[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamyśleniu za kierownicą. %7łeby powstrzymać drżenie rąk, kurczowo je ścisnęła, aż
pobielały jej kostki. Wszystko, co wiedziała o swoim życiu, stanęło na głowie.
Inwazja kosmitów nie nadejdzie z kosmosu, ale z ludzkiej podświadomości, jak w
przypadku zombie albo jak w Inwazji łowców ciał.
Jednak Aidan był inny. Był ciepły, troskliwy, namiętny. Ludzki.
Na samą myśl o nim zapragnęła znalezć się w jego ramionach. Przemierzył
niewyobrażalny dystans, żeby jej bronić, zostawiając za sobą wszystko  dosłownie
wszystko, co znał. Dla niej.
Nacisnęła pedał gazu i ruszyła w stronę domu Chada, cały czas zerkając we
wsteczne lusterko. W jej głowie kłębiło się tysiące myśli, oddychała nierówno, a
dłonie i stopy były zimne jak lód. Zaparkowała samochód pod domem Chada. Powoli
otrząsała się z szoku i dopiero po godzinie zorientowała, że Aidan się do niej nie
odzywa.
W milczeniu ułożył nieprzytomnego Chada na podłodze, obok jego łóżka,
symulując upadek, który żadną miarą nie wytłumaczy jego obolałych mięśni i
posiniaczonej szczęki, ale tylko tyle mogli zrobić. Milczał całą drogę do domu,
milczał, gdy wchodzili z garażu do mieszkania, pomimo iż Lyssa zatrzymała się na
chwilę przy wejściu z ręką na klamce, podniecona na wspomnienie tego, co tu
niedawno robili. Zaledwie parę godzin wcześniej, a jakby w innym życiu.
Spojrzała przez ramię i dostrzegła smutek w oczach Aidana. On także o tym
myślał, ale z wyjątkiem chwilowego przebłysku namiętności jego spojrzenie było
chłodne i nieprzystępne.
Teraz, gdy stał w kuchni z tabletką nasenną w dłoni, zdała sobie sprawę, że ta
sytuacja ciążyła na nim równie mocno co na niej.
Potrząsnęła głową.
 Nie chcę tego teraz brać. Musimy porozmawiać.
 Wystarczająco już rozmawialiśmy  stwierdził, zaciskając szczękę.  Musisz
się wyspać.
 Nie jestem zmęczona.
 Jesteś w szoku. Nie wiesz, jak się czujesz. Ani co o mnie myśleć.
 Aidanie&
Słysząc swoje imię, przymknął oczy.
 Pójdziesz ze mną na górę?  zapytała niepewnie.
 Nie mogę. Mam coś do zrobienia.
 Tylko dopóki nie zasnę.
 Lysso&  Potrząsnął głową.  Jeśli się położę, ryzykuję, że zasnę. Nie mogę
do tego dopuścić. Będziemy musieli spać na zmianę. Nie możemy oboje w tym
samym czasie stracić kontroli nad świadomością.
Jeśli będą spali na zmianę, nigdy nie będą razem.
A ona go potrzebowała.
Prawie wyznała mu, że jedyne, czego pragnęła, to czuć wokół siebie jego
ramiona, czuć go w sobie i przy sobie. Potrzebowała, żeby nadal sprawiał, że jest
uwielbiana i bezpieczna. Ale obawiała się odmowy. Po raz pierwszy, odkąd przestąpił
próg jej domu, była pewna, że nie chciał się z nią kochać, więc jedyne, co
powiedziała, to zwykłe:
 Proszę.
Syknął z irytacją i wsunął dłoń we włosy. Pokazał gestem, żeby poszła
pierwsza, i podążył za nią na schody. Gdy zatrzymała się przy łazience, wręczył jej
tabletkę nasenną. Podeszła do umywalki, podczas gdy on układał się na łóżku.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze, przekonana, że wygląda jak śmierć, ale
wiedziała, że to nie jej wygląd ostudził zapał Aidana.
Położyła tabletkę na blacie. Jeśli będzie musiała, wezmie ją, ale póki co
postara się zmusić Aidana do rozmowy.
Wróciła do sypialni i wyciągnęła się na łóżku obok Aidana. Leżał na boku,
podpierając się na łokciu, ale gdy przysunęła się do niego, przekręcił się na plecy i
przytulił ją do siebie. Przerzuciła nogę przez jego nogi i położyła rękę na jego
brzuchu. Zastygł w niemej odpowiedzi na jej dotyk.
 Jesteś na mnie zły  wyszeptała, pieszcząc jego skórę ciepłym oddechem.
Głośno westchnął i położył się na niej.
 Nie. Nie jestem na ciebie zły.
 Więc przytul mnie. Potrzebuję cię.
 Lysso&  Aidan pocałował ją, głęboko i namiętnie, aż pod nim zadrżała. Tak
bardzo potrzebowała bliskości, która ją z nim wiązała. Był snem, kosmitą, mężczyzną
o parę wieków starszym niż ona. A ona była zagrożeniem, proroctwem, kluczem do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •