[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czasu potrzebowali, aby zrozumieć, że mają na siebie ochotę. Poszli do jej mieszkania.
Zwalczając onieśmielenie, aby uniknąć krępującego milczenia, zajęli się robieniem
naleśników, które, nawiasem mówiąc, niesamowicie spieprzyli. Już nie pamiętała, czy dodali
za dużo mąki, czy za mało mleka. W każdym razie - zjedli z wysiłkiem po jednym, resztę
odstawili i, z braku lepszych zajęć, wylądowali w łóżku.
Pierwszy raz poszło im tak sobie. Ot, po prostu rozebrali się, lodzik, minetka, po bożemu,
od tyłu, orgazmik i było po wszystkim. Ona cała spocona wtuliła się w jego ramiona,
on, zdając sobie sprawę, że robili to bez prezerwatyw, zapytał:
- Te, ty bierzesz pigułki?
Tyle wystarczyło, aby romantyczny nastrój prysnął jak przysłowiowa bańka.
- Masz refleks odparła sarkastycznie jak sędzia w szachach.
- Bierzesz, czy nie?
- Nie.
A tyle wystarczyło, aby spojrzał na swojego penisa z obrzydzeniem.
- O, kurwa skwitował, jak na prawdziwego mężczyznę przystało. Kiedy masz okres?
- Za dwa dni, gamoniu. Mam spiralę.
- Wiedziałem, że jesteś zajebista odetchnął z ulgą.
To prawda, że w owych czasach Tomek nie należał do najbystrzejszych kochanków.
O nic więcej nie zapytał, bo po chwili spał głębokim snem, natomiast ostatnią myślą przed
snem było że gdzieś czytał, jakoby spiralę zakładały sobie przede wszystkim kobiety po
ciąży. I byłby zapomniał o tym, uznając, że lepiej mieć laskę ze stałą blokadą w cipce, niż
ryzykującą zapomnienie pigułek, gdyby nie wrzask, który zbudził go wczesnym rankiem.
Maciuś miał trzy lata, gdy zobaczył kompletnie nagiego Tomka pospiesznie
przykrywającego się prześcieradłem. Dagmara natychmiast wygoniła go z pokoju
i wygramoliła się z łóżka. Zakładając kapcie pocałowała kochanka w policzek i poszła
nakarmić małego. Nic się przecież nie stało, dziecko to szczegół, wcale nie musiała świeżemu
kochankowi o nim mówić. Tak sobie wmówił i nigdy nie zapytał jej, dlaczego zaciągnęła go
łóżka nie mówiąc mu wcześniej, że ma syna.
O ojcu Maćka też mało wiedział. Raz tylko wspomniała, że poznała go na dyskotece,
był ochroniarzem w jednym z barów. W owych czasach nawet do głowy jej nie przyszło
zabezpieczać się, poza tym koleżanki mówiły, że za pierwszym razem nie można zajść
w ciążę. Komu jak komu, ale najlepszym psiapsiółkom można wierzyć na słowo, dlatego,
gdy okazało się, że została zapłodniona, uznała to za prawdziwy cud.
Miesiąc pózniej matka wyrzuciła ją z domu. Przez następne miesiące mieszkała u ojca
dziecka, który w przerwach między opieką nad ciężarną żoną, a przybijaniem pieczątek przed
wejściem do klubu, posuwał każdą laskę, która tylko miała na niego ochotę. A było ich wiele,
bo choć w głowie miał przeciąg, to miał całkiem przyjemne ciałko. Nie na darmo cały rok
25
łykał różne świństwa, siedział godzinami na siłowni i solarium - dorobił się cudownego
kaloryfera na brązowym brzuchu.
Tomek miał ogromny sentyment do Dagmary. Nie dlatego, że było mu z nią jakoś
wyjątkowo dobrze, ale przede wszystkim dlatego, że nauczyła go, jak dobrze robić minetę.
Gdy się poznali, był absolutnie przekonany, że jest doskonałym kochankiem, a swoim
językiem potrafi sprawić, że kobiecie stanie przed oczami cała galaktyka ze wszystkimi
ufoludkami. Miał przed nią kilka kochanek, które jęczały i wrzeszczały wniebogłosy, gdy on
zabierał się za lizanie szparki i to dało mu wystarczający powód, by myśleć o sobie
w kategorii dobry w łóżku . Nie miało dla niego większego znaczenia, że poprzednie
kochanki w całości składały się z pasztetu, czyli mówiąc po męsku były brzydkie jak kupa
i z takich, które dostają orgazmu na samą myśl, że ktokolwiek się nimi zajmie.
Dagmara z wdziękiem i delikatnością dawała mu do zrozumienia, że robienie minety nie
polega na chlapaniu jęzorem po całej cipce i namiętnego wkładania palca w oba otwory.
Już wtedy ciągnęło go do obu dziurek, choć dopiero rok pózniej, już za kadencji innej
kochanki, poznał, czym jest seks analny. Przede wszystkim wyjaśniła mu, że minety nie
należy zaczynać od natychmiastowego wsadzenia łba między nogi. Kobieta nie jest dmuchaną
lalką gotową na natychmiastowe podniecenie. To zrozumiał już za pierwszym razem,
w momencie, gdy przyłożył język do jej cipki, a ona parsknęła śmiechem.
- Mam gilgotki wyjaśniła, wzruszając ramionami. Może byś tak najpierw zaczął
od góry, co?
Jak kazała, tak zrobił. Najpierw szyjka, plecki, szerokim łukiem ominął dupę, nogi, stopy
i powrót. Wyszło mu to tak dobrze, że o minecie nie mogło być mowy. Rozłożyła nogi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Pokrewne
- Home
- Rozdział 54
- Cartland Barbara Nie wyrzekaj sić miśÂośÂci
- import32
- Jackson Vina Osiemdziesić t dni 02 Osiemdziesiat dni niebieskich
- Plutarch Zywoty Slawnych Mezow cz.2
- 6. Sekretne śźycie wampira Kerrelyn Sparks
- 26 Piano Ellen Na strunach miśÂośÂci
- Morgan Raye Poscig za ukochanćÂ
- Holly_McMahan_ _Drawing_on_Life
- Konnyek arja Hedwig Courths Mahler
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anndan.keep.pl