X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oczy, dowód słabości, a Cedric otoczył ją ramieniem.
- Nie płacz, siostro! Nie martw się, jeszcze będziesz miała
dzieci. Może nawet niedługo.
Eleanor uśmiechnęła się przez łzy i objęła brata.
- Och, Cedricu, co ja bym bez ciebie zrobiła? - wyszeptała.
- Jaki wzruszający widok!
Ironiczny ton Richarda, stojącego na progu, sprawił, że
odskoczyli od siebie tak, jakby w czymś zawinili, choć dopra�
wdy nie było powodu. Ale Cedric zdążył już zauważyć, ze earla
drażni jego bliskość z siostrą, i chociaż nie rozumiał przyczyny
tego stanu, to nie chciał postawić Eleanor w kłopotliwej sy�
tuacji.
Eleanor odwróciła głowę, żeby Richard nie zauważył jej sła�
bości.
- Właśnie się żegnaliśmy, panie. Za chwilę wyjeżdżam do
Radcliffe Manor. Wrócę za tydzień - obiecał Cedric.
- Cieszę się, że tymczasem chcesz pozostać w mojej służbie,
bracie. Takie zbrojne ramię bardzo mi się przyda! Szerokiej dro�
gi! %7łyczę ci, żebyś miło spędził czas z panną Anne,
- Dziękuję. Do zobaczenia, siostro. Przekażę Anne twoje
pozdrowienia.
- Powtórz, że mam nadzieję wkrótce ją zobaczyć. Niech cię
Bóg prowadzi, Cedricu!
- I niech będzie z tobą.
Jeszcze zanim wyszedł z komnaty, Eleanor otarła łzy, ale Ri�
chard zdążył je zauważyć. Do diabła! Czyżby ta kobieta była
tak zakochana w bracie, że płacze, kiedy brat wyjeżdża na kilka
dni? 1 choć nie mógł wzbudzić w sobie nienawiści do Cedrica,
to jego głos zabrzmiał szorstko:
- Będziesz za nim tęsknić, żono.
- Za Cedrikiem? Może trochę. Ale posłuchaj. To chyba gra
fanfara straży przy bramie! Ktoś nadjeżdża.
Razem zeszli do wielkiej sali, podczas gdy Cedric kończył
się z nimi żegnać.
Wpadł wartownik i zawołał podnieconym głosem:
- Królewski posłaniec! Królewski posłaniec!
Mężczyzna odziany w królewskie barwy, mający na ramie�
niu godło Plantagenetów - janowiec, wszedł do wielkiej sali.
Skłonił się nisko i podszedłszy do Richarda, przyklęknął, by po�
dać mu zwój pergaminu.
- Kufel piwa dla posłańca! Odpocznij i poczekaj na
odpowiedz. Chodz, żono, wracamy do komnaty.
Eleanor ledwie mogła się doczekać, aż Richard przełamie
królewską pieczęć i zacznie czytać.
- I co? - spytała niecierpliwie. - To nie są złe wiadomości,
prawda?
Richard uśmiechnął się z zadowoleniem.
- Przeciwnie, dobre. Spotkał mnie wielki zaszczyt, żono!
Czy słyszałaś o nowym orderze, który wprowadził król Ed�
ward? O Orderze Podwiązki?
- Przez który król ma nadzieję przywrócić legendarne ideały
króla Artura i rycerzy okrągłego stołu?
- Jesteś dobrze poinformowana, żono!
- Co to ma wspólnego z wiadomością przywiezioną przez
posłańca?
- Jestem zaproszony, a nawet więcej, dostałem rozkaz wstą�
pienia do kapituły tego orderu!
- Ty? Och, Richardzie! Jaki zaszczyt! Co masz zrobić?
- Jechać do Eltham. Król Edward postanowił urządzić tam
w styczniu uroczysty turniej.
- Turniej! - Eleanor nie potrafiła powściągnąć niepokoju. -
Czy będziesz w nim walczył?
Richard znowu spojrzał w pergamin.
- Chyba nie. - Z trudem ukrył rozczarowanie. - Tu jest na�
pisane, że w turnieju wezmie udział dziewięciu fundatorów or�
deru. Może dla pozostałych będą jakieś pomniejsze turnieje?
W każdym razie ma być uroczystość związana z ufundowaniem
orderu, a potem uczta.
- Cieszę się twoim szczęściem, mężu. Ale będę za tobą tęsknić,
gdy cię nie będzie.
Richard zerknął na nią pytająco, bo w jej głosie zabrzmiał
szczery smutek.
- Bardziej niż za Cedrikiem? - Pytanie było żartobliwe, ale
odpowiedzi oczekiwał z takim napięciem, że aż go samego to
złościło.
- Jesteś moim mężem. Już ci powiedziałam, że niczego bar�
dziej nie pragnę, niż mieć cię przy sobie! Cedric i ja razem do�
rastaliśmy. To jest naturalne, że za nim tęsknię, ale za tobą tę�
sknię inaczej!
Richard odprężył się i z uśmiechem przyciągnął ją do siebie.
- Wobec tego będzie ci przyjemnie dowiedzieć się, że za�
proszenie rozciąga się również, na moją żonę i świtę! - Pocało�
wał ją czule. - Czy chcesz, żebyśmy wzięli również Cedrica?
- Czy to znaczy, Richardzie, że mam jechać z tobą do Eltham?
- Owszem.
Potwierdził to obojętnie, ale oczy mu się śmiały. I wcale nie
próbował zostawić jej w Wenfrith. Uszczęśliwiona, głośno się
roześmiała.
- Musimy zaraz powiedzieć o tym Cedricowi! Może jeszcze
jest na dole.
- Ano, tak. - Richard śmiał się razem z nią, zapomniawszy
o swoich niepokojach. Rozpierała go radość, poczuł się jak ma�
ły chłopiec. - Dobrą nowinę trzeba szybko przekazać. Dziś wie�
czorem otworzymy nową beczkę wina!
Idąc po schodach za żoną, uświadomił sobie, że nie mógłby
się prawdziwie cieszyć, gdyby zostawił Eleanor w domu.
Chciał, żeby była przy nim, potrzebował jej! Był z niej dumny!
Gdzie znalazłby szlachetnie urodzoną Normandkę, która do�
równałaby Eleanor godnością, odwagą i dobrocią? Mógł przed�
stawić żonę na dworze bez najmniejszego wstydu. Anglosas czy
Normandczyk, co za różnica, kto się kim urodził? To prawda,
że pochodzenie było ważne, lecz nie ważniejsze od szlachetne�
go charakteru. Nauczyła go tego Eleanor. Król miał rację. Był
naprawdę najwyższy czas, by ci, którzy zwą się Anglikami, za�
pomnieli o dawnych urazach i poczuli się jednym narodem.
Tymczasem w wielkiej sali zeszli się ludzie Richarda.
Wszyscy wyczuwali, że król nie przysłałby posłańca bez waż�
nego powodu. Cedric rzeczywiście jeszcze nie odjechał, więc
zareagował na nowinę dzikim okrzykiem radości. A ludzie Ri�
charda zaczęli czynić między sobą zakłady, kto zostanie wybra�
ny do świty earla i hrabiny.
Podróż ze świtą earla wyglądała inaczej niż podróż córki
kupca. Richard zawczasu wysyłał posłańców, żeby przygotowa�
li nocleg dla państwa, szukał gościny w zamkach, dworach
i klasztorach po drodze. Eleanor nie musiała dzielić sypialni,
a tym bardziej łoża z obcymi kobietami, lecz spała całkiem wy�
godnie, w gościnnych komnatach dawanych do dyspozycji ear-
lowi i jego żonie. Naturalnie trzeba było również znalezć noc�
legi dla około trzydziestu towarzyszących im osób, ale człon�
kowie świty nie zawsze mieli aż tyle szczęścia w przydziale
kwater.
Gdy dwanaście dni radosnych obchodów Bożego Narodze�
nia dobiegło końca i nastał rok 1348, Richard z Eleanor i całą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.