[ Pobierz całość w formacie PDF ]

obojêtnoSci. Gdy Forester go puSci³, osun¹³ siê na ziemiê mamrocz¹c coS
niezrozumiale i zwin¹³ siê w k³êbek. Forester dokopa³ mu do pe³nego ra-
chunku i odwróci³ siê do Rohdego.
 Do cholery, co teraz zrobimy?
Rohde nie wydawa³ siê poruszony. Uniós³ czekan jak tomahawk i rozka-
za³:
 Odsuñ siê.
Potem rzuci³ czekan, który utkwi³ w Sniegu przed Foresterem.
 MySlê, ¿e zdo³am przeskoczyæ  powiedzia³.  Wbij czekan w Snieg
najg³êbiej jak mo¿esz.
Forester pomaca³ linê owijaj¹c¹ go w pasie.
 Ale wiesz, ten towar nie jest za mocny. Nie wytrzyma wiêkszego ciê-
¿aru.
Rohde zmierzy³ wzrokiem szczelinê.
 S¹dzê, ¿e mam doSæ liny, aby j¹ skrêciæ potrójnie. A to powinno wy-
trzymaæ mój ciê¿ar.
126
 Chodzi o twój kark  rzuci³ Forester i zacz¹³ wbijaæ czekan w Snieg.
Wiedzia³, ¿e stawk¹ jest ¿ycie ich wszystkich. Nie mia³ dostatecznego do-
Swiadczenia, aby resztê podró¿y odbyæ samotnie; z Peabodym na karku jego
szanse przedstawia³y siê jeszcze gorzej. Pow¹tpiewa³, czy zdo³a³by bezpiecz-
nie wydostaæ siê z lodowca.
Wbi³ czekan w Snieg i lód na trzy czwarte jego d³ugoSci, po czym silnie
szarpn¹³, by sprawdziæ, czy dobrze go osadzi³. Nastêpnie odwin¹³ linê z ³ka-
j¹cego Peabody ego. Przerzuci³ j¹ Rohdemu. Ten obwi¹za³ siê ni¹ w pasie,
usiad³ na skraju przepaSci i popatrzy³ w rozwieraj¹c¹ siê miêdzy kolanami
otch³añ  równie nieporuszony, jakby siedzia³ w fotelu.
Forester przymocowa³ potrójnie skrêcon¹ linê do czekana, owin¹³ j¹
wokó³ pasa i butem wykopa³ w Sniegu do³ki na obcasy.
 Przyj¹³em na siebie tyle impetu, ile mog³em!  krzykn¹³.
Rohde na próbê szarpn¹³ naprê¿on¹ linê i  jak siê zdawa³o  by³ usatys-
fakcjonowany.
 W³Ã³¿ coS pomiêdzy linê a krawêdx, ¿eby zapobiec tarciu!  zawo³a³ po
chwili.
Forester zdj¹³ swój kaptur, z³o¿y³ go kilkakrotnie, a potem wcisn¹³ miê-
dzy linê a lodow¹ krawêdx przepaSci.
Rohde szarpn¹³ ponownie i wzrokiem poszuka³ po³o¿onego cztery i pó³
metra ni¿ej punktu, w którym prawdopodobnie zetknie siê ze Scian¹ rozpa-
dliny.
Potem rzuci³ siê w przepaSæ.
Forester widzia³, jak znika, poczu³ nag³e szarpniêcie, a wreszcie us³y-
sza³ uderzenie butów Rohdego o lodow¹ Scianê. Z ulg¹ stwierdzi³, ¿e nie
czuje nag³ego zel¿enia napiêcia liny i zrozumia³, ¿e Rohdemu siê uda³o.
Zdawa³o siê, ¿e minê³y wieki, zanim nad krawêdzi¹ ukaza³a siê g³owa
Rohdego. Forester poSpieszy³ mu z pomoc¹. To jest goSæ, pomySla³, to cho-
lerny kawa³ przyzwoitego faceta. Rohde usiad³ w pobli¿u przepaSci i otar³
pot z czo³a.
 Nie by³o to zbyt przyjemne  powiedzia³.
Forester skinieniem g³owy pokaza³ na Peabody ego.
 Co z nim zrobimy? Jeszcze nas wykoñczy.  Wyj¹³ pistolet z kieszeni,
a oczy Rohdego rozszerzy³y siê.  S¹dzê, ¿e dla Peabody ego to koniec drogi.
Forester mówi³ tak, jakby le¿¹cy w Sniegu i mamrocz¹cy coS do siebie
Peabody by³ nieobecny; zreszt¹ w¹tpliwe, by Peabody cokolwiek s³ysza³.
Rohde popatrzy³ Foresterowi w oczy.
 Czy móg³byS zastrzeliæ bezbronnego cz³owieka, nawet jego?
 B¹dx pewny, ¿e móg³bym  warkn¹³ Forester.  Nie mo¿emy mySleæ
tylko o ¿yciu twoim i moim  s¹ jeszcze tamci przy moScie, którzy na nas
licz¹. Ten ob³¹kaniec za³atwi nas wszystkich.
127
Uniós³ pistolet i wymierzy³ w potylicê Peabody ego. Jego palec zaczy-
na³ odczuwaæ opór spustu, kiedy Rohde chwyci³ go za nadgarstek.
 Nie, Ray, przecie¿ nie jesteS morderc¹.
Forester naprê¿y³ miêSnie ramienia i przez chwilê próbowa³ wyszarp-
n¹æ d³oñ z uScisku Rohdego, lecz potem rozluxni³ siê i powiedzia³:
 W porz¹dku, Miguelu. Ale przekonasz siê, ¿e mia³em racjê. Jest sa-
molubny, nigdy nic nie zrobi jak nale¿y. Ale chyba jesteSmy na niego ska-
zani.
IV
Pokonanie lodowca zajê³o im trzy godziny. Forester by³ wyczerpany, ale
Rohde nie pozwala³ na odpoczynek.
 Musimy dojSæ najwy¿ej jak siê da, póki jest jasno  powiedzia³. 
Dzisiejsza noc znacznie nas os³abi. Nie jest dobrze spêdzaæ noc pod go³ym
niebem bez namiotów albo odpowiedniej odzie¿y.
Forester zdoby³ siê na uSmiech. Dla Rohdego wszystko by³o dobre lub
niedobre, czarne albo bia³e, bez ¿adnych odcieni szaroSci. Kopniakiem po-
stawi³ Peabody ego na nogi i powiedzia³ ze znu¿eniem:
 Okay. Prowadx, wodzu.
Rohde spojrza³ na prze³êcz.
 Przecinaj¹c lodowiec, straciliSmy na wysokoSci. Wci¹¿ czeka nas ja-
kieS piêæset lub szeSæset metrów trudnej wspinaczki.
Forester pod¹¿y³ za spojrzeniem Rohdego. Po lewej stronie mieli lodo-
wiec, sun¹cy niedostrzegalnie w dó³ i ocieraj¹cy siê o Scianê skaln¹; powy-
¿ej  czyst¹ po³aæ Sniegu przerywa³a w po³owie drogi ku prze³êczy linia
urwisk.
 Czy bêdziemy siê na to wspinaæ?  zapyta³.
Rohde uwa¿nie zbada³ teren, a potem pokrêci³ g³ow¹.
 Chyba bêdziemy mogli obejSæ urwiska w tamtym miejscu, z prawej
strony. W ten sposób znajdziemy siê na grani. Tam spêdzimy noc.
Wsun¹³ d³oñ do kieszeni i wydosta³ skórzany woreczek z kosteczkami
koki, które sporz¹dzi³ w osadzie.
 Nadstaw rêkê  powiedzia³.  Teraz ci siê przydadz¹.
Wytrz¹sn¹³ na d³oñ Forestera tuzin zielonych kwadracików, a ten na-
tychmiast w³o¿y³ do ust jeden z nich i zacz¹³ ¿uæ. Jego ostry i lekko gorzka-
wy smak przyjemnie rozgrzewa³ usta.
 Nie za du¿o na raz  ostrzeg³ Rohde.  Bo podra¿nisz Sluzówkê.
Dawanie koki Peabody emu nie mia³o sensu. Na powrót pogr¹¿y³ siê
w letargu i, pos³uszny szarpniêciom liny, pod¹¿a³ za Rohdem jak pies na
128
smyczy. Kiedy Rohde rozpocz¹³ d³ug¹ wspinaczkê ku urwiskom, naSlado-
wa³ go mechanicznie, wykonuj¹c w³aSciwe ruchy, jakby powodowany czymS,
co istnia³o poza nim. Obserwuj¹cy go z ty³u Forester mia³ nadziejê, ¿e nie
nast¹pi kryzys  dopóki wszystko idzie g³adko, Peabody nie sprawi k³opo-
tów; jednak w sytuacji awaryjnej z pewnoSci¹, jak prorokowa³ to O Hara,
za³amie siê.
Niewiele pamiêta³ z tej d³ugiej harówki. Byæ mo¿e przyczyni³a siê do [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •