[ Pobierz całość w formacie PDF ]

doczekać wyjazdu z tego miasta do innego, gdzie czeka mnie
ciekawsze \ycie! - Zerwała się na równe nogi i ruszyła w
stronę drzwi.
Drgający w twarzy mięsień świadczył o tym, \e Ross
próbuje odzyskać panowanie nad sobą.
- Noel - odezwał się niskim, dr\ącym głosem.
- Usiądz.
- W porządku. - Z radością spełniła jego polecenie. Nogi
odmawiały jej posłuszeństwa. Zapadła cisza, jakby oboje
zbierali siły. Wreszcie Noel pochyliła się w przód, oparła
łokcie na stole, a podbródek na dłoniach. Ponuro spojrzała na
swego rozmówcę.
- Muszę wiedzieć, Ross.
- Chodz tutaj. - Ochrypły głos, zamiast jak zwykle ją
rozgrzać, przeraził Noel. Z wyrazu twarzy Rossa
wywnioskowała, \e cokolwiek jej powie, nie spodoba jej się
to.
- Dlaczego? - szepnęła.
- Poniewa\ chcę cię przytulić.
Bo\e, właśnie tego pragnęła najbardziej! Ten mę\czyzna
panował nad jej zmysłami i ciałem. Wdarł się w jej \ycie i
zupełnie je zmienił. Z samobójczym instynktem ćmy,
rzucającej się w ogień, wstała i raz jeszcze usiadła na jego
kolanach, obejmując go za szyję.
Zachęcił ją, by poło\yła głowę na jego ramieniu i zaczął
gładzić jej plecy.
- Kiedy trafiłem do NFL - zaczął cicho - wytypowano
mnie do Ramsów, ale o tym wiesz. Spakowałem rzeczy i
opuściłem Nebraskę. Byłem wówczas mę\czyzną dorosłym,
lecz naiwnym jak małe dziecko. Poznałem młodą aktorkę,
piękną i utalentowaną, i zdawało mi się, \e spełnia się
amerykański sen. Miałem wszystko, o czym mógł marzyć
du\y, tępy dzieciak. Po tygodniu wzięliśmy ślub.
- A potem?
- Kolejne trzy tygodnie spędziliśmy kłócąc się o to, czyja
kariera jest wa\niejsza. W Ramsach grałem jako rezerwowy.
Doprowadzało mnie to do szaleństwa, ale wtedy zaczęły
krą\yć pogłoski o moim transferze. Nie mogłem się doczekać,
kiedy opuszczę miasto.
- A twoja \ona?
Ross wzruszył ramionami.
- Najpierw śmiała się. Nie mogła uwierzyć, \e jestem tak
głupi i spodziewam się, \e porzuci karierę aktorską dla
piłkarza.
- Ale spodziewałeś się tego?
- Tak, do diabła. Postawiłem jej ultimatum. Wiesz,
miejsce kobiety jest przy jej mę\u. Gdzie ty, tam ja i tak dalej.
- Jestem pewna, \e to doceniła - mruknęła Noel,
domyślając się, jakie dyskusje toczyła ta dwójka ambitnych
indywidualistów.
- Poniosłem klęskę - przyznał kwaśno, a jego ton
wskazywał, \e był tak naiwny, i\ spodziewał się czegoś
innego. - Miałem transfer na wschód. Dwóch pozostałych
graczy mieli wylosować pózniej. To była dla mnie wielka
szansa.
- I wtedy mał\eństwo się skończyło?
- Papiery rozwodowe przyszły pocztą kilka tygodni
pózniej.
- Przykro mi, Ross.
- Niepotrzebnie. Kilka miesięcy po naszym rozstaniu
wyszła za mą\ za producenta i zaczęła robić karierę. Ja te\
niezle sobie radziłem. Ale to była dla mnie dobra lekcja.
- Lekcja czego? - Po plecach Noel przebiegł dreszcz.
- Nie nale\y oczekiwać, \e ludzie zmienią swój styl \ycia
tylko po to, \eby dopasować się do ciebie. To nierealne.
- Ale...
Poło\ył palec na jej ustach.
- Nie, Noel. Nie wiem, co będę robił w przyszłym roku.
Prawdę mówiąc, ty te\ nie wiesz tego o sobie. Zaczęłaś robić
karierę, kochanie. Dlatego po powrocie z Chicago, kiedy
dowiedziałem się, \e wyjechałaś w poszukiwaniu swojej
tęczy, pomyślałem, \e to doskonała pora na zerwanie, zanim
oboje zbytnio zaanga\ujemy się w ten związek.
Jej zbolałe spojrzenie przesunęło się po twarzy Rossa.
Usiłowała przyjąć z godnością to, co usłyszała. Pewną
pociechę mógł stanowić jedynie fakt, \e dla Rossa rozstanie
nie było łatwiejsze ni\ dla niej.
- To niesprawiedliwe - zaprotestowała cicho. Ross
potrząsnął głową i pocałował ją mocno. Miała okropne
wra\enie, \e jest to ostatni pocałunek. Potem zsunął ją z kolan,
wziął za rękę i poprowadził w stronę drzwi.
- śycie nie zawsze jest sprawiedliwe, kochanie.
- Uniósł palcem jej dr\ący podbródek i gdy zobaczył w jej
oczach łzy, w jego zrenicach błysnęło współczucie.
- Hej. - Obwiódł palcem jej górną wargę. - Wszystko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •