[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdziwienie, gdy rysunek wreszcie do niego dotarł! Na fragmencie podstawy
odkrytej przez ambasadora, złączonej ju\ wówczas z posągiem, widniał wyrazny
napis:  Agesandros, syn Menidesa z Antiochii, wyrzezbił to". Có\ więc znaczyć
miało całe gadanie o Praksytelesie i epoce klasycznej?
Z inskrypcji wynikało, \e było to dzieło pózne, mniej więcej z roku 200 przed
naszą erą i na dobitkę pr owdncj analne.
Mo\na sobie wyobrazić, jak ta rewelacja podziałała na Ferciara i Fonitadine'a.
Posąg zatrzymano pod kluczem przez przeszło sześćdziesiąt lat, a gdy wreszcie, w
1884, ukazano go publiczności, fragment podstawy z napisem Ibył ju\ usunięty,
jalko rzekomo nie nale\ący do rzezby, i nikt go odtąd nie widział. Czy w ogóle
kiedykolwiek Istniał? A jeśli tak, to czy był naprawdę częścią posągu? A co się
stało z napisem o Hermesie i Heraklesie? Gdzie się podziały ręce? Czy
podporucznik widział je rzeczywiście, a jeśli tak, to czy mogłyby one
zidentyfikować bóstwo wyobra\one w marmurze?
Współcześni znawcy zgadzają się na ogół co do tego, \e jest to dzieło pózne i
prowincjonalne, i \e fragment lewej ręki trzymającej jabłko nale\y zapewne do
posągu.
Grecka nazwa wyspy, Melos, i grecka nazwa jabłka, melon, mogą nasuwać
przypuszczenie, \e nie jest to \adna Afrodyta-Wenus, ale po prostu jakaś lokalna,
wyspiarska .bogini.
134
Dr Guillotin
Często spotkać się mo\na z twierdzeniem, \e dr Guillotin, wynalazca gilotyny,
był jej pierwszą ofiarą. To nieprawda. Guillotin nie był ani wynalazcą, ani
ofiarą gilotyny. Joseph lgnące Guillotin, urodzony w 1738 r. był profesorem
anatomii, patologii i fizjologii na Sorbonie w Pary\u. Często zwracano się do
niego o radę w wa\nych sprawach, jako do dobrego obywatela i uczonego o umyśle
bystrym i przenikliwym. Był jednym z członków komisji mającej ocenić pod
wzglęjdem naukowym istotę czarów i skuteczność działania lasek czarnoksięskich,
aby wykazać szerokim sferom ludności, zwłaszcza na wisi, absurdalność .podobnych
praktyk. Był tak\e współredaktorem, wraz z Beniaminem Franklinem, Antoine
Lavoisierem i Jean Sylvain Baillym sławnego referatu Francuskiej Akademii Nauk z
1784, który sprowadzał głośne podówczas cuda nauk Mesmera o rzekomym fluidzie,
zwanym  magnetyzmem zwierzęcym", do ich właściwych wymiarów.
Za Burbonów, we Francji przedrewolucyjnej, jednym z przywilejów arystokracji
było, w wypadku skazania na śmierć, wykonanie wyroku przez ścięcie, co uwa\ano
za karę szlachetniejszą ni\ szubienica, przeznaczona dla skazańców pochodzenia
plebejskie-go. Nadawała ona egzekucji charakter hańbiący nie tylko w stosunku do
delikwenta, ale tak\e do całej jego rodzimy. Otó\ 1 grudnia 1789 Guillotin,
członek Konstytuanty, przekłada Izbie wniosek proponujący: 1) ustanowienie
jednolitego sposobu wykonywania kary śmierci dla wszystkich skazanych, bez
względu na pochodzenie i 2) skrócenie cierpień delikwentów. Pierwszą część
wniosku uchwalono jednogłośnie, ale decyzję co do drugiej odło\ono na pózniej.
Jednak w czasie dyskusji nad tą drugą częścią nasz czcigodny doktor przekonywał
Zgromadzenie, \e ró\-
135
ne przyrządy do mechanicznego ścinania głów, stosowane współcześnie w Anglii lub
dawniej w ró\nych prowincjach Francji, Niemiec czy Włoch, są znacznie
humanitarniejsze od miecza lub topora, a dałyby się jeszcze znacznie udoskonalić.
Odpowiadając na czyjś zarzut w czasie debaty, Guillotin wykrzyknął pod adresem
oponenta:  Moją maszyną mógłbym panu ściąć głowę w oka mgnieniu, nie sprawiając
najmniejszego bólu!" Był to entuzjazm dość nierozwa\ny, powitany zresztą
wybuchem homerycznego śmiechu. Wesołość ta mo\e się dziś wydać tragiczna, kiedy
się pomyśli, jak wielu z tych, co się tak wówczas śmiali, miało w okresie
terroru ponieść śmierć przy pomocy tej maszyny, nie mającej jeszcze wtedy ani
kształtu, ani imienia.
Mówiąc  moja maszyna" Guillotin chciał po prostu powiedzieć  maszyna, jaką byśmy
przyjęli", sam bowiem nie przedstawił \adnego konkretnego projektu maszyny;
opowiadał się tylko za jakimś urządzeniem mechanicznym. We Francji jednak, gdzie
wszystko mo\e się stać 'przedmiotem drwiny, okrzyk jego był tematem nie
kończących się \artów. Bawiono się pomysłem pozbawienia kogoś głowy w mgnieniu
oka dla okazania mu współczucia. Przyrząd ten ochrzczono wreszcie, na długo
przed jego skonstruowaniem, i to niestety nazwiskiem biednego profesora. Na ten
136
temat powstały liczne kuplety i piosenki. Aatwo sobie wyobrazić uczucia
nieszczęsnego humanitarysty.
Dla opracowania jednolitego sposobu egzekucji dla wszystkich stanów,
Zgromadzenie wyznaczyło komisję. Sposobem u\ywanym dotychczas było ścinanie przy
pomocy miecza lub topora. Okropnej tej operacji dokonywano, jak wiadomo, na
pniaku. Niezręczność lub zdenerwowanie kata uczynić mogły z egzekucji istne
jatki. Komisja poradziła się więc słynnego chirurga Louisa. Dziwna zaiste misja
dla przedstawiciela zawodu, zajmującego się raczej ratowaniem pacjentów ni\ ich
zabijaniem! Ale szło o oszczędzenie ludziom cierpień.
Dr Louis przedstawił swój pogląd Konstytuancie 20 marca 1792, opowiadając się za
maszyną stosowaną podówczas w Anglii, a będącą właściwie prymitywną wersją
gilotyny, i wskazał na pewne ulepszenia, których nale\ałoby dokonać. Pod jego
osobistym kierownictwem mechanik niemiecki Schmidt zbudował maszynę, którą po
pewnych dalszych udoskonaleniach zatwierdzono do u\ytku. Dr Louis nie był
świadkiem ani jednej egzekucji na tym instrumencie, bo zmarł w dwa miesięce po
wystąpieniu przed Izbą. Dr Guillotin .prze\ył Rewolucję i umarł w 1814, na dwa
tygodnie przed pierwszą abdykacją Napoleona.
Ry\ i risotto
Nie jest to jedyny wypadek zaczerpnięcia dwukrotnie u jednego zródła językowego.
Tak jak zbo\e zwane ry\em nie jest produktem swojskim tylko importowanym, tak i
sam wyraz  ry\" pochodzi od włoskego riso, od którego znów risotto jest włoskim
zdrobnieniem, jak kaszka (na talerzu) od kaszy (w workach), oznaczającym równie\
typowo włoską potrawę. Do innej znów, łacińskiej rodziny wyrazów
137
sięgnęliśmy nawet trzykrotnie. Od czasownika repri-mere wzięliśmy reprymendę,
czyli naganę, burę. Utworzony od tego czasownika póznołaciński rzeczownik
repressio dał nam represję czyli karę, środek odwetu. Z tego\ zródła biorący się
rzeczownik łaciny średniowiecznej represalia przejęliśmy bez zmiany, równie\ w
znaczeniu środków odwetowych, stosując go jednak raczej w polityce
międzynarodowej. Jak widzimy, sens tych trzech wyrazów jest sobie bliski, jednak
ka\dy z nich nadaje się do u\ycia w nieco innych okolicznościach, wzbogacając
nasz język i dodając mu precyzji.
Najbardziej znanym przykładem takiej dwukrotnej po\yczki z obcego języka są
wyrazy barwa i farba. Niemieckie Farbę dało nam oba wyrazy, ale
pierwszy przyszedł do nas za pośrednictwem czeskim i całkiem się spolszczył,
podczas gdy drugi otrzymaliśmy bezpośrednio z niemieckiego dopiero w XV wieku.
Jak zwykle w takich wypadkach, ka\da z tych po\yczek spełnia inną funkcję
w języku: barwa oznacza dziś kolor, a farba materiał, którym się maluje.
Niemieckie Scheibe przejmowaliśmy a\ czterokrotnie. Raz ze staroniemieckiej
jeszcze formy jako skibę, drugi raz jako szybę, trzeci  jako szyb (np.
górniczy), czwarty  w gwarze rzemieślniczej  jako szajbę. Aacińskiego magistra
przyjęliśmy a\ pięciokrotnie: magister oznaczający stopień naukowy, przyszedł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •