[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przetrząsnąłem cały dom w poszukiwaniu narzędzia zbrodni i plam krwi na ubraniach,
a także diamentów, które mogą być gdzieś ukryte.
 No, to chyba wyczerpuje nasze możliwości  rzekł pułkownik Johnson. 
Może pan coś zasugeruje, Poirot?
 Pan inspektor wspaniale zna się na rzeczy  odparł Poirot.
Sugden rzekł ponuro:
 Przeszukanie tego domu to nie była fraszka. Nigdy jeszcze nie widziałem tylu
cacek i bibelotów naraz.
 O, z pewnością nie brak tu kryjówek  przytaknął Poirot.
 A więc nic pan nie proponuje, Poirot?
Komisarz zdradzał pewne rozczarowanie, jak właściciel psa, który nagle nie chce
podać łapy.
 Może panowie pozwolą mi działać po swojemu?  spytał Poirot.
 Co oznacza  po swojemu ?
 Chciałbym sobie pogawędzić z kilkoma członkami rodziny  tłumaczył Poirot.
 I to niejeden raz.
 Czy sądzi pan, że coś pominięto w śledztwie i trzeba ich przesłuchać ponownie?
 spytał zaintrygowany komisarz.
 O nie! Nie przesłuchiwać& tylko porozmawiać.
 Dlaczego?  padło pytanie Sugdena.
Herkules Poirot począł gestykulować z emfazą.
 Podczas konwersacji można sobie wyjaśnić wiele szczegółów! Jeśli ktoś będzie
wiele mówił, siłą rzeczy powie w końcu prawdę!
 A więc sądzi pan, że ktoś kłamał? Poirot westchnął ciężko.
 Mon cher, przecież wszyscy kłamią w mniejszym czy większym stopniu.
Dokonam pożytecznej rzeczy: oddzielę niewinne kłamstewka od kłamstw istotnych.
 Nie do wiary!  krzyknął pułkownik.  Mamy do czynienia z wyjątkowo
okrutnym, brutalnym mordem, a kimże są podejrzani? Alfred Lee i jego żona to para
miłych, dobrze ułożonych, spokojnych ludzi. George Lee jest posłem do parlamentu i
człowiekiem ogólnie szanowanym. Jego żona to po prostu typ nowoczesnej kobietki.
Dawid Lee wydaje się człowiekiem bardzo łagodnym, a według słów Hardego nie
zniósłby nawet widoku krwi. Jego żona jest miłą, rozumną kobietą, choć nieco
pospolitą. Pozostaje hiszpańska siostrzenica i przybysz z Afryki Południowej.
Hiszpańskie piękności miewają porywczy temperament, ale nie sądzę, by to czarujące
stworzenie z zimną krwią poderżnęło starcowi gardło, a z tego co wiemy, można
sądzić, że miała raczej wszelkie powody, by go utrzymać przy życiu& Przynajmniej
póki nie złożył swego podpisu pod nowym testamentem. Stephen Farr? Owszem, miał
sposobność. Mógł tu przecież przybyć jako zawodowy złodziej, tylko dla diamentów.
Gdy starszy pan spostrzegł stratę, Farr podciął mu gardło, by go uciszyć na zawsze.
No tak, to możliwe; alibi w postaci gramofonu nie jest zbyt wiarygodne. Poirot
pokiwał głową.
 Drogi przyjacielu! Niechże pan porówna posturę Farra i starego Simeona. Gdyby
Farr naprawdę chciał go zabić, zrobiłby to w parę sekund. Simeon Lee nie zdołałby
podjąć żadnej obrony. Nie sposób sądzić, że kruchy staruszek i ten wspaniały okaz
mężczyzny w ferworze walki poprzewracali stoły i potłukli porcelanę. To nie do
przyjęcia!
Oczy pułkownika zwęziły się.
 Czy chce pan powiedzieć  zaczął  że Simeona Lee zabił słaby mężczyzna?
 Albo kobieta  rzekł inspektor Sugden.
XVI
Komisarz Johnson zerknął na zegarek.
 Nie mam tu już nic to roboty. Doskonale pan sobie radzi, Sugden. Och nie,
jeszcze jedna drobnostka& Powinniśmy wezwać kamerdynera. Prawda, że już go pan
przesłuchiwał, ale wiemy teraz trochę więcej niż przedtem i dobrze byłoby, gdyby
mógł potwierdzić alibi innych osób.
Tressilian wszedł, powłócząc nogami. Komisarz wskazał mu krzesło.
 Serdecznie dziękuję, proszę pana, chętnie skorzystam. Doprawdy, strasznie
jestem zmęczony& strasznie zmęczony. Moje nogi, sir, i głowa&
 Musiał to być dla pana wielki wstrząs  zauważył cichym głosem Poirot.
Stary sługa wzdrygnął się.
 Coś okropnego! I to w domu, gdzie zawsze panował ład i spokój!
 Spokój i porządek, owszem&  podchwycił Poirot  ale chyba nie szczęście?
 Nie. Tego bym nie powiedział, proszę pana.
 A czy dawniej, gdy żyła tu cała rodzina, ten dom był przybytkiem szczęścia?
Tressilian odparł po chwili:
 Może nie wszyscy byli ze sobą serdecznie zżyci, proszę pana.
 Pani Lee była, jak się zdaje, wątłego zdrowia?
 Tak, proszę pana, wiecznie słabowała.
 Czy dzieci ją kochały?
 Pan Dawid był jej ogromnie oddany, bardziej jak córka niż jak syn. A po jej
śmierci odszedł z domu. Nie chciał tu dłużej żyć.
 A pan Harry? Jaki był pan Harry?
 O, mocno hulał za młodu, ale miał złote serce. Och, panie Poirot, strasznie się
przejąłem, kiedy po raz drugi usłyszałem dzwonek i poszedłem otworzyć, a w progu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •