[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozsądny i całkowicie usprawiedliwiony. Ale może być inny powód zabijania much. Może
pan na przykład być gorącym zwolennikiem higieny. Mucha jest potencjalnym zródłem
niebezpieczeństwa dla ludzkości. Mucha musi zginąć& Podobnie pracuje umysł
zwyrodnialca o skłonnościach zbrodniczych. Ale proszę się zastanowić nad przypadkiem,
który rozważamy. Ofiary są wybierane w porządku alfabetycznym, a więc zbrodniarz nie
morduje ich dlatego, że mu osobiście przeszkadzają. Połączenie tych dwóch kierunków
rozumowania stanowiłoby niemożliwy zbieg okoliczności.
O to chodzi! wtrącił żywo doktor Thompson. Dobrze pamiętam pewien
przypadek: kiedy mąż został skazany na śmierć, żona zaczęła mordować jednego po drugim
sędziów przysięgłych. Wiele czasu upłynęło, zanim policja wykryła związek między tymi
zbrodniami. Zrazu wydawały się zupełnie przypadkowe. Jak słusznie twierdzi Poirot, nie ma
mordercy, który popełnia zbrodnie na chybił trafił. Albo usuwa ludzi, którzy w choćby
zupełnie nieszkodliwy sposób stoją mu na drodze, albo zabija z przekonania: duchownych,
policjantów, prostytutki, ponieważ wierzy głęboko, że osoby tej lub innej kategorii powinny
być zabijane. Tego rodzaju klasyfikacji nie da się tutaj zastosować. Tak przynajmniej wydaje
mi się dotychczas. Niepodobna pani Ascher i Betty Barnard uważać za osoby przynależne do
jakiejś wspólnej kategorii. Chyba, że jest to kompleks seksualny. Obie ofiary były kobietami.
Naturalnie, lepszy pogląd będziemy mogli sobie wyrobić po następnej zbrodni.
Na miłość boską, doktorze, niech pan nie mówi tak gładko o następnej zbrodni!
wybuchnął główny inspektor. Zrobimy wszystko, co w ludzkiej mocy, by jej zapobiec!
Doktor Thompson umilkł i głośno wytarł nos, jak gdyby chciał powiedzieć: Ha, róbcie, co
chcecie, jeżeli boicie się spojrzeć prawdzie w oczy!
Widzę, do czego pan zmierza zwrócił się główny inspektor do Poirota ale nie
wszystko jeszcze rozumiem dokładnie.
Zadaję sobie wciąż pytanie podjął Poirot jak przebiega proces myślowy
mordercy. Jak wynika z jego listów, morduje dla sportu, dla zabawy. Ale jeżeli to nawet jest
prawda, męczy mnie, na jakiej zasadzie (pomijając zwykły porządek alfabetyczny) dobiera
ofiary? Gdyby mordował tylko dla sportu, nie rozgłaszałby swoich zamiarów, bo w skrytości
mógłby mordować łatwiej. Ale nie. Morderca, z czym wszyscy się zgadzamy, dąży do
rozgłosu, do sławy. Pragnie się pokazać, być wielkim człowiekiem. Dobór dwóch
dotychczasowych jego ofiar zupełnie nie wyjaśnia jego motywów. Jeszcze jedno: motywem
może być nienawiść do mnie, do Herkulesa Poirota. Może dlatego rzucił mi wyzwanie, że ja
nie wiedząc o tym pokonałem go niegdyś. Może to też być niechęć osobista, skierowana
przeciwko cudzoziemcowi. A jeżeli tak jest w istocie, jakie są zródła tej niechęci? Jakich
krzywd doznał ten człowiek od cudzoziemca czy cudzoziemców?
Są to pytania bardzo istotne przyznał doktor Thompson,
O, czyżby? chrząknął dyskretnie inspektor Crome. Może istotne, ale w obecnej
sytuacji pytania bez odpowiedzi.
Mimo wszystko, mon ami powiedział Poirot spoglądając prosto w twarz inspektora
od odpowiedzi na takie właśnie pytania zależy rozwiązanie zagadki. Musimy poznać
przyczynę (dla nas może fantastyczną, ale dla mordercy zupełnie logiczną), dla której ten
szaleniec morduje ludzi. Wówczas moglibyśmy zapewne odgadnąć, kto ma być kolejną
ofiarą.
Crome z powątpiewaniem pokręcił głową.
Moim zdaniem A.B.C. wybiera ofiary na chybił trafił mruknął.
Cóż to za wspaniałomyślny morderca! powiedział Poirot.
Jak to? Nie rozumiem?
Powiedziałem: cóż to za wspaniałomyślny morderca! Gdyby nie anonimy A.B.C.,
Franz Ascher zostałby aresztowany pod zarzutem morderstwa swojej żony, a za śmierć Betty
Barnard odpowiadałby najprawdopodobniej Donald Fraser. Czy nasz A.B.C. jest człowiekiem
o tak miękkim sercu, że nie może ścierpieć, by inni odpowiadali za nie popełnione winy?
Cóż, zdarzały się i dziwniejsze rzeczy zabrał głos doktor Thompson. Wiem o
człowieku, który po pięciu morderstwach załamał się przy szóstym, dlatego że ofiara nie
zginęła natychmiast i cierpiała przed śmiercią. Wydaje mi się jednak, że w danym przypadku
nie ten motyw gra rolę. A.B.C. pragnie, aby jemu tylko przypadł w udziale zaszczyt
popełnienia zbrodni. To będzie chyba wyjaśnienie najbliższe prawdy.
Tak czy inaczej, nie postanowiliśmy jeszcze, czy rozgłosimy tę sprawę, czy też
zatrzymamy jaw sekrecie przypomniał główny inspektor.
Jeżeli wolno wyrazić swoje zdanie zabrał głos Crome radzę, aby zaczekać do
nadejścia trzeciego listu. Wtedy można rozgłosić całą sprawę, wydać dodatki nadzwyczajne i
tak dalej. Może to wywołać nieco paniki w kolejnym mieście, ale będzie ostrzeżeniem dla
wszystkich, których nazwiska zaczynają się na C , a zarazem wyzwaniem dla mordercy.
Przy takim rozgłosie będzie musiał osiągnąć powodzenie i dlatego właśnie wpadnie w nasze
ręce.
Nikt z obecnych na tej konferencji nie zdawał sobie sprawy, jak dalej potoczą się
wydarzenia.
ROZDZIAA XIV
TRZECI LIST
Dobrze pamiętam moment nadejścia trzeciego listu A.B.C. Muszę przyznać, że
przedsięwzięto wszystkie środki zmierzające do uniknięcia najmniejszej zwłoki w chwili
podjęcia kampanii przez mordercę. Do domu Poirota został przydzielony miody sierżant ze
Scotland Yardu, który miał rozkaz otwierania całej korespondencji pod naszą nieobecność. W
ten sposób Scotland Yard mógł być powiadomiony niezwłocznie o nowym liście.
Dnie mijały i napięcie rosło niemal z godziny na godzinę. Inspektor Crome, tajemniczy jak
zwykle i wyniosły, stawał się coraz bardziej tajemniczy i wyniosły w miarę, jak rozmaite
drogi kolejno prowadziły na manowce. Niedokładne rysopisy mężczyzn widzianych jakoby z
Betty Barnard nie przydały się na nic. Rozmaitych samochodów zauważonych w okolicy
Bexhill i Cooden nie można było zidentyfikować albo też identyfikacja nie wiodła do
niczego. Dochodzenie, gdzie został kupiony rozkład kolejowy, naraziło tylko na kłopoty
wiele Bogu ducha winnych osób.
Poirotowi i mnie serca zamierały za każdym razem, gdy słyszeliśmy dobrze znajome
pukanie listonosza. W każdym razie tyczy to mnie, a wierzę głęboko, że i Poirot doznawał
podobnych uczuć.
Cała ta sprawa budziła w moim przyjacielu wielkie przygnębienie. Stanowczo nie chciał
wyjeżdżać z Londynu, pragnąc być na miejscu w przypadku alarmu.
Cierpiał od nieznośnych upałów i chyba po raz pierwszy w życiu zaniedbywał nawet swoje
wąsy.
Trzeci list od A.B.C. przyszedł w piątek wieczorną pocztą doręczaną o godzinie
dwudziestej drugiej. Kiedy usłyszałem znajome kroki i stukanie do drzwi, pobiegłem do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Pokrewne
- Home
- Heggan_Christiane_ _Nigdy_nie_mow_nigdy
- Feehan, Christine Magic Sisters 01 Magic in the Wind
- Christyne Butler [Destiny 01] The Cowboy's Second Chance (pdf)
- Montella Christian Graal 01 Bezimienny rycerz
- Agata Christie BoĹźe Narodzenie Herkulesa Poirot
- My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow
- Christie Agata Tajemnica gwiazdkowego puddingu
- 20. Thompson Christene Kraina miĹoĹci
- Christie Agata Tajemnica Lorda Listerdalea
- Agata Christie Pani McGinty nie Ĺźyje
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anndan.keep.pl