[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ty jesteÅ› jednÄ… z nich.
Anaíd przerwaÅ‚a damie, oburzona.
- Jak możesz nazywać mnie Odish?
- Wybacz, śliczna dziewczynko, ale myślałam...
- Jestem dobrą czarownicą Omar, należę do rodu scytyjskiego, do
Klanu Wilczycy, jestem córką Selene, wnuczka Demeter.
Rycerz i dama spojrzeli na siebie skonsternowani. Nie chcieli
denerwować dziewczynki.
- Niech będzie, jak mówisz, śliczna dziewczynko, córko Selene.
- Wnuczko Demeter.
- Prosimy, nie miej nam za złe, iż myśleliśmy, że jesteś czarownicą
Odish.
- Teraz wiemy już, że jesteś Omar, córką Selene.
- Wnuczką Demeter - powtórzył jeszcze raz rycerz, jakby odmawiał
litaniÄ™.
- Cisza już, koniec z czczym gadaniem! - przerwaÅ‚a im nagle Anaíd,
rozdrażniona nadmierną uległością przypominającą jakiś marny żart.
Zaskoczona zauważyła, że ledwie rzuciła rozkaz, duchy zamilkły w
jednej chwili, nawet nie próbując dalej jej schlebiać. Wtedy przypomniała
sobie, że nie mogą się do niej zwracać, jeśli ona nie zadecyduje inaczej.
Czy ta zasada obowiązywała tylko za pierwszym razem? Czy zawsze, aby
cokolwiek powiedzieć, musiały mieć jej zgodę? Były to duchy posłuszne,
ale niezbyt inteligentne. Pomylić ją z Odish, też coś!
- Taka jestem brzydka, że mylicie mnie z wiedzmami Odish?
- Do nas kierujesz pytanie, śliczna dziewczynko?
- Tak, odpowiedzcie.
Rycerz usłuchał:
- Z tego, co widzÄ™ nie znasz zbyt wielu czarownic Odish. MogÄ™ ciÄ™
zapewnić, że są tak piękne, iż samo słońce przy nich blaknie.
Anaíd zmieszaÅ‚a siÄ™.
- To one nie sÄ… stare, pomarszczone, z brodawkami na nosie i
włosami wyrastającymi z podbródka?
Dama wybuchnęła szaleńczym chichotem.
- Zaraz skonam, zaraz skonam ze śmiechu!
Anaíd rozgniewaÅ‚a siÄ™. Może byÅ‚ to opis zaczerpniÄ™ty z bajki dla
dzieci, ale... jak inaczej miała je sobie wyobrażać? Teraz, gdy się nad tym
zastanowiła, zdała sobie sprawę, że ani ciotka Criselda, ani żadna z
czarownic wchodzących w skład konwentu nigdy jej nie opisała wyglądu
czarownic Odish.
Rycerz pozwolił sobie zabrać głos i wyjaśnić.
- Jeśli pozwolisz, śliczna dziewczynko, wyjaśnię, że takie jest
powszechne wyobrażenie Odish. Tymczasem są najpotężniejsze,
najbardziej ambitne i narcystyczne spośród wszystkich mieszkańców
ziemi. Wielbią młodość, nieśmiertelność i piękno.
Anaíd poczuÅ‚a siÄ™ jak skoÅ„czona idiotka. Rycerz miaÅ‚ caÅ‚kowitÄ…
rację. Czy istnieje ktoś na tyle głupi, kto w starym i odrażającym ciele
chciałby żyć wiecznie?
Jeśli tak na to spojrzeć, duchy pochlebiały jej, myląc ją z czarownicą
Odish. Chociaż... postanowiła nie emocjonować się zanadto.
- Wybaczcie, jeszcze jestem młoda i nigdy nie widziałam żadnej
wiedzmy Odish.
Dama uÅ›miechnęła siÄ™ ironicznie, co nie spodobaÅ‚o siÄ™ Anaíd ani
trochÄ™.
- Z czego się śmiejesz? Wszystko, co mówię, wydaje ci się takie
śmieszne?
- Nie, moja pani, ale sądzę, iż, owszem, poznałaś już jedną Odish.
Anaíd pobladÅ‚a.
- Kogo?
Dama tym razem pokręciła głową.
- Przykro mi, ale udzielenie tej informacji mogłoby okazać się dla
nas niebezpieczne. Odish nie życzą sobie, abyśmy wypowiadali się na ich
temat. Nawet w ich obecności.
Wniosek, jaki nasunÄ…Å‚ siÄ™ Anaíd, byÅ‚ prosty: Odish wysÅ‚ugiwaÅ‚y siÄ™
duchami. Musiała, zadając się z nimi, mieć się na baczności.
- Takim razie umowa zerwana.
Anaíd zauważyÅ‚a, że pomimo jej stanowczoÅ›ci żaden z duchów nie
oponował, nie targował się ani nie proponował niczego w zamian.
Zarówno dama, jak i rycerz byli jej całkowicie posłuszni.
W tej sytuacji to ona postanowiła nieco ustąpić. Tak naprawdę
przecież interesowało ją coś innego.
- W porzÄ…dku, nie rozmawiajmy o Odish. Zadam wam inne pytanie.
Duchy uśmiechnęły się, odzyskując nadzieję, chętne dopomóc
dziewczynce i oczekujące od niej pomocy, a jakże!
- Gdzie jest Selene, moja mama?
Rycerz i dama spojrzeli po sobie i znów posmutnieli.
- Zliczna dziewczynko, wiesz przecież, że jest u Odish.
- Jasne, że wiem, ale gdzie?
Rycerz odchrzÄ…knÄ…Å‚.
- Musimy być dyskretni, moja pani. Możemy zostać ukarani za
gadatliwość.
- Uchyl przynajmniej rÄ…bka tajemnicy, cokolwiek.
Duchy na znak zgody pokiwały głowami, chociaż wyglądały na
przestraszone.
- Obiecujesz, że nas uwolnisz?
Anaíd nie zastanawiaÅ‚a siÄ™ dwa razy nad odpowiedziÄ….
- ObiecujÄ™.
- I obiecujesz, że nikomu nie zdradzisz, skąd się dowiedziałaś o
miejscu pobytu swojej matki?
- Ani słowem, obiecane.
Aamiącym się i chropowatym głosem rycerz wyszeptał:
- Tam, gdzie wody spowalniają swój bieg i śmiertelnym osuwa się
grunt spod nóg, jaskinie łączą ze sobą dwa światy. Selene przemówi do
ciebie, ale nie będziesz mogła jej zobaczyć.
- Jej obraz ujrzysz jedynie w wodnym odbiciu - dodała dama.
Anaíd zastanowiÅ‚a siÄ™ przez chwilÄ™.
- Macie na myśli Czarne Jezioro? O to wam chodzi?
Zanim ogarnęło ich przerażenie, rycerz i dama odparli zdziwieni:
- Nie wiemy o czym mówisz, śliczna dziewczynko.
- Jak to nie wiecie? Przecież właśnie mi powiedzieliście...
- My? - zdumiała się dama.
- Coś ci się pomyliło, śliczna dziewczynko. My nic nie
powiedzieliśmy!
Anaíd obruszyÅ‚a siÄ™.
- No dobrze, ale jaki jest sens negować coś, co właśnie
powiedzieliście?
- Ale my niczego nie powiedzieliśmy.
- To była tylko twoja sugestia, nic więcej.
- Albo może sen.
- Ale ja słyszałam, jak mówicie.
- Przykro nam, śliczna dziewczynko.
- Córko Selene.
- Wnuczko Demeter.
To już Anaíd caÅ‚kowicie wytrÄ…ciÅ‚o z równowagi.
- Jak dla mnie to możecie iść do wszystkich diabłów!
I ku jej zdziwieniu obydwa duchy zniknęły.
Nie chciała przywoływać ich ponownie. Jasne było, że albo
pożałowały swojego gadulstwa, albo na tym polegało ich nieżycie.
Nazajutrz pójdzie nad Czarne Jezioro.
Podczas gdy starała się zasnąć, myśli jej zaprzątało głupkowate
pytanie, powtarzające się i niedające spokoju, z rodzaju tych zastępujących
pytania mądre, na które nie ma odpowiedzi, a które nie pozwalają zmrużyć
oka.
Czy istniejÄ…  wszyscy diabli ?
Proroctwo Trébory
Kruszec szlachetny, z mądrych słów powstały,
Wskazany dłoniom wciąż nienarodzonym,
smętny wygnaniec z woli matki O.
Ona tak chciała,
tak zdecydowała.
Przyjdzie mu zatem długo trwać w ukryciu,
w głębinach ziemskich. Aż nadejdzie czas,
w którym i niebo rozbłyśnie, i gwiazdy,
ruszając wreszcie w pochód obopólny.
Wtedy, i tylko wtedy, głębia ziemi
na świat wyłuska cię ze swych wnętrzności,
abyś podążył ku jej białej dłoni
i byś namaścił ją barwą czerwoną.
Ogień i krew, niepodzielone,
w berle, lecz berłem włada matka O.
Ogień i krew otrzyma wybranka,
ta, która berło dla siebie posiądzie.
Ogień i krew otrzyma wybranka,
ta, która odda się potędze berła.
Córami O Berło O zarządzi.
ROZDZIAA XII
DROGA KU SELENE
Anaíd wÅ‚ożyÅ‚a ciepÅ‚e zimowe buty, czapkÄ™ i spakowaÅ‚a plecak.
Zabrała ze sobą trochę chleba i sera, kilka pomarańczy, garść suszonych
owoców i butelkę wody. Wyprawa nad jezioro miała jej zająć około
dwóch godzin, ale jak długo będzie musiała tam pozostać, żeby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •