[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chwilą, ale popełniła błąd. Przekonała się o tym zaledwie godzinę po sprzeczce.
Masters i Natasza siedzieli przy barze pokładowej restauracji i zachowywali się
tak bezwstydnie, że Faith miała ochotę chwycić pierwsze z brzegu ostre
narzędzie, by rozdzielić gruchającą parę.
- Amerykanie są czarujący - szepnęła Natasza,
- Naprawdę tak uważasz? - zdziwiła się Faith. - Moim zdaniem
Europejczycy mają więcej uroku.
- Moja ojczyzna słynie z tego, że jej obywatele są wyjątkowo szarmanccy
- oświadczył z dumą Iwan.
- Skąd pochodzisz? - wpadł mu w słowo Cal.
- Iwan nie lubi o rozmawiać na ten temat. Bardzo go to przygnębia -
odpowiedziała Faith w imieniu swego towarzysza, który ze smutkiem pokiwał
głową.
- Natasza jest twoją rodaczką, prawda?
- Owszem, lecz Iwan urodził się na północy kraju, natomiast ja pochodzę
z południa. Tam jest o wiele cieplej, a ludzie mają w sobie więcej ognia.
- Jeśli będziesz tego dowodziła z takim zapałem, za chwilę włączą się
czujniki sygnalizacji przeciwpożarowej - wymamrotała Faith, spoglądając na
tulącą się do Cala dziewczynę.
- Co powiedziałaś, Faith? - rzucił Cal z szyderczym błyskiem w oczach.
- Stwierdziłam tylko, że Natasza ma w sobie dużo... ciepła i życzliwości -
oznajmiła Faith, uśmiechając się zagadkowo.
- Cal powiedział, że jesteście przyjaciółmi, a właściwie kumplami. To
potoczne określenie, prawda? Cieszę się, że łączy was przyjazń. Jak to się
mówi? Wiem! Ty i Cal jesteście z tej samej paczki.
- 60 -
S
R
Wystarczyło jedno spojrzenie Nataszy, by Faith zrozumiała, że
cudzoziemka uznała ją za nieciekawą, zupełnie bezpłciową istotę, z którą można
rozmawiać jedynie o codziennych kłopotach.
- Pora siadać do kolacji - wtrącił się Iwan. - Faith, to będzie cudowny
wieczór.
- Ja także zaplanowałam coś wyjątkowego. - Natasza obdarzyła Cala
uwodzicielskim spojrzeniem.
Obie pary zasiadły przy osobnych stolikach po przeciwnych stronach sali,
lecz wystarczyło podnieść głowę, by ujrzeć resztę towarzystwa. Widok Nataszy
bezwstydnie uwodzącej Cala działał Faith na nerwy i odbierał apetyt.
- Dlaczego nie jesz? Czy cierpisz na dolegliwości oceaniczne?
- Masz na myśli chorobę morską? Nie, czuję się dobrze. Nie to mnie
smuci.
- Masz jakiś kłopot? Chętnie wysłucham twoich zwierzeń - zapewnił
Iwan. - Porozmawiajmy o tym. Możesz mi wszystko powiedzieć. Dręczą cię
wyrzuty sumienia? - dodał z naciskiem.
- Raczej żałuję, że czegoś nie zrobiłam - mruknęła Faith. - Powinnam była
przyłożyć Calowi, gdy nadarzyła się po temu sposobność.
- Nie masz mi nic więcej do powiedzenia? - dopytywał się rozczarowany
Iwan.
- Chętnie bym go usmażyła na wolnym ogniu.
- Przestań o nim myśleć. Jedz kolację.
Iwan zamówił homary dla nich obojga, ale Faith nie była zachwycona
jego wyborem. Przypomniała sobie niezwykłe wydarzenie z czasów
studenckich. Cal tak się przejął losem żywych homarów przywiezionych w
skrzynce do pewnej restauracji, że kupił wszystkie, wywiózł z miasta i wypuścił
na wolność. Trudno było przewidzieć, co mu wpadnie do głowy. Był znany z
wariackich pomysłów. Ten niezwykły postępek sprawił, że Faith pokochała go
- 61 -
S
R
jeszcze mocniej. Na szczęście przestała już patrzeć na świat przez różowe
okulary, ale widok Nataszy i Cala nastrajał ją pesymistycznie.
- Jakaś ty śliczna! - zachwycał się Iwan. - Przypominasz mi kobietę z
obrazu, który niegdyś widziałem. Namalował go Renoir. Modelka również
miała cudowną, jasną skórę. Jej portret wydaje się emanować szczególnym
blaskiem.
- Dzięki za komplement, Iwanie. Widziałam portrety pędzla Renoira. Ma
je w swoich zbiorach Instytut Sztuki w Chicago. Byłam tam przed kilku laty na
konferencji. Uwielbiam impresjonistów.
- Ja też - oświadczył Iwan.
Rozmawiali o sztuce.
Faith była zachwycona erudycją swego towarzysza. Przez chwilę
dyskutowali o impresjonistach, a następnie zajęli się akwarelami Turnera.
- W Anchorage kupiłem w niewielkiej galerii akwaforty Turnera
przedstawiające morskie pejzaże. Mam je w kabinie. Och, wybacz, nie wypada,
żebym cię tam zapraszał.
W tej samej chwili Faith podniosła głowę i ujrzała Nataszę zmysłowo
całującą Cala w ucho. Wizyta w kabinie Iwana była błahostką w porównaniu z
bezwstydnym zachowaniem się tamtej pary. Poza tym Faith doszła do wniosku,
że skoro tyle przeszła dzisiejszego wieczoru i zachowała zimną krew,
niestraszne jej będą umizgi Iwana.
- Chętnie złożę ci wizytę - oznajmiła.
Gdy znalezli się w kabinie, pożałowała swojej decyzji. Na wstępie
okazało się, że Iwan nie pamięta, gdzie schował akwaforty Turnera, nie miał za
to najmniejszych trudności ze znalezieniem butelki schłodzonego szampana.
Gdy zaproponował, żeby go wypili, Faith grzecznie odmówiła i zamierzała
wyjść, ale w tej samej chwili Iwan pchnął ją na kanapę. Następnym obrazem,
który ukazał się oczom Faith, był widok Iwana padającego na podłogę.
- Moje plecy! - wrzasnął cudzoziemiec.
- 62 -
S
R
Faith odsunęła się na bezpieczną odległość, sądząc, że to jego kolejna
sztuczka, ale wykrzywiona bólem twarz Iwana dowodziła, że mężczyzna cierpi
naprawdę.
- Biedaku - szepnęła i uklękła przy nim. - Czy to coś poważnego? Może
wezwę lekarza?
- Nie chcę lekarza - odparł Iwan. - Od dawna mam chory kręgosłup. Stara,
wojenna rana nadal mi dokucza. Wystarczy termofor z gorącą wodą. Leży w
łazience. - Znowu skrzywił się z bólu.
- Zaraz ci pomogę. - Faith napełniła gumowy pojemnik i szybko wróciła
do kabiny. Iwan zdołał tymczasem wpełznąć na drugą kanapę, rozłożoną
wcześniej przez stewarda. Dziewczyna podała choremu termofor. - Przykro mi,
że zle się czujesz, ale sam jesteś sobie winien. Niepotrzebnie się na mnie
rzuciłeś. - Po chwili dodała:
- Może jednak wezwę lekarza?
- Nie trzeba.
- W takim razie... dobranoc.
Nim wyszła, dobiegło ją niezrozumiałe mamrotanie Iwana mruczącego
coś w obcym języku.
Gdy Faith stanęła na progu swojej kabiny, jej oczom ukazał się osobliwy
widok. Bez słowa patrzyła na łóżko, które zajmował Cal. U jego boku
spoczywała Natasza. Każdy dureń od razu by się domyślił, co tu zaszło.
- Wybaczcie, że wam przeszkadzam - powiedziała Faith lodowatym
tonem. Natasza zerwała się na równe nogi.
- Wcale nie przeszkadzasz. On zle się czuje.
- Cal zachorował? - spytała zaniepokojona Faith. Podbiegła do łóżka. - Co
mu jest?
- Chyba za dużo wypił. Jest bardzo senny.
- Na pewno? Może wezwę lekarza? - Cal miał bardzo mocną głowę. Faith
nigdy go nie widziała w takim stanie.
- 63 -
S
R
- Do rana wytrzezwieje. Zamówił bardzo mocny alkohol. Ostrzegałam,
żeby nie przesadzał, ale mnie nie słuchał. - Natasza lekceważąco wzruszyła
ramionami.
- Ach, ci mężczyzni.
- Racja - przytaknęła Faith. - Zaopiekuję się Calem, Nataszo.
- Szczęściarz z niego, skoro ma takich przyjaciół.
- Pogadamy rano, Masters - burknęła Faith po wyjściu cudzoziemki.
Natasza pomknęła do swojej kajuty, żeby opowiedzieć Iwanowi, jakie
informacje wyciągnęła od Cala, gdy zaczął działać pewien niezawodny specyfik
wlany ukradkiem do jego kieliszka. Osłabiał wolę i rozwiązywał oporne języki.
Tymczasem Faith wpatrywała się z niepokojem w sennego Cala.
Podobnie wyglądał w czasie pobytu w szpitalu. Rzadko go takim widywała.
Leżał bez ruchu, ale mimo to muskularne ciało pulsowało siłą i niespożytą
energią.
Faith delikatnie odgarnęła Calowi ciemne włosy z czoła. Przyłożyła dłoń [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •