[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciepłe, suche miejsce do spania. Chciałem być aniołem, więc przybrałem imię anioła. Kiedy
francuska madame umożliwiła mi ucieczkę od nędzy, skorzystałem z okazji. Gdyby ponownie dano
mi wybór, zrobiłbym to jeszcze raz. Nie popełnij błędu, jestem bękartem. Jeśli mnie dotkniesz,
wyrządzę ci krzywdę. Zapewniam cię, Victorio, mogę cię skrzywdzić w taki sposób, o jakim ci się
nawet nie śniło.
Pod wpływem wzruszenia Victorii ścisnęło się serce i zabrakło tchu. Dusiła się z emocji i nadmiaru
pary w łazience. Bała się, a jednocześnie wiedziała, że jest coś, co pokona jej strach. Ból Gabriela.
Victoria mogła położyć kres temu bólowi. O ile tylko wystarczy jej odwagi.
- Aby przetrwać, musimy robić to, co konieczne - powiedziała cicho.
Przypomniała sobie swoje słowa, swoje, jego...
 Przykro mi, że został pan sprzedany wbrew pańskiej woli .
 Wcale nie zostałem sprzedany wbrew własnej woli, mademoiselle".
- Naprawdę, Victorio? - zapytał Gabriel, chociaż w jego głosie nie było słychać ciekawości.
Woda spływała mu po całym ciele.
- Tak - zapewniła zdecydowanie. - Jak najbardziej.
W przeciwnym razie nie wystawiłaby swojego dziewictwa na licytację w Domu Gabriela. I nigdy nie
spotkałaby jasnowłosego anioła, który pragnął miłości.
Gabriel odwrócił się gwałtownie. Zaskoczona Victoria zamarła, pierwszy raz zobaczyła go całkiem
nagiego.
Miał mokre rzęsy, po brodzie spływały mu stróżki wody i kapały na porośniętą ciemnymi włoskami
klatkę piersiową,
Victoria patrzyła.
Był podniecony. Woda spływała po czubku jego przekrwionego penisa.
Pod wpływem pożądania napięła mięśnie pochwy.
Poprzedniej nocy widziała, jak Gabriel zakładał prezerwatywę, a potem odwrócił się w jej stronę z
nabrzmiałym, osłoniętym warstewką gumy członkiem, wystającym z szarych wełnianych spodni.
Tym razem przyrodzenie Gabriela było bezwstydnie wyeksponowane, błękitne żyły pulsowały na tle
wszystkich odcieni skóry: jasnej, ciemnej, fioletowej. Pod kępką mokrych włosków wisiały dwa
twarde woreczki.
Victoria nie wątpiła, że Gabriel może ją skrzywdzić w trudny do wyobrażenia sposób. Tak jak on
sam został skrzywdzony.
Tak jak nadal będzie krzywdził.
Wybór należał do niej...
Victoria powoli uniosła powieki.
Przez kłębiące się obłoki pary widać było puste, bezwzględne oczy Gabriela. Oczy chłopca, który
chciał być aniołem, i mężczyzny, który utracił szanse na raj.
Po raz pierwszy Victoria była zadowolona, że przez sześć miesięcy cierpiała niedostatek i nie miała
dachu nad głową. Cieszyła się nawet, że sterczą jej żebra i jest wychudzona.
Wiedziała, co to głód i chłód. Wiedziała, że w zamian za jedzenie i dach nad głową można sprzedać
nadzieję na miłość.
Madame Renę twierdziła, że uwodzenie to odmalowywanie słowami nagich wizji.  Wywoływanie
oczekiwania na... pocałunek... pieszczotę... przytulenie".
- Mój ojciec nie pozwalał się pocałować - powiedziała Victoria spokojnie. - Chciałabym cię
pocałować.
W łazience słychać było jedynie kapanie wody i bicie serca Victorii. Ostrożnie postawiła szklany
słoik na drewnianej obudowie umywalki i uniosła głowę, by spojrzeć na Gabriela.
- Mój ojciec nigdy mnie nie przytulił. - Wyprostowała się. - Chciałabym cię objąć i przytulić.
Ostrożnie weszła do miedzianej wanny.
- Mój ojciec nie pozwalał na żadną pieszczotę. - Gorąca para zwilżyła jej twarz.- Chciałabym cię
dotykać i pieścić Gabrielu.
Na długą chwilę Gabriel wstrzymał oddech, zatopił spojrzenie w głodnych niebieskich oczach, nie
bacząc na gorącą wodę lejącą się na głowę i ramiona. Spływała mu po plecach, klatce piersiowi i
pośladkach.
Każdy centymetr jego ciała wydawał ostrzegawczy krzyk. Jeśli Victoria go dotknie...
Nagle chłodne palce zamknęły się na sztywnym członku Gabriela.
Silny przypływ żądzy poraził go niczym prąd.
Oślepiała go złość.
Nie chciał tego.
Victoria nie dała mu wyboru. Tak jak drugi mężczyzna.
Gabriel złapał Victorię za nadgarstek, wciągnął ją pod prysznic odwrócił i pchnął na obłożoną
miedzią kabinę.
Victoria oparła się rękami o ścianę.
- Obiecałaś - zazgrzytał zębami.
Woda wlewała mu się do ust, paliła oczy, obmywała klatkę piersiową, uda, parzyła każdy centymetr
ciała, którego dotknęła Victoria.
- Obiecałaś, że mnie nie dotkniesz.
- Owszem, obiecałam, że cię nie dotknę, ale moja obietnica dotyczyła poprzedniej nocy - wyjaśniła
Victoria pod strumieniem wody, przytrzymując się miedzianej ściany. - I nie dotknęłam cię,
Gabrielu. Dotrzymałam słowa.
To nie była prawda. Dotknęła go - swoją namiętnością i swoją rozkoszą.
 Widzę ciebie, Gabrielu..."
Nie, wcale go nie widziała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •