[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wybuchnęła, nawet dla niej samej zabrzmiał rozpaczliwie.
120
S
R
On wtedy ujął jej dłoń i przyłożył ją do swego serca.
- Ya rohi, ya hahati. Moja dusza, moje życie. Wierzę ci.
Dianie ugięły się nogi i wpadła wprost w jego objęcia.
Nie wiedziała, co chce jej powiedzieć, ale czuła, że to coś bardzo ważnego.
Objął ją i mocno przytulił do siebie. Stali tak przez dłuższą chwilę. To bezgraniczne
poczucie bezpieczeństwa, jakie znalazła w jego ramionach, dało jej siłę, by się od
niego odsunąć. Pomógł jej usiąść w fotelu, który stał nieopodal, w fotelu, w którym
zwykł siadać jej ojciec od czasu udaru. Z tej pozycji rozmawiał z matką, która w
tym czasie krzątała się po kuchni, sprzątała i prasowała. Ten fotel stał się symbolem
wszystkiego, co było dobre, prawdziwe i szczere w ich długim małżeństwie, a więc
tego, czego jej nigdy nie udało się osiągnąć. Chciała wstać, lecz Zahir ją
powstrzymał. Padł przed nią na kolana i powiedział:
- Może tylko ten jeden brylant... - Otworzył dłoń, na której leżał stary,
przepiękny pierścień. - Przyjmij proszę ode mnie ten pierścień wraz z moim sercem.
- Wsunął jej pierścień na palec, a potem przytknął jej dłoń do ust. - Nasze matki
ustalają właśnie wszystkie szczegóły tego małżeństwa, a najpiękniejsze w waszym
nowoczesnym świecie jest to, że nie muszę czekać na podpisanie kontraktu, żeby cię
zobaczyć i z tobą porozmawiać, dotknąć, pocałować... - Mówiąc to, pochylił się,
lecz znowu zadzwonił dzwonek do drzwi, a potem rozległo się donośne pukanie.
Rozdzwonił się także telefon. - Cholerni paparazzi...
- Chyba nie sądziłeś, że uda ci się w tych szatach przemknąć niepostrzeżenie?
- Nie mogłem przecież prosić cię o rękę w dżinsach. Może wyjdziemy, żeby
mogli zaspokoić swoją ciekawość?
Pokażesz im pierścionek i powiesz, że od dziś jesteś księżniczką Dianą. Może
wtedy dadzą nam spokój.
- Nie sądzę. Poza tym, nie jestem przecież księżniczką, nie pasuję do twoich
pięknych szat...
121
S
R
- Jesteś, takich rzeczy nie można się wyuczyć, a ty masz wrodzony talent.
Porozmawiaj z Lucy, a dowiesz się, że wszystko jest możliwe. Nie zapominaj o
sięganiu do gwiazd...
- A co z Freddiem? - jest twoim synem, więc gdy się pobierzemy, będzie także
moim, Diano. Naszym - powiedział, ocierając łzę z jej policzka. - Frederick Truman
Metcalfe bin Zahir al-Khatib. Nasze pierwsze dziecko.
- Muszę nauczyć się arabskiego. Zahir, pomożesz mi? - powiedziała Diana,
przytulona do swojego egzotycznego kochanka. W drodze z lotniska zatrzymali się
na chwilę na pustyni. Była to ostatnia chwila, którą spędzali sam na sam, zanim
mieli się rzucić w wir wszelkich obrządków związanych ze ślubem. Znowu niebo
było pełne gwiazd. - Co to znaczy sitti? Zwracał się tak do mnie Hanif.
- To dama.
- Dama? A co oznacza ya habibati?
- Brawo! To znaczy  moja kochana", ale ty powiesz ya habibi -  mój
kochany". Do dziecka powiedziałoby się ya rohi, ya hahati -  moja dusza, moje
życie".
Diana powtórzyła te słowa.
- Brzmi wspaniale.
- Tak, ya malekat galbi - właścicielko mego serca - powiedział Zahir i złożył
na jej ustach gorący pocałunek.
- Kocham cię - szepnęła czule.
- Amoot feeki - Patrzył jej teraz prosto w oczy.
- Co to znaczy?
- Nie ma życia bez ciebie, Diano...
Ujęła jego dłoń i przytknęła ją do ust.
- Ani bez ciebie. Amoot feeki, czy tak?
- Wspaniale. Już prawie świta. Chodz, mam coś dla ciebie, najdroższa.
122
S
R
- Dla mnie? A czego ja mogę więcej pragnąć, Zahir? Mam już piękny dom,
więcej pereł niż w oceanie, brylanty niczym gwiazdy... Mam ciebie...
- To podarunek serca, moja kochana, to moja obietnica, że zawsze zrobię
wszystko, by spełnić twoje marzenia.
- Zahir, każde moje marzenie łączy się z tobą.
- Ciii... Zaczekaj tylko...
Gdy dojeżdżali do Nadira Creek, brzask malował niebo na różowo-niebiesko,
a gdy minęli bramę wjazdową, słońce zapłonęło nad horyzontem i oczom Diany
ukazała się zaparkowana na podjezdzie lśniąca, różowa taksówka.
123
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •