[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ulżyć sercu dziecka.
Odpowiedz przyszła sekundę pózniej, kiedy Tina wyrwała się z rąk Eleny i
wtuliła w jej objęcia.
- Czy ty go strasznie kochałaś? - spytała.
- Tak - odparła. - Strasznie go kochałam.
- A czy teraz kochasz mojego tatusia?
Alysa odwróciła głowę w stronę drzwi. Drago patrzył na nią oczami pełnymi
obawy i nadziei.
- Tak - powiedziała bez wahania. - Teraz kocham twojego tatusia.
- A czy tatuś kocha ciebie?
- Tak - potwierdził Drago.
Tina pobiegła w jego stronę, żeby rzucić mu się w ramiona. Alysa patrzyła na
nich przez chwilę, po czym odwróciła się do Eleny, która załamywała ręce.
- A więc zdobyłaś to, co chciałaś - rzekła półgłosem - a ja straciłam wszystko.
- Wybuchnęła płaczem.
- Alyso, wyjdzmy stąd - ponaglił Drago.
- Zaraz. Muszę jeszcze coś zrobić.
Przysunęła się do Eleny i objęła ją serdecznie.
- Niczego nie straciłaś - powiedziała. - Tina dalej jest twoją wnuczką. Kocha
cię i zawsze będzie cię kochała.
- Ale on nie pozwoli mi się z nią widywać, zwłaszcza po tym, co dziś zrobi-
łam.
- Drago nie utrudni ci kontaktów z Tiną - zapewniła ją Alysa. - On wie, że je-
steś jej potrzebna. Przecież znałaś Carlottę dłużej niż ktokolwiek.
Elena popatrzyła pytająco na Draga.
- Czy ona mówi także w twoim imieniu?
- Tak - odparł poważnie. - Cokolwiek ona obieca, to ja dotrzymam.
S
R
- Tak mówisz, kiedy ona tu jest, ale...
- Będę tu długo - wtrąciła Alysa. - Nie musisz się niczego obawiać.
Elena popatrzyła na Draga.
- Przestań mnie nienawidzić.
- Nie żywię wobec ciebie takich uczuć. Będziesz zawsze babcią Tiny. - Spoj-
rzał w tym momencie na Alysę. - To jest tak, jak ona powiedziała.
- Ale zapomnisz o Carlotcie.
- Nie, nie zapomni - wtrąciła szybko Alysa. - Carlotta na zawsze zostanie jego
prawdziwą miłością.
- I ty to mówisz? - rzekła Elena ze zdumieniem.
- Ja jestem tylko tą drugą, i to się nie zmieni.
Była odwrócona twarzą do Eleny, tak więc nie widziała miny Draga, zanim
wyprowadził Tinę z pokoju. Uścisnęła raz jeszcze starszą panią i wyszła, by po-
rozmawiać z Leoną.
- Myślę, że należałoby sprowadzić do niej lekarza.
- Wiem - odparła Leona. - Niech się pani nie martwi. Może się u mnie za-
trzymać na jakiś czas, a ja zapewnię jej opiekę. - Popatrzyła na Alysę i Draga, ki-
wając głową z rezygnacją i zrozumieniem.
W samochodzie wszyscy troje usiedli na tylnym siedzeniu. Tina zamknęła
oczy i przytuliła się do ojca. Alysa popatrzyła na nich, a następnie utkwiła wzrok w
oknie. Potrzebowała trochę czasu, by pozbierać myśli i spojrzeć z dystansu na to,
co zrobiła.
Dała do zrozumienia Elenie, że zostanie we Włoszech, ale powiedziała to pod
wpływem impulsu, bez zastanowienia nad konsekwencjami. A te były ogromne.
Decyzja ta oznaczałaby rezygnację z udziałów w firmie, o które tak walczyła, i być
może z całej swojej kariery.
Kto wie, czy jej kwalifikacje przydadzą się we Włoszech?
S
R
Chyba zwariowała? Popatrzyła znów na ojca i córkę, którzy siedzieli mocno
do siebie przytuleni. I tu znalazła odpowiedz na swoje pytanie. Tak, zwariowała. To
było cudowne szaleństwo, które napełniało ją szczęściem. Jeśli nawet jej kwalifika-
cje okażą się tu bezużyteczne, to przecież może przyzwoicie nauczyć się włoskiego
i zacząć wszystko od początku.
Kiedy wjechali do centrum Florencji, Tina otworzyła oczy i zaczęła spoglądać
na barwne ulice.
- Nasz dom jest pięknie udekorowany na święta - zwróciła się do Alysy. -
Mamy nawet szopkę. Myślę, że będzie ci się podobała.
Znów zamknęła oczy, ale trzymała mocno rękę Alysy, tak jakby się bała, że ta
zniknie. Kiedy dotarli do domu, Drago i Alysa położyli ją spać. Usnęła natych-
miast.
- Co powie Brian, jeśli nie wrócisz? - spytał Drago.
- A czy miałabym nie wrócić?
- Nie powiedziałabyś tego wszystkiego Tinie, gdybyś nie zamierzała zostać.
- To prawda.
Drago zaprowadził ją do swojego pokoju i wziął w ramiona. Mimo tego, co
zdarzyło się wcześniej, wiedziała, że był to pierwszy pocałunek świadczący o ich
prawdziwej miłości. Pierwszy od chwili, kiedy wszystko między nimi stało się ja-
sne i szczere.
Z wyjątkiem jednej rzeczy, pomyślała. Nigdy nie powie mu o liście. Zachowa
tę sprawę w sekrecie do końca swoich dni, bo woli być tą drugą, niż zrobić Drago-
wi taką przykrość. A poza tym postanowiła uczynić go tak szczęśliwym, że prze-
stanie wspominać Carlottę.
- Dziękuję ci za to, że uspokoiłaś Tinę - powiedział miękko.
- Czy zrobiłam to, co trzeba?
- Zrobiłaś jedyną możliwą rzecz, aby uleczyć jej serce. Jeśli nawet kiedyś Ti-
na pozna prawdę, to będzie już dorosła i na tyle silna, żeby to znieść.
S
R
- Mam nadzieję - wyszeptała.
- Wiesz dlaczego pragnąłem tylko ciebie? Bo odkryłem, jak dobre masz serce.
Ochraniasz każdego przed prawdą, która mogłaby sprawić mu ból.
- Co masz na myśli?
- Czy sądzisz, że nie wiem, że zrobiłaś to samo dla mnie co dla Tiny?
Spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Przypomnij sobie list. Ten list, w którym Carlotta przyznaje, że zdradzała
mnie już wcześniej, zanim poznała Jamesa. List, który zniknął.
- Ale skąd ty to wiesz?
- Zajrzałem do pokoju, kiedy go czytałaś, i widziałem, jak szybko go schowa-
łaś. Kiedy poszłaś spać, przeczytałem go. A rano listu już nie było. Domyśliłem się,
że zabrałaś go, żeby mnie chronić.
- Więc znasz treść tego listu już od lutego?
- Chyba zawsze domyślałem się, co robi Carlotta, ale nie przyjmowałem tego
do wiadomości. Zamykałem oczy na prawdę, a kiedy musiałem stawić jej czoła, to
jakby coś we mnie zamierało. Na szczęście teraz już mnie to nie boli. Osiągnąłem
wewnętrzny spokój.
- Myślałam, że ten list złamie ci serce, i dlatego go schowałam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •