[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Wiele osób wyciąga taki wniosek.
- Czego pan ode mnie chce, panie Hart?
R
L
T
- Od pani? Niczego. Odwrotnie. To ja jestem pani dobrą wróżką. Oho, widzę po
minie, co chce pani powiedzieć.
- Zapewniam, że nie ma pan pojęcia.
- Gdzie suknia z falbankami? Gdzie skrzydła?
- W tym nie byłoby panu do twarzy. Proszę się trzymać garniturów.
Usta drgnęły mu leciutko, a uśmiech dodał jego twarzy uwodzicielskiego czaru.
Dobrze, że mężczyzna nie wie, jakie myśli kłębią się w głowie Lucy.
- W Hastings & Hart bardzo poważnie traktujemy politykę równych szans - za-
pewnił.
- No cóż. W dzisiejszych czasach człowiek nie powinien wybrzydzać na płeć i wy-
gląd, gdy pojawia się przed nim wróżka. - Ciekawe, jak by zareagował, gdyby mu się
rzuciła na szyję. Nie powinna się łapać na uśmiechy. Każdy potrafi odpowiednio skrzy-
wić wargi.
Ależ to seksowny facet. Nie tylko asymetryczne uniesienie kącika ust działa na nią
tak, jakby ktoś przycisnął ukryte guziczki w jej ciele. Jego roziskrzone, srebrzyste oczy
sprawiają, że rozpływa się u jego stóp.
- Prawdziwym testem na waszą antydyskryminacyjną politykę byłoby zatrudnienie
kobiety w roli Zwiętego Mikołaja.
- Na szczęście to nie ja podejmuję tę decyzję. Dział personalny wybiera osobę,
która najlepiej nadaje się na dane stanowisko, a mnie pozostaje mieć nadzieję, że nie na-
rażą mnie na proces w sądzie pracy.
- Zrzuca pan odpowiedzialność na podwładnych.
- Przywilej związany z nazwiskiem. Jeśli chodzi o wróżki, to chyba nie ma pani
wyboru. %7ładna inna się nie pojawiła.
- Czemu pan tak sądzi?
- Gdyby miała pani do kogo zwrócić się o pomoc, nie kryłaby się pani w grocie
Mikołaja przebrana ze elfa.
- A kto powiedział, że potrzebuję pomocy? I że muszę się ukrywać?
- Wystarczy fakt, że jest pani tutaj po zamknięciu, gdy wszyscy inni dawno wyszli.
R
L
T
- Trochę zamarudziłam pod prysznicem, ale musiałam się przygotować na nocną
zmianę. - Zmyślony wykręt okazał się przydatny.
Pokręcił głową.
- Nie wierzy mi pan?
- Przykro mi, ale nie.
- No cóż. Warto było spróbować. Co teraz?
- Pogratuluję pani pomysłowości i zapytam, jakim cudem zdobyła pani kostium el-
fa?
- Wystarczy wyjaśnienie, że jestem inteligentna?
- Pani inteligencja jest sprawą oczywistą, ale w grę wchodzi bezpieczeństwo skle-
pu.
- To niczyja wina - zapewniła. - Przez pomyłkę zostałam uznana za osobę przysła-
ną przez agencję pracy czasowej. Wykorzystałam to, ale proszę nie karać Pam. Była w
rozpaczliwej sytuacji, w dodatku chora. Sam pan wie, skoro odwiózł ją pan do domu.
- Proszę się nie martwić o Pam, ale o siebie - uciął.
Zadrżała. Nie ze strachu. Hart nie insynuował, że użyje siły. Nie miała poczucia
zagrożenia, jak ze strony Ruperta na konferencji prasowej.
Hart jest dużo bardziej niebezpieczny. Działa na jej libido. Jednym spojrzeniem
zdobywa nad nią władzę. Jakby na dowód, zarzucił jej na ramiona suchy ręcznik, prze-
konany, że drży z zimna. Tymczasem jej skóra płonęła od jego dotyku. Gdyby ją objął,
poddałaby się bez walki.
Dobrze, że facet nie ma o tym pojęcia.
- Co pani zamierza teraz zrobić?
- Ubiorę się.
- A potem?
- Chciałam spędzić noc w namiocie w dziale turystycznym - przyznała. - Nigdy nie
spałam w namiocie.
- Niezbyt jest wygodnie. Zwłaszcza zimą.
R
L
T
- Zagotowałabym wodę na herbatę na turystycznej maszynce gazowej, zjadłabym
kiełbaski na kolację. Pieniądze chciałam zostawić przy kasie w dziale spożywczym. Pra-
cowałam za darmo trzy godziny. Uznałam, że w zamian należy mi się wikt i nocleg.
- To rozsądne. Który namiot miała pani na oku?
- Słucham?
- Polecam jednoosobowy model himalajski. Chroni przed wilgocią i wiatrem.
- Dziękuję za radę.
- Zdecydowanie odradzam gotowanie. Na tym samym poziomie jest biuro ochrony,
a alarmy przeciwpożarowe włączają się, gdy tylko wykryją dym w powietrzu.
R
L
T
ROZDZIAA PITY
%7łartuje sobie z niej? Nathaniel Hart mógłby zawodowo grać w pokera. Z jego twa-
rzy nie dało się nic wyczytać.
- Mam chrupki i tabliczkę czekolady z automatu. Jakoś sobie poradzę.
Energicznie potrząsnął głową, aż kosmyk ciemnych włosów opadł mu na czoło.
- To za mało - oznajmił, odgarniając go do tyłu. - Człowiek powinien pięć razy w
ciągu dnia jeść warzywa i owoce.
Nie wierzyła własnym uszom. Przed chwilą radził jej, jak ominąć wewnętrzne re-
gulacje w jego własnej firmie, a teraz troszczy się o jej prawidłowe odżywianie? Zaraz
zacznie ją pouczać, że powinna jeść więcej surówek.
A może zawiadomił o swoim odkryciu Ruperta, a teraz zabawia ją rozmową, cze-
kając na przyjazd ochroniarzy?
- Za kogo pan się uważa? Proroka od zdrowego stylu życia? Wegetariańską poli-
cję? - spytała z irytacją.
Miała nadzieję, że te słowa zabrzmią ironicznie, jednak jego palce wciąż pieszczo-
tliwie dotykały jej ramienia, więc wykrztusiła je słabo, jakby miała kłopoty z oddycha-
niem.
- Hastings & Hart dba o swoich pracowników. Popieramy dojeżdżanie do pracy na
rowerach, dlatego miała pani przyjemność skorzystania z naszych pryszniców...
- Przyjemność! - prychnęła, otrząsając się na myśl o strumieniu lodowatej wody.
- Każdy pracownik ma możliwość korzystania z siłowni i dużego wyboru zdrowej
żywności w stołówce.
Facet odwiózł do domu Pam, bo była chora, pomyślała. Niewielu dyrektorów zro- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •