[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Innymi słowy, mogliby być blizniętami.
- Cześć! - wymamrotała Hazel, wyciągając dłoń i czując,
jak obejmują ją palce Reida. - Naprawdę miło cię poznać.
Reid się uśmiechnął.
- Ciebie także - odparł. - Jestem pewien, że Jaime
naopowiadała o mnie całe mnóstwo okropnych rzeczy.
Właśnie dlatego wróciłem. %7łeby się bronić.
Jaime dała mu lekkiego kuksańca, gdy Reid i Luke
przybijali piątkę nad jej głową.
- Myślałem, że wyniosłeś się stąd na dobre - powiedział
Luke.
- Też tak sądziłem. - Reid wzruszył ramionami,
przyciągając do siebie Jaime. - Przebrnąłem przez pierwszy
semestr, ale bycie tak daleko stąd zrobiło się trudne do
zniesienia.
Jaime wzniosła oczy do nieba i żartobliwie trąciła go
biodrem, lecz wprost promieniała na twarzy. Hazel
pochwyciła jej spojrzenie i się uśmiechnęła.
Chłopcy rozmawiali o planach na lato, ich głosy zacierały
się w uszach Hazel, gdy przyglądała się swemu ojcu. Reid. Do
tej pory nie znała nikogo o tym imieniu. Brzmiało dostojnie,
jak codzienne alter ego jakiegoś superbohatera. Jej ojciec,
superbohater.
Mogłaby się przyzwyczaić.
Metaliczne dzwięki orkiestry płynęły z plaży w ich
kierunku. Coś ogłaszano, Luke podniósł wzrok.
- Wkrótce rozpocznie się pokaz fajerwerków - oznajmił,
łapiąc Hazel za rękę. - A ja mam obiecany taniec.
Poprowadził ją w stronę klubu, porozumiewawczo
puszczając oko. Reid krzyknął coś o spotkaniu się pózniej,
Hazel zaś odwróciła się i patrzyła, jak sylwetki Jaimie i Reida
maleją w oddali. Siedzieli na skraju pomostu, ona wsparła
głowę na jego ramieniu. Nawet z dala wyglądała jak zupełnie
inna osoba. Jak ktoś bez wątpienia szczęśliwy. Gdy znalezli
się na piaszczystym parkiecie", Luke okręcił Hazel i
przyciągnął ją ku sobie. Sukienka zaszeleściła przy kostkach,
Hazel poczuła na plecach jego ciepłe i silne dłonie.
- Mówiłem ci już, jak pięknie dzisiaj wyglądasz? -
szepnął. Orkiestra zaczęła grać jakiś skoczny, szybki kawałek,
lecz oni nadal tańczyli w wolnym tempie, nie zważając na nic.
- Tylko jakieś siedemnaście razy w samochodzie! -
roześmiała się. Ponownie rzuciła spojrzenie w stronę pirsu.
Nie wiedziała, co jest bardziej zdumiewające: fakt, że jej
rodzice, prawdziwi rodzice, tulą się do siebie zaledwie
kilkadziesiąt metrów dalej, czy to, że chłopak, który się jej
podoba, powiedział, że pięknie wygląda. I to siedemnaście
razy.
- Już zaczynałem się bać, że Jaime nigdy nie wygrzebie
się z tego dołka - powiedział, podążając za wzrokiem Hazel.
Reid i Jaime tańczyli teraz, kołysząc się pod niebem usianym
milionem gwiazd. Reid pochylał się, ugiąwszy lekko kolana,
jego długie ramiona otulały wąską talię Jaime.
- Reid wydaje się sympatyczny - rzekła. - Znasz go od
dawna?
Luke wzruszył ramionami i znów okręcił ją w tańcu.
- W zasadzie nie - odparł. - Jego rodzice są członkami
tego klubu. Myślałem, że to kolejny nadęty chłopak na letnią
przygodę. Ale Jaime on naprawdę się podoba. A ją niełatwo
zadowolić...
- Tak - roześmiała się. - Zauważyłam.
Luke też parsknął śmiechem i wykonał z Hazel jeszcze
kilka tanecznych obrotów, ich ciała wpadły w przyjemny
rytm, to zbliżając się do siebie, to oddalając. Nie mogła
uwierzyć, z jaką łatwością odprężała się w jego ramionach.
Orkiestra umilkła, tancerze stanęli i nagrodzili muzyków
oklaskami. Nad głowami rozległ się trzeszczący odgłos
wystrzałów. Hazel zadarła głowę i zobaczyła eksplozję świateł
na niebie. Rozpoczął się pokaz fajerwerków.
- Możemy oglądać z wami? - Reid pojawił się za ich
plecami, trzymając Jaime pod ramię. - Tam się robi
niebezpiecznie. Strużka białych iskier spadła z nieba do wody.
Cała czwórka znalazła długą ławkę na plaży. Hazel zajęła
miejsce między Lukiem a Jaime.
Eksplozje bieli, czerwieni i błękitu wstrząsały niebem
ponad ich głowami. Hazel poczuła, jak Luke ściska ją za
ramię. Zwróciła się ku niemu i uśmiechnęła.
- Szczęśliwego lata, Hazel! - powiedział i pochylił się, by
ją pocałować.
*
Tej nocy po sztucznych ogniach i wznoszonych
szampanem toastach Hazel po raz pierwszy nocowała u
kogoś".
Nie tak, jak nocuje się u chłopaka. I oczywiście nie po raz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Pokrewne
- Home
- Harry Harrison Stalowy szczur 02 Stalowy Szczur
- Jackson Vina OsiemdziesiÄ t dni 02 Osiemdziesiat dni niebieskich
- Harry Harrison Stars And Stripes 02 Stars And Stripes In Peril v3.0 (lit)
- LE Modesitt Ecolitan 02 The Ecolitian Enigma
- Aubrey Ross [Enslaved Hearts 02] Pleasures [EC Aeon] (pdf)
- 0897. Wright Laura Skandale w wyĹźszych sferach 02 MaĹĹźeĹstwo na rok
- Linwood Barclay Zack Walker 02 Bad_Guys_(Com)_v4.0
- Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiÄĹźniku (02) Blask twoich oczu
- Diane A S Stuckart [Leonardo Da Vinci Mystery 02] Portrait of A Lady (pdf)
- Fiedler Arkady Ród Indian Algonkinów
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anndan.keep.pl