[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gwałtownym skurczem.
 Pan oszalał?  mruknąłem sennie.  Przecież nie śpię.
 Pięć na minusie  wychowawca wyprostował się, eksponując opięty poplamionym
podkoszulkiem brzuchol.
 Pięć na minusie?  potrząsnąłem głową, nie rozumiejąc. Guz na potylicy dał znać, że cały czas
tam jest.  Jakie pięć na minusie, wygrałem coś?
Trwożliwy chichot wyprzedził oburzenie grubasa z gwizdkiem. Plastuś i Walerek kulili się na
swoich tapczanach niczym wystraszone kundelki. Co tu jest grane?
 Taa, wygrałeś kolejne pięć na minusie  mężczyzna Włożył dłonie w kieszenie płóciennej
marynarki, brzękając kluczami.  Razem piętnaście.
Usiadłem, kręcąc głową. Guzowi na potylicy to się nie spodobało, więc zaniechałem kręcenia.
 Kłopoty z matematyką, prawda?  potarłem policzki, by się wreszcie obudzić. Ten facet śnił
mi się, to pewne.  Pięć i pięć daje razem dziesięć...
 Dałem ci pięć awansem  uśmiechnął się. Obwisłe policzki naciągnęły się lekko.  Niezle,
jak na pierwszy dzień.
Piętnaście na minusie ani chybi dawało do myślenia, ale postanowiłem nie zaprzątać sobie głowy
drobiazgami. Na razie.
90
 Ubieraj siÄ™ i zasuwaj do kierownika.
 Jestem ubrany
 To zasuwaj  gburowaty mężczyzna odsunął się od drzwi.  A z wami, chłoptasie, muszę
poważnie porozmawiać  zmrużył oczy, łypiąc groznie na moich współloka-torów
Wychodząc, usłyszałem coś na temat podkładania kija od szczotki pod klamkę ubikacji. I o
dewiacji.
Ania nie mogła znalezć sobie miejsca. Ta niedziela była najgorszą niedzielą w jej życiu i nic nie
wskazywało na to, że będzie lepiej. Podpisała pachnące farbą drukarską zeszyty, obejrzała kolorowe
podręczniki, odcięła czarny guzik od spódniczki i zaczęła przyszywać nowy, z serduszkiem. Natłok
myśli nie pozwalał się jej skupić.
 Auć  włożyła do ust ukłuty palec, przytomniejąc. Spojrzała na wyblakły plakat Braveheart z
Melem Gibsonem. Może powinna walczyć jak on?
Wstrzymując oddech, wyśliznęła się z pokoju i delikatnie stąpając, zeszła po schodach. Mama
drzemała przed włączonym telewizorem.
  Nie przemyślałaś tego, Amando, prawda?"  stalowe zrenice mężczyzny z blizną patrzyły z
ekranu. Mama pasjami oglądała tasiemcowe seriale.
  Nie, ale wiem, co się liczy najbardziej"  odpowiedziała Amanda na zbliżeniu. Twarz aktorki
pokrywał pokład bladoróżowego pudru.
-  Powiesz mi?"
91
  Powiem ci, Paolo. To miłość".  W tle zabrzmiał jękliwy głos skrzypiec.
Ania podjęła decyzję.
Gabinet kierownika, opatrzony tabliczkÄ… z napisem  mgr Eustachy Kierol, kierownik internatu",
mieścił się na parterze budynku, w bocznym skrzydle, nieopodal toalet. Damskiej i męskiej.
Zastanawiała mnie obecność damskiej toalety w męskim internacie, ale wątpliwości rozwiała
tabliczka informacyjna na drzwiach obok:  Bronisława Dederko, starszy intendent".
Przez porowatą szybę drzwi gabinetu kierownika dostrzegłem chybotliwy cień monstrualnie
wielkiej postaci. Wstrzymałem oddech i zastukałem nieśmiało.
 No  usłyszałem w odpowiedzi.
Wszedłem. Na środku małego, kwadratowego pokoiku stała rozstawiona drabina, na jej szczycie
zaś tkwiła pękata postać w roboczym ubraniu. Ze spoconej łysiny kapały ciężkie krople tłustego
potu, roszÄ…c rumiane policzki.
Sam gabinet wyposażony był skromnie, a jego główny mebel stanowiło podniszczone biurko z
płyty meblowej w kolorze sosny, zawalone rachunkami, skoroszytami tudzież pełnymi pieczątek
papierami oraz pokryte czarnym skajem obrotowe krzesło. Pod jedną ścianą stał regał z
segregatorami, zaś pod drugą usychająca paproć na stojaku, stolik okolicznościowy i wysłany
kocem fotelik.
 No, co tam, robaczku?  zagaił pękaty łysol, przygryzając ustnik wygasłej fajki.
92
 Ja do kierownika.
 Aha  pokiwał głową mężczyzna, nie przestając manipulować wkrętakiem przy oblepionym
kurzem żółtym żyrandolu.  Podaj mi śrebrę.
 Jaką śrebrę, proszę pana?  rozejrzałem się nerwowo.
 Taką małą śreberkę, z kostki  sapnął niewyraznie. Fajka wypadła mu z ust, stuknęła o
podłogę, po czym znikła pod biurkiem.  Zapal, robaczku, i mi podaj.
 ZrubkÄ™?
 Fajkę  pokręcił głową.
 Ale ja do pana kierownika...
 No tak, obejdzie się bez śre-berki, robaczku. Co powiesz na I styk bezpośredni?
 %7łe co?  Zegar na ścianie wskazywał szesnastą dwadzieścia. Gdzie ten kierownik?
 Małe zwarcie -wyjaśnił z miną szelmy.  Ryzykujemy?
 Nie mam zdania  przyznałem szczerze.  A pan kierownik kiedy
PrzYJd?ie? _ zapytałem, przycupnąwszy na skraju fotelika z :>A53F
MÓJ Wzrok przykuÅ‚ widok fajki leżącej poÅ›ród tytonio-wych °kruszków oraz maleÅ„ka Å›rubka.
Podniosłem obie.
~ Chyba mam...
~ % kierownik, robaczku  wszedł mi w słowo męż-czyzna_toja
OtarÅ‚ pot z czoÅ‚a i wetknÄ…Å‚ koÅ„cówkÄ™ przewodu w otwór kostki. £aroWka rozbÅ‚ysÅ‚a na moment, a
kierownik jÄ™knÄ…Å‚ przera£iiwie po czym zeÅ›liznÄ…Å‚ siÄ™ z drabiny, zahaczyÅ‚ stopami o blisko i runÄ…Å‚ jak
kłoda na podłogę. Kilka dokumentów sfrunęł0 ślad za nim> osiadając na nieruchomym ciele.
~ ^i-oszępana? Leżitey nawet nie drgnął.
*Voszę pana  szepnąłem odrętwiały.  Niech się pan
obudzi
niech pan...
Coś stuknęło i w drzwiach pojawiła się płaska gęba Lesz-
czynskiego.
~ ^zień dobry, chciałem zameldować, że...  wymamrotał, p0 czym zamrugał zdumiony.  A to
co?
 C0? _ zapytałem, usiłując zasłonić nogami twarz nieboszczyk
"~ Ho... TO.
Les^czyński przełykał ślinę i nie wchodził.
 "to? _ 2 obojętnością muła obejrzałem paznokcie.  Chodzi ci 0 stert? ubrań na podłodze?
~ chodzi mi o... ~ biurko?
94
 O tru... o trupa mi chodzi  wystękał w końcu.  Załatwiłeś Kierola, niezły myk. Kurczę, ty
nie jesteś Mielony, tylko normalnie ten, Desperado  w jego oczach pojawił się niekłamany
podziw.  I co dalej, przejmiesz władzę?
 %7Å‚e jak?
 No wiesz, oblężenie i te sprawy Wiem, gdzie Rudy chowa pistolet. Podobno straszak, ale
zawsze. Trzeba wziąć zakładników, niech gliniarze przyślą negocjatora  rozpalał się coraz
bardziej.
 Zamknij się, półgłówku  zgrzytnąłem.  To był wypadek, a nie morderstwo.
 Wypadek?  Mina mu zrzedła, a podziw zaczął się ulatniać. Nie mogłem na to pozwolić.
 %7łartowałem, Leszczu. Zrobiłem to z premedytacją, na zimno i bez wyrzutów sumienia  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •