[ Pobierz całość w formacie PDF ]

życiu jadła. Dzielnica North Beach zaczynała jej się coraz bardziej podobać,
nawet jeśli nie było tu żadnej plaży. Była za to wspaniała atmosfera i mnóstwo
sklepów z najdziwniejszymi artykułami. Emily zatrzymała się właśnie przed
sklepem z najbardziej perwersyjną bielizną, jaką kiedykolwiek widziała.
- Chce pani coś kupić ze zniżką? - spytała sprzedawczyni, która właśnie
wywieszała na zewnątrz informację o nowych cenach. - Zaraz zamykam i
chciałabym sprzedać trochę towaru, żeby nie transportować tego wszystkiego do
domu na weekend.
Emily zagryzła wargi. To, co usłyszała, nie zabrzmiało zbyt zachęcająco,
ale z drugiej strony musiała jeszcze kupić kilka rzeczy. Weszła do środka,
starając się nie zwracać uwagi na przekłuty nos i wargi sprzedawczyni. Pełno tu
było odlotowych, kolorowych ciuchów i biżuterii, co wzbudziło kolejne
wątpliwości Emily.
- Sama ją pani uszyła? - spytała, biorąc do ręki bluzkę wyszywaną
cekinami.
- Hm, W pewnym sensie - zaczęła zagadkowo dziewczyna. - Najpierw
kupuję używane rzeczy, a potem dostosowuję je do panującej mody.
Matka chyba by zemdlała, gdyby usłyszała o używanych rzeczach. Ale
Emily spodobał się kolorowy top oraz bluzka bez pleców.
- Bardzo ładne. Nigdy czegoś takiego nie widziałam - zwróciła się do
sprzedawczyni. - Co by mi pani radziła?
Dziewczyna spojrzała na nią fachowym okiem i cmoknęła wargami
przekłutymi kolczykami.
- Zdecydowanie bluzkę - odparła. - %7łeby nosić top, trzeba sobie przekłuć
pępek.
Emily poszła za jej radą. Wzięła bluzkę i pasującą do niej dżinsową
spódniczkę wyszywaną błyszczącą nicią. Była pewna, że w żadnym butiku w
Chicago nie znajdzie czegoś równie pięknego i kolorowego.
- 50 -
S
R
- Ile za ten zestaw? - spytała.
Jednak dziewczyna uznała widocznie, że trafiła jej się dobra klientka.
- Proszę jeszcze spojrzeć na buty. To mój najlepszy wzór - pochwaliła się.
- Jeśli wezmie pani wszystko, opuszczę cenę do pięćdziesięciu dolców.
Och, buty były naprawdę cudowne. Dziewczyna zdobyła skądś
zdezelowane drewniaki, pewnie jeszcze z lat siedemdziesiątych, na bokach
wyrzezbiła palmy i małpy, a także zmieniła całą górę.
- Dobra, biorę.
Wyjęła z portmonetki banknot pięćdziesięciodolarowy i rzuciła go na
ladę. A potem, chcąc się nacieszyć zakupami, przycisnęła bluzkę do ciała i
spojrzała do lustra.
Nagle zamarła.
Nie z powodu bluzki, bo ta wciąż jej się podobała. W lustrze odbijał się
jakiś wielki facet, idący po drugiej stronie ulicy.
Slab!
- Proszę to szybko zapakować - powiedziała, rzucając zakupy na ladę. -
Bardzo się śpieszę.
Sprzedawczyni spojrzała na nią ze zdziwieniem, ale nic nie powiedziała.
Włożyła rzeczy do firmowej torby i uśmiechnęła się do Emily.
- Zapraszam ponownie, jeśli tylko będzie pani w San Francisco.
Czyżby to było takie oczywiste, że pochodzi skądinąd? Co prawda
mówiła z innym akcentem, ale ludzie mieszkający tutaj też pochodzili z różnych
stron.
Emily nie miała czasu się nad tym zastanawiać. Chwyciła torbę i
wyskoczyła na ulicę. Mimo zmroku widziała wszystko, ponieważ ulica była
rzęsiście oświetlona. A poza tym Slab wyróżniał się nie tylko wzrostem i tuszą,
ale też ubraniem. Miał bowiem na sobie marynarkę, w której musiało mu być
potwornie gorąco.
- 51 -
S
R
Jedynym problemem Emily było nadążenie za Slabem. Jak na jej gust,
szedł zdecydowanie za szybko. W końcu zniknął we wnętrzu jakiegoś budynku
z wielkim neonem  Flesh Pit". To pewnie nazwa lokalu, pomyślała, wchodząc
do wnętrza.
Na parterze mieścił się salon tatuażu. Emily bała się, że Slab zatrzyma się
właśnie tutaj i że będzie musiała zrobić sobie jakiś tatuaż, żeby nie spuścić go z
oka. Ale nie, mężczyzna skierował się na piętro, dokąd wabiła gości tabliczka z
napisem:  Rozrywka na żywo".
Emily nie zastanawiała się, co to może znaczyć. Jednak krzyki, gwizdy i
pomiaukiwania dobiegające z góry wskazywały, że nic dobrego. Zatrzymała się
na schodach, zastanawiając się, co dalej. Mimo zmiany ubrania wciąż wyglądała
dziwnie w wielobarwnym, wytatuowanym i poprzekłuwanym tu i tam tłumie
mieszkańców San Francisco. Co będzie, jeśli na górze jest jakiś wykidajło, który
ją stamtąd wyrzuci?
Chyba umarłaby ze wstydu.
Jednak postanowiła, że musi brnąć dalej. Przecież odnalazła Slaba,
którego szukał Tyler. Jeśli dowie się, gdzie mieszka i co robi, O'Toole na pewno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •