[ Pobierz całość w formacie PDF ]

swoje przedwcześnie urodzone dziecko. Od tamtej pory było to jej miejsce rozmyślań.
A więc to jest tajemnica, którą dzielił z matką przez te wszystkie lata, pomyślała z czułością
Åshild. WzruszyÅ‚o jÄ…, że chciaÅ‚ jÄ… z niÄ… podzielić.
- Tak... Mam nadzieję, że nie postąpiłem głupio, mówiąc ci o tym? - Ole otulił ich starannie
kołdrą i poprawił baranicę, na której leżeli. Siarczysty mróz zakradał się pomiędzy bale ścian i, w
miarę jak wygasał żar na palenisku, izba wychładzała się coraz bardziej.
- Nie, naprawdÄ™ nie. CieszÄ™ siÄ™ bardzo, że mi to powiedziaÅ‚eÅ›, Ole. - Åshild uniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i
pocałowała męża w czoło. - Zabierzesz mnie tam któregoś razu, kiedy już zejdzie śnieg?
- Oczywiście, moja kochana. - Ole przełknął ślinę i objął żonę ciasno ramieniem. -
Pójdziemy tam, jak często będziesz chciała. Teraz oboje wiemy o tym miejscu.
Åshild dobrze siÄ™ czuÅ‚a w objÄ™ciach męża. Powoli nadchodziÅ‚ sen. CiepÅ‚y oddech Olego
ogrzewał jej głowę. Wydawało jej się, że mąż otula ją swoim ciepłem, zaraz potem zapadła w
cudowną ciemność.
I tak zasnęli razem tej najzimniejszej nocy roku tysiąc osiemset pięćdziesiątego pierwszego,
z pogodnymi twarzami, zupełnie nieświadomi niepokojów gnębiących ich parobka.
Pierwsze dni nowego roku upływały spokojnie na codziennych zajęciach. Przejęta Hannah-
Kari z wypiekami na policzkach siedziała przy krosnach, w zadziwiający sposób łącząc opiekę nad
Sebjørg z przerzucaniem czółenka przez nitki osnowy. Kolory weÅ‚ny i wzór, który wyczarowywaÅ‚a,
napeÅ‚niaÅ‚y jÄ… takÄ… radoÅ›ciÄ…, że miÅ‚o byÅ‚o na niÄ… patrzeć. Åshild chwaliÅ‚a jÄ… i dawaÅ‚a wskazówki,
sama szyjąc i zwijając w kłębki paski pociętych materiałów. Jak tylko Hannah-Kari skończy pracę,
sama chciaÅ‚a utkać kilka dywaników. ObiecaÅ‚a Sebjørg, że wtedy ona też spróbuje. O wiele Å‚atwiej
było upilnować najmłodszą przy tego typu pracy niż przy cienkich nitkach i skomplikowanym
wzorze, uważaÅ‚a Åshild. CieszyÅ‚a siÄ™, że dziewczynki okazywaÅ‚y takie zainteresowanie tkactwem.
Knut, jak zwykle, był z ojcem w stolarni lub w stodole. Syn dobrze się już posługiwał
nożem przy snycerce, sądząc po rezultatach jego pracy. W prezencie świątecznym dostała od Knuta
owalną praskę do wyciskania zdobionych kawałków masła. Wyrzezbił w drewnie tak wymyślne
kwiatowe wzory, że od razu odgadła, że poświęcił na to wiele godzin wytężonej pracy. Była prze-
konana, że Olego bardzo cieszy wspólne z synem dłubanie w drewnie. Wiedziała, że mają
rozpoczętych kilka większych prac: skrzynie, szkatułki, stoliki... Wiedziała też, że nie spieszyło im
się zbytnio. Cyzelowali wycięcia, kanty, osadzenia zamków, tak że naprawdę wyglądało to na
robotę artystyczną. Już cieszyła się na myśl o gotowych przedmiotach. Tak, dni poświąteczne były
dobre i wypełnione pracą.
- Kuchnia posprzątana, pokoje też, w spiżarni ułożone. Czy coś jeszcze trzeba zrobić? -
Alette stanęła w drzwiach kuchni i spoglądała na panującą tam idyllę: Hannah-Kari pochłoniętą
tkaniem, Sebjørg bawiÄ…cÄ… siÄ™ na podÅ‚odze grzybkiem do cerowania jak bÄ…czkiem i paniÄ… domu przy
oknie, z pogodną miną przyszywającą kołnierz do koszuli męża. Już dawno Alette nie widziała
gospodyni tak spokojnej i odprężonej. Po tym, jak minął najgorszy szok wywołany postępkami
Åsmunda, sÅ‚użąca zauważyÅ‚a pewnÄ… zmianÄ™ w rodzinie w Rudningen. %7Å‚ycie gospodarzy wydawaÅ‚o
się spokojniejsze i bardziej beztroskie niż wcześniej. Zarówno dorośli, jak i dzieci mieli radość w
oczach. Może to tylko złudzenie, pomyślała Alette, ale czuła wyraznie, że rodzina wreszcie
odetchnęła.
- Nie, teraz możesz wziąć swojÄ… robótkÄ™ i usiąść sobie na chwilÄ™. - Åshild uÅ›miechnęła siÄ™
do dziewczyny, wskazując jej głową stołek. - Z pewnością masz coś, nad czym pracujesz. Jeśli
chcesz, możesz posiedzieć tu z nami.
- Dziękuję. - Alette dygnęła szybko. - Może skończę mój szal. Ale jest tak duży, że
najchętniej posiedzę z nim w moim pokoju.
- Dobrze. Zawołam cię, gdybym cię potrzebowała.
Åshild cieszyÅ‚a siÄ™, że Alette wciąż u nich pracowaÅ‚a. Dziewczyna wnosiÅ‚a życie w dom i
okazała się pracowita. Przyjemnie było z nią przebywać, bo zawsze miała do opowiedzenia jakieś
historie ze swoich rodzinnych stron albo przynosiła jakieś nowiny o innych młodych ze wsi. Niech
tam ludzie mówią, co chcą o włączaniu służby do kręgu rodzinnego, ale tu w Rudningen udało im
się wytworzyć atmosferę odpowiadającą im wszystkim.
Gdy Alette zniknęła na schodach wiodÄ…cych na strych, Åshild zerknęła przez okno. Dym z
komina domu unosił się powoli z lekkim wiatrem. Zwierki stały przystrojone w iskrzące się
kryształki lodu. Gdy słabe jeszcze promienie słońca trafiały w nie pod odpowiednim kątem, niemal
ją oślepiały. Las był zimny, ale piękny o tej porze roku. No i dni wydawały się jej już dłuższe, a
światło słońca mocniejsze.
Nagle zauważyła Jona, który jechał konno pomiędzy świerkami i zniknął na drodze
pocztowej. Najwyrazniej miał polecenie od Olego, bo jechał na Czarnym. Ale i tak zaczynała się
zastanawiać, kto kusi tego chłopaka ostatnimi czasy, bo nie mogła nie zauważyć, że często znika
póznymi wieczorami. Jezdził na Borka, co oczywiście było w porządku. Ole pozwolił mu na to, bo
sam nie korzystał z tego konia. A chłopak dobrze pracował. Nigdy się nie obijał, mimo że z
pewnoÅ›ciÄ… czÄ™sto niedosypiaÅ‚. Åshild nie sÅ‚yszaÅ‚a, kiedy wracaÅ‚ do domu, ale wÅ‚aÅ›ciwie siÄ™ tym nie
przejmowała, skoro zjawiał się na śniadaniu. Zastanawiała się z czystej ciekawości.
Ucięła nitkę i złożyła koszulę, po czym sięgnęła po kolejną. Zawsze z przyjemnością dbała
o ubrania Olego, wkładała wiele uczucia w każdy ścieg. Lubiła czuć znany zapach płynący z jego
ubrań. Po tylu latach spędzonych pod jednym dachem nadal przepełniała ją czułość wobec męża.
- Ktoś jedzie? - Hannah-Kari słyszała odgłos kopyt, ale spytała bez specjalnego
zainteresowania. Tkanie pochłaniało ją bardziej.
- To tylko Jon pojechał. Szybko, widać tacie z czymś się spieszy.
- Strasznie dziś zimno - zauważyła Hannah-Kari. -Ja o wiele bardziej wolę tu siedzieć. -
Przygryzła dolną wargę i wpatrzyła się w pracę, niepewna, co teraz powinna wybrać.
Åshild splotÅ‚a córce wÅ‚osy w jeden gruby, dÅ‚ugi warkocz. Hannah-Kari miaÅ‚a na sobie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •