[ Pobierz całość w formacie PDF ]

obojga jeszcze raz potwierdziła, że warto było walczyć.
Leo czekał na nią przy wejściu do hotelu, a ojciec, ku jej ogromnej uldze,
najwyraźniej nie zamierzał wywołać awantury, być może aż nazbyt świadomy
popularności Leo.
Ojciec Stavrosa wydał wystawne przyjęcie w najelegantszym ateńskim hotelu,
zapewne również i po to, by zaimponować Leo. Byli tam wszyscy, którzy liczyli się w
Atenach. Do Angel zaczęło powoli docierać, że w czasie, kiedy była z Leo, pewne
sprawy zmieniły się zasadniczo. Dziś nie spotykała się już z drwiącymi szeptami czy
ukradkowymi spojrzeniami, a gazety przestały straszyć plotkami na ich temat.
Najwyraźniej ludzie zaakceptowali ich związek.
- Zatańczysz?
Leo stanął obok i wyciągnął do niej dłoń. Wstała i pozwoliła się poprowadzić na
parkiet, gdzie Stavros i Delphi właśnie odtańczyli swój pierwszy taniec przy głośnym
aplauzie zgromadzonych gości.
Orkiestra zagrała powolną melodię i Leo przytulił ją mocniej. Poddała się
powolnemu kołysaniu, zadowolona, że jej głowa spoczywa na jego ramieniu.
- Twoja siostra jest inna, niż się spodziewałem.
Usztywniła się, ale dotyk dłoni Leo, lekko masującej jej plecy, był bardzo kojący.
Podniosła głowę i spojrzała w jego niepokojąco nieprzystępną twarz.
- Co masz na myśli?
Wzruszył ramionami i potężne mięśnie poruszyły się pod koszulą. Wcześniej zdjął
marynarkę i krawat, a rozpięta pod szyją koszula odsłaniała opaloną pierś.
- Jest... słodka. I gdybym nie wiedział, jak sprawy stoją, powiedziałbym, że Stavros
sprawia wrażenie prawdziwie zakochanego.
Znów się usztywniła i spróbowała wyrwać z jego objęć, ale jej nie pozwolił.
Wspięła się na palce i szepnęła z mocą:
- Są zakochani. Byli parą od dzieciństwa.
- Wzruszające - burknął, najwyraźniej wcale nieporuszony.
Zawahała się przez moment, a potem powiedziała spontanicznie:
- Musieli się pobrać tak szybko, bo Delphi jest w czwartym miesiącu ciąży, a
rodzina Stavrosa nie chciała się zgodzić na ślub z kimś o nazwisku Kassianides. Stavros
chciał, żeby Delphi z nim uciekła, ale na to z kolei ona się nie zgodziła.
Leo uniósł brew, a Angel przygryzła wargę. Powiedziała już zbyt dużo, żeby się
wycofać.
- Jego rodzina wyklęłaby go i wydziedziczyła. - Zobaczyła błysk cynizmu w jego
oczach i pospieszyła z wyjaśnieniem: - To nie tak. Delphi nie chodzi o spadek. Wie, że
Stavros chciałby zostać politykiem, a taka ucieczka popsułaby mu wszelkie szanse. No i
nie chce być przyczyną rozdźwięku w jego rodzinie.
- No, a teraz wszyscy, łącznie z tobą, będziecie sobie dobrze żyli z pieniędzy jej
nowo poślubionego męża.
Tym razem udało jej się wyrwać. Doprawdy, jego cynizm był nie do wytrzymania.
- Ktoś taki jak ty nie jest w stanie zrozumieć prawdziwej miłości - burknęła.
Zanim zdołał złapać ją z powrotem, okręciła się na pięcie i umknęła z parkietu. Leo
przeczesał palcami włosy, świadomy zwróconych na siebie spojrzeń. Zirytowany,
przepchnął się przez tłum i ruszył do baru. Przechodząc, rzucił okiem na młodą parę.
Siedzieli z dala od gości, pochyleni ku sobie i uśmiechnięci. Dłoń Stavrosa spo-
czywała na brzuchu Delphi, nakryta jej dłonią. Była to scena tak intymna, że Leo nagle
poczuł zażenowanie. Ich widok zaprzeczał wszystkiemu, co wcześniej powiedział, i
ogarnęło go poczucie winy, tak jakby coś splugawił.
Delphi była podobna do Angel tylko ze wzrostu i z budowy. Młodsza siostra
najwyraźniej odziedziczyła po ojcu bardziej wyraziste rysy i ciemne oczy, podczas gdy
Angel przejęła delikatniejszy profil i koloryt po matce Irlandce.
Zamyślił się nad tym, jak bardzo musiały obie przeżyć utratę siostry, bliźniaczki
Delphi... To były smutne myśli i z ulgą powitał widok Ariego i Lucy, zbliżających się do
niego z uśmiechem. Rodzina Angel budziła w nim stanowczo zbyt wiele sprzecznych
uczuć.
Angel zdołała uspokoić się na tyle, by móc wrócić do sali balowej. Zastała tam Leo
tańczącego tradycyjny taniec grecki wraz z resztą obecnych na przyjęciu mężczyzn.
Wciąż była na niego wściekła, ale częściowo rozbroił ją widok radosnego odprężenia na
jego twarzy. W tańcu wyglądał wspaniale i, patrząc na niego, nie potrafiła powstrzymać
uśmiechu. Nagle jej ramię zostało uwięzione w bolesnym uścisku. Ojciec.
- Jesteś mi winna małą pogawędkę. Tęskniłem za tobą, córeczko, ale byłaś zbyt
zajęta, by się ze mną spotkać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •