[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że przed sobą mam niekończący się korytarz, a po lewej zaledwie kilka schodów
do biblioteki. Z prawej zaczynały się klasy. W ułamku sekundy postanowiłam
wejść do biblioteki, byle jak najdalej od zwłok Julesa. Zaczęło mi kapać z nosa i
nagle poczułam, że bezgłośnie płaczę. Dlaczego?! Kto go zabił? Czy Vee też nie
żyje?!
Drzwi były otwarte. Macając po pólkach, dotarłam na drugi koniec biblioteki. Są
tam trzy dzwiękoszczelne czytelnie. Gdyby Elliot chciał odizolować Vee od
świata, byłyby do tego idealnym miejscem.
Ledwie skierowałam się w ich stronę, w bibliotece ktoś jęknął. Mężczyzna...
Wryło mnie w podłogę.
W tej samej chwili na korytarzu rozbłysły lampy, oświetlając wnętrze biblioteki.
Parę metrów ode mnie leżał Elliot, miał rozchylone wargi i spopielała skórę.
Wzniósł oczy w górę, ku mnie, i wyciągnął rękę.
Z przenikliwym wrzaskiem ruszyłam do drzwi biblioteki, kopiąc i przewracając
krzesła. Wiej! - przemknęło przez myśl - czym prędzej do wyjścia!
Gdy zataczając się, wybiegłam z biblioteki, korytarz znów pogrążył się w
smolistej czerni.
- Patch! - próbowałam krzyknąć, ale głos uwiązł mi w gardle i zakrztusiłam się.
Jules nie żył, a Elliot - prawie. Czyja to sprawka? Kto został przy życiu? Starałam
się pokojarzyć fakty, ale opuściła mnie logika.
Wtem pchnięcie od tyłu. Zachwiałam się. Przy drugim walnęłam głową o szafkę.
Po chwili w wątłym blasku ujrzałam ciemne oczy pod kominiarką. Zwiatło padało
z przymocowanej nad czołem latarki.
Chciałam się rzucić do ucieczki, ale napastnik chwycił mnie i przyparł do szafki.
- Myślałaś, że nie żyję? - Uśmiechnął się lodowato, z triumfem. - Nie mógłbym
przepuścić ostatniej okazji pofiglowania sobie z tobą. Dziwisz się, tak? Myślałaś,
że złoczyńcą w tej bajce jest Elliot? Albo twój najlepszy kumpel? Ciepło? Tak to
bywa ze strachem. Budzi najgorsze instynkty.
- A więc to ty. - Zadrżałam. Jules zerwał z twarzy kominiarkę.
- We własnej osobie.
-Jak to zrobiłeś? - spytałam roztrzęsionym głosem. -Widziałam cię. Nie
oddychałeś. Byłeś martwy.
- Przeceniasz mnie. To wszystko wytwory twojej wyobrazni. Gdybyś nie była taka
słaba, nic by mi się nie udało. yle się przy mnie czujesz? Nieswojo ci ze
świadomością, że twój mózg dał się opanować bez trudu? A ile miałem z tego
frajdy!
Oblizałam usta. Miały dziwny, sucho-lepki smak i cuchnęły strachem.
- Gdzie Vee? Uderzył mnie w twarz.
- Nie zmieniaj tematu. Powinnaś się nauczyć panować nad lękiem. Lęk osłabia
zdolność logicznego myślenia i takim jak ja daje ogromne pole do popisu.
Nigdy go takiego nie widziałam. Zwykle był cichy, poważny, obojętny na
otoczenie. Trzymał się na uboczu, nie zwracał na siebie uwagi, nie budził
podejrzeń. Sprytnie - pomyślałam.
Szarpnął mnie za ramię.
Wpiłam się w niego paznokciami, próbując się wyrwać, ale dał mi pięścią w
brzuch. Zatoczyłam się, wzywając w duchu pomocy, która wciąż nie nadchodziła.
Osunęłam się na posadzkę. Nie mogłam złapać oddechu.
Musnął palcami ślady, które wyryłam mu na przedramieniu.
- Zapłacisz mi za to!
- Po co mnie tu sprowadziłeś? Czego chcesz? - z trudem tłumiłam histerię.
Powlókł mnie za rękę do końca korytarza. Otworzył drzwi kopniakiem i choć
zaparłam się nogami, wepchnął mnie do jakiejś sali. Drzwi się za nami
zatrzasnęły. Niewiele widziałam w świetle latarki, którą sobie przyświecał.
Wewnątrz unosiła się znajoma woń kredowego pyłu i zwietrzałych chemikaliów.
Zciany ozdabiały plakaty przedstawiające ludzką anatomię i przekroje komórek.
Z przodu stał długi czarny granitowy kontuar ze zlewem, a naprzeciw niego -
rzędy identycznych laboratoryjnych stołów. Byliśmy w gabinecie biologicznym...
Spostrzegłam błysk metalu. Na podłodze, obok kosza na śmieci, leżał skalpel,
który pewnie przeoczyli trener i stróż. Wsunęłam go za pas dżinsów w
momencie, kiedy Jules mnie podniósł.
- Musiałem odciąć dopływ prądu - powiedział, kładąc latarkę na najbliższym
blacie. - Bo przy świetle nie sposób zabawić się w chowanego. - Przysunąwszy
do stołu dwa krzesła, ustawił je naprzeciw siebie. - Siadaj - nie zabrzmiało to jak
zaproszenie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •