Tambor.
Myślał o czym innym
Kostanecki zwykle mówił z ożywieniem i podkreślał z naciskiem ważność niektórych reakcji.
Kiedy jednak
118
zajęty był jakimś zagadnieniem, wykład jego stawał się nierówny i od czasu do czasu urywał się.
Wyraznie było widać, że profesor myśli o czymś zupełnie innym. (76) Dalton też myślał o czym
innym.
Wygodny nauczyciel
Dalton nigdy nie wykładał w szkole wyższej. Był natomiast przez długi czas nauczycielem szkoły
powszechnej, bardzo lubianym przez uczniów. Powód tej miłości był dość prozaiczny 
zagłębiony w swych rozmyślaniach Dalton nie zwracał zbytniej uwagi na to, co się dzieje w klasie.
(10) Słynne były wykłady w londyńskim Royal Institution przeznaczone dla szerokiego
ogółu publiczności. Wykładało tam wielu znanych uczonych, jednym z pierwszych był Davy.
Niech ma wszystko
D a v C do Londynu przybył z prowincji i nie robił zbyt imponującego wrażenia. Był niezręczny,
śmiesznie wykrzywiał twarz, a ponadto przykro seplenił. Kiedy Rumford" zlecił mu wykłady
chemii w Royal Institution, na pierwszy odczyt wyznaczył mu małą salkę.*0 Jednakże wykład Da-
vy'ego wypadł tak znakomicie, że Rumford aż zawołał:  Dajcie mu wszystko, co tylko Royal
Institution dać może". Następny odczyt Davy'ego odbył się już w największej sali, którą po brzegi
zapchała publiczność. (10)
Dalton natomiast tak opisuje swój pierwszy wykład
w Royal Institution.
* Beniamin Rumford (1753 1814), fizyk angielski, twórca Royal Institution.
** Davy w pierwszej rozmowie wywarł tak niekorzystne wrażenie na Rumfordzie, że ten nie chciał
mu nawet pozwolić na wygłoszenie publicznego odczytu; zgodził się dopiero na wykład za namową
przyjaciół.
119
Obliczaliśmy i wypróbowywaliśmy
 Zgodnie z radą pana D a v y'e g o postanowiłem odczytać swój pierwszy wykład z rękopisu.
Pisanie zajęło mi prawie dwa dni. Przeczytałem głośno wykład, obliczając, ile ^ mi to zajmie czasu,
gdyż chciałem go zmieścić w 50 minutach.
W wigilię zaś mego odczytu udaliśmy się z panem Da-vym do sali, gdzie miałem wystąpić. Pan
Davy kazał mi czytać, a sam udał się do najdalszego kąta sali, aby stwierdzić efekt moich słów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •