[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Evan.
- Widać, że świetnie im się powodzi. Toż to cała osada.
- Ich dom jest odpowiednikiem europejskiego dworu. Oczywiście
pierwsi osadnicy mieszkali w skromnej chacie. Dziś tamte czasy wydają
się nam sielanką, ale na porządku dziennym były trudy,
niebezpieczeństwa, nagłe zgony. McQueenowie są bogaci, a mimo to
nieboszczka musiała ciężko pracować. Wiesz, że wcześnie straciła męża,
prawda? Była doskonałą amazonką, ale podobno zle traktowała konie.
- Ludzi też. W głosie Sarah był smutek, ale i ulga. Chyba bała się
antagonizmów, a teraz zostanie jej to oszczędzone.
- Miejmy nadzieję. Jesteśmy już niedaleko. Podobno ma być pięćset
osób.
- Czy mogę przez cały czas być blisko ciebie?
- Musisz. Nie spuszczę cię z oka.
Wreszcie ukazał się dom McQueenów. Stojący na wzniesieniu biały
budynek wyraznie odcinał się na tle błękitnego nieba. Był piętrowy, z
werandami na parterze i piętrze. Starannie utrzymane trawniki
dochodziły do strumienia wijącego się wśród ogrodów.
Ogrom posiadłości i widoczne bogactwo zdumiało Laurę. Wychowała
się w ekskluzywnej dzielnicy, poślubiła zamożnego człowieka, ale
pierwszy raz widziała tak imponujący majątek.
Evan wypatrzył wolne miejsce w cieniu i zaparkował.
- Zabrałaś kapelusz? - zapytał groznie. - Nie można długo stać na
słońcu z gołą głową.
- Jest chyba niezbyt stosowny... - powiedziała nieco speszona Laura.
Nie znalazła nic odpowiedniego, więc kupiła sztuczne granatowe
kwiaty i przypięła je do słomkowego kapelusza.
Pona & polgara
ous
l
anda
sc
- W każdym wyglądasz pięknie. - Evan sięgnął po kapelusz. -
Proszę.
- Słucham cię, starszy bracie.
Przyjechało mnóstwo ludzi, ale droga na cmentarz była dobrze
oznakowana, więc panował porządek. Laura czuła się w tej
niezmierzonej przestrzeni niepewnie, bała się, że jeśli zboczy o krok ze
ścieżki, zgubi się.
- Czemu tak pędzisz? - Evan przytrzymał ją. - I tak będzie
opóznienie. Pani McQueen musi pogodzić się z tym, że pochowają ją
bez pośpiechu.
- Mam nadzieję, że nie będę płakać, ale przypomina mi się pogrzeb
tatusia.
Na cmentarz, otoczony płotem z kutego żelaza, prowadziła żelazna,
miejscami pozłacana brama.
Poprzez tłum ludzi Laura dostrzegła przyjaciółkę. Ciekawe, o czym
Sarah teraz myśli? Obok niej stał Kyall, a także jego rodzice i
młodziutka kuzynka.
Nieco dalej, jakby demonstracyjnie osobno, stała podobna do Kyalla
piękna kobieta, ubrana od stóp do głów w czerń. Laura widywała tę
śliczną twarz i smukłą sylwetkę w różnych czasopismach, ale nie
przypuszczała, że pewnego dnia spotka sławną modelkę.
Parę metrów dalej zobaczyła Mitchella Claydona, który do złudzenie
przypominał Roberta Redforda. Wpatrywał się w Christine. Sarah
zdradziła Laurze, że Christine i Mitchell kochali się tak mocno jak ona i
Kyall, lecz ich drogi się rozeszły. Sądząc jednak z wyrazu błękitnych
oczu, Mitchell nie zapomniał o ukochanej.
Gdy pojawili się ludzie niosący trumnę, Laura nisko opuściła głowę.
- Słabo ci? - szepnął Evan.
- Nie.
Przy nim zawsze czuła się dobrze, ale bynajmniej nie tak, jak w
towarzystwie starszego brata.
Coraz lepiej zdawała sobie sprawę z tego, w jakim kierunku zmierzają
jej uczucia.
Pona & polgara
ous
l
anda
sc
ROZDZIAA DZIEWITY
Wkrótce po pogrzebie po miasteczku rozeszła się jeszcze bardziej
bulwersująca wieść i nawet największym gadułom zdumienie odebrało
mowę. Okazało się, że Sarah w wieku piętnastu lat urodziła dziecko,
którego ojcem był Kyall.
Sarah Dempsey! Lubiana i szanowana lekarka! Mieszkańcom
Koomera Crossing, trudno było w to uwierzyć. Każdy miał na ten temat
inny pogląd, ale nikt nie potępiał Sarah. Była jedną z nich, tutaj się
urodziła i wychowała.
Wszyscy zadawali sobie pytanie, jak to możliwe, że niczego nie
zauważono. Pani Hall, główne zródło plotek, miała uszy czułe jak
stetoskop i podobno słyszała najlżejszy szmer, a nawet ona o niczym nie
wiedziała.
Historia podawana z ust do ust obfitowała w coraz więcej coraz mniej
prawdopodobnych szczegółów. Podejrzewano, że babka Kyalla zmusiła
biedną dziewczynę do wyjazdu i posłała tam, gdzie spotkało ją
nieszczęście. Nazajutrz po porodzie Sarah dowiedziała się, że córeczka
zmarła. Oburzano się na nieuczciwy i niedouczony personel szpitala.
Zaniedbanie pielęgniarek było karygodne, ale szpital już dawno
zlikwidowano i trudno byłoby wytoczyć personelowi proces. Dopiero po
piętnastu latach wyszło na jaw, że dziecko Sarah pomylono z innym,
które urodziło się tego samego dnia i rzeczywiście umarło. Córeczkę
Sarah dano innej kobiecie.
- Bardzo podejrzana sprawa - mówiono.
Sarah tyle lat żyła ze straszną tajemnicą, a Kyall nic nie wiedział.
Dlaczego? Widocznie tak zdecydowała despotyczna Ruth McQueen.
Sprzeciwiała się przyjazni młodych, więc na pewno zmusiła Sarah do
milczenia. Wszyscy wiedzieli, że babka Kyalla była bezwzględna.
Pona & polgara
ous
l
anda
sc
Niewątpliwie coś jeszcze musiało się za tym kryć, ale zapewne nikt nie
dowie się prawdy.
Przyjazń nastolatków powszechnie uchodziła za bardzo romantyczną.
Młodość i uroda Sarah i Kyalla wzbudzały nostalgiczne uczucia,
ponieważ wiedziano, że zakochani nie mają przyszłości. Zbyt wiele ich
dzieliło. Bogaci MeQueenowie mieli o sobie bardzo wysokie mniemanie,
a babka Kyalla była wielką snobką. O ojcu Sarah mówiła pogardliwie
 ten poczciwina Brad", a o matce  ta biedaczka Muriel" .
Mieszkańcy Koomera Crossing darzyli Sarah szczerą sympatią i
życzyli jej jak najlepiej. Teraz, po śmierci Ruth, spodziewali się ślubu
jak z bajki.
W całej historii największą sensacją było niespodziewane spotkanie
Sarah i Kyalla z ich dzieckiem. Zostali wezwani do jakiegoś wypadku i
tam ujrzeli swą córkę, która przyjechała na kilka dni do szkolnej
koleżanki. Po latach dziecko cudownie się odnalazło. Przez wiele
tygodni mówiono wyłącznie o tym wydarzeniu. To była największa
sensacja w historii miasteczka.
Pewnego dnia Sarah i Laura siedziały w kuchni pani Cromp-ton przy
kawie i domowych ciastkach.
- Po latach łez i udręki zdarzył się cud - odezwała się Laura. - Jak w
powieści.
- Dobrzy ludzie zasługują na szczęście - sentencjonalnie orzekła pani
domu.
Pani Crompton przez trzydzieści lat prowadziła miejscową szkołę.
Była cenionym pedagogiem. Miała już sześćdziesiąt sześć lat, ale
wyglądała dużo młodziej. Uwielbiała podróże, szczególnie do
egzotycznych krajów, skąd przywoziła niekonwencjonalne pamiątki.
- Czy potraficie sobie wyobrazić, jaka ja jestem szczęśliwa? - spytała
promiennie uśmiechnięta Sarah. - Będę matką i żoną. Chciałabym jak
najprędzej przedstawić wam Fionę. Zlub musimy odłożyć ze względu na
żałobę. Wprawdzie Ruth McQueen nie zasłużyła ani na moją sympatię,
ani na szacunek, ale to babka Kyalla. Nie kochała nikogo innego, tylko
jego...
- Szkoda, że miała tak małe serce - rzuciła pani Crompton z ironią. -
yli ludzie powinni umierać młodo. Moje drogie, przypominam, że
Pona & polgara
ous
l
anda
sc
jesteście zaproszone na sobotnią kolację. -Znacząco spojrzała na Laurę. -
Będzie Evan, a słyszałam, że się zaprzyjazniliście.
- Po mężu, który nie miał dla mnie dobrego słowa, życzliwość Evana
jest jak miód. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •