[ Pobierz całość w formacie PDF ]

królestwa, niczego ci nie odmówię. C2asie nic mu nie zostało.
Zwięty Piotr odparł: Wędrując po świecie trafił do pewnego kraju, gdzie, jak
powia-
- Ja niczego nie żądam. " .- ano, umarła królewna. -Ejże- pomyślał Szaławiła -
to mi się może
374 opłacić, ożywię ją i zażądam nagrody, o jakiej nikomu się nie śnił0 ^
^ról gotow był ofiarować żołnierzowi wszystko, czego by 315
Udał się do króla i oświadczył, że mógłby zmarłej życie przywró ipraSn^- C*n
zaś nie- mógł nic wziąć, jedynie chytrymi półsłówkami
cić. Król słyszał już o zwolnionym żołnierzu, który krąży po krajusiąg11^
ty\e, że król kazał nasypać mu do tornistra złota, po czym
i zmarłych ożywia, i pomyślał, że Szaławiła jest tym właśnie żołnie- puścił
zamek. Znalazł się już za bramą, a tu stoi święty Piotr
rzem, nit mając jednak do niego zaufania, spytał swoich doradców ci powiada:
powiedzieli, że przecież nic na tej próbie nie straci, bo jego córka i tak ~~
^°' widzisz, i co z ciebie za czÅ‚owiek! Przecie ci zakazaÅ‚em
nie żyje. %7łołnierz Szaławiła kazał więc przynieść kocioł wody wyjmować
jakąkolwiek zapłatę? A ty masz tornister pełen złota.
wyprosił wszystkich z komnaty, poobcinał trupowi członki, wrzucił je - Czy to
moja wina - odparł Szaławiła - że mi tego złota
do wody, rozpaliÅ‚ pod kotÅ‚em ogieÅ„, caÅ‚kiem jak to podpatrzyÅ‚ iasypan°?
u świętego Piotra. Woda zaczęła wrzeć, mięso odpadło od kości ~ Ale pamięta
j, jeśli jeszcze raz coś podobnego uczynisz, biada
a wtedy Szaławiła wyjął cały szkielet z wody i rozłożył na stole; nie i!
wiedział jednak, w jakim porządku poukładać kosteczki i wszystko ~ Nie martw
się, bracie! Po co bym miał się bawić w płukanie
pomieszał bez nijakiego ładu i składu. Stanął potem nad nimi i rzekł:
zkieletów, kiedy mam pod dostatkiem złota!
- W imię Trójcy Przenajświętszej, powstań z martwych! - No, no, nie zarzekaj się
tak - rzekł święty Piotr - złoto raz
Powtórzył zaklęcie trzy razy, a szkielet ani drgnie. Powtórzył je lwa się
wyczerpie. Ale żeby cię więcej nie kusiło schodzić na
jeszcze trzy razy, ale również na próżno. akazane drogi, dam twemu tornistrowi
taką moc, że zawsze znajdzie
- Wstawaj, upiorzyco - krzyknął - bo pożałujesz! ię w nim wszystko, czego
zapragniesz. A teraz bywaj, już więcej
Ledwie to wypowiedział, nagle przez okno wszedł do komnaty nnie nie zobaczysz.
święty Piotr w swojej ostatnio przybranej postaci zwolnionego ze - Idz z Bogiem!
- rzekł Szaławiła, a w duchu pomyślał: -Całe
służby żołnierza i rzekł: ,zczęście, że mnie wreszcie zostawisz w spokoju,
przeklęte dziwadło,
- Co ty tu wyprawiasz, bezbożny człecze, jakże umarła może iie będę po tobie
płakał. - Zaś o cudownej ftiocy swego tornistra
zbudzić się do życia, kiedyś jej kosteczki bez ładu i składu pomieszał!
ałkiem zapomniał.
- Ależ, braciszku, ułożyłem je najlepiej, jak umiałem - odparł %7łołnierz
Szaławiła wędrował dalej po świecie, złoto trwonił na
Szaławiła. >rawo i lewo, rozdawał je jak za pierwszym razem. Kiedy miał
- Tym razem wybawię cię z kłopotu, ale pamiętaj, biada ci, jeśli w kieszeni już
tylko cztery grajcary, a przechodził właśnie koło
jeszcze kiedy coÅ› podobnego uczynisz, i nie wolno ci teraz najdrob- karczmy,
pomyślał: - Pora kiesę opróżnić! - i kazał dać sobie wina za
niejszej nawet zapłaty przyjąć od króla. 'rży grajcary i chleba za grajcara.
Kiedy tak jadł i popijał, poczuł
Zwięty Piotr ułożył kosteczki w należytym porządku, powtórzył smakowity
zapach pieczonych gęsi. %7łołnierz Szaławiła rozejrzał się
trzy razy: - W imię Trójcy Przenajświętszej, powstań z martwych! -
'zobaczył, że karczmarz ma w piecu dwie gąski. Przypomniały mu się
i królewna wstała, zdrowa i piękna jak za życia, a święty Piotr wyszedł
>(0vva towarzysza ze w tornistrze znajdzie wszystko, czego tylko
przez okno, tak jak wszedł. "%7łołnierz Szaławiła cieszył się z tak
zapragnie. - Ejże, zrobimy próbę z gąskami! - Wyszedł za próg
szczęśliwego zakończenia, ale też złościło go, że mu nie wolno przyjąc 'rzekł:
żadnej zapłaty. - Niechaj obie pieczone gąski z pieca znajdą się w mym
- ChciaÅ‚bym wiedzieć - zastanawiaÅ‚ siÄ™ - co też mu do gÅ‚o^y °rnistrze!
strzeliło; co jedną ręką daje, to drugą odbiera, żadnego w ty Ledwie to
wypowiedział, odpiął tornister, zajrzał do środka,
pomyÅ›lunku. l°bie gÄ…ski już tam byÅ‚y.
376 - Ach, jaktod@«Ee-fzekÅ‚wduchu-terazmogÄ™siÄ™Jużov - Nie bÄ™dzie tak zle -
odparł żołnierz - dajcie mi tylko klucze 377
nie martwić. " " '' 'Uc faz suty zapas jadła i napoju.
Ruszył dalej, a gdy doszedł do łąki, usiadł i wyjął z tornist J karczmarz dał mu
klucze' a takze obficie JadÅ‚a f naP°Ju' P° pieczyste Kiedy siÄ™ tak pożywiaÅ‚,
nadeszli dwaj wędrowni czeladnir ^ śmiałek udał się do Pałacu' PodJadł * wyPił
do woh' ** S° i zaczÄ™li Å‚akomym okiem zerkać na nie ruszonÄ… jeszcze gask? ^n°Z
°garn^Å‚a l PoÅ‚ożyÅ‚ S1^ na ziem1' Jako że łóżka me byÅ‚o'
%7Å‚oÅ‚nierz SzaÅ‚awiÅ‚a pomyÅ›laÅ‚: - Jedna ci przecież wystarczy -zawoÅ‚aÅ‚ ^rÓtC6
ZaSnÄ…*' &le W n°Cy zbudzi* g° straszny haÅ‚as'ledwie °Przy-
czeladników i rzekł: jfliniał, ujrzał dziewięć wstrętnych diabłów tańczących
wokół niego
- Wezcie sobie tę gąskę i zjedzcie za moje zdrowie.o komnacie. %7łołnierz
Szaławiła rzekł do nich:
Podziękowawszy udali się do karczmy, kazali sobie dać pół " Możecie sobie
tańcować, ile dusza zapragnie, ale żeby mi się
butelki wina i bochenek chleba, wyjęli podarowaną gęś i zabrali się aden zbytmo
me zbllzał!
do jedzenia. Widząc to karczmarka rzekła do męża: * Diabły zaś nacierały na
niego coraz natarczywiej, usmolonymi
.
- Te dwa obieżyświaty jedzą gęś, popatrz no, czy której w piecu alaSami
wymachuJa-c mu tuż koło
nie brakuje ~~ SPokóJ' diabelska hołoto! - krzyknął, ale one poczynały
Karczmarz zagląda do pieca, a tam pusto. obie coraz zuchwałej.
- Ach, wy złodziejskie nasienie, zachciało wam się gęsi za Zołmerz rozgniewał
się wreszcie i zawołał:
darmo! Płacić zaraz albo wam skórę wygarbuję! - HeJ tam' dosc ^^ hałasów! -
chwycił nogę stołową i dalej nią
- My nie żadni złodzieje - odrzekli czeladnicy - zwolniony liabfy okładac- Ale
dziewięciu diabłów na jednego żołnierza to
żołnierz podarował nam gąskę na łące. rochS za wiele' kiedy Położył
pierwszemu z brzega, reszta złapała
- Nie zawracajcie głowy, żołnierz tutaj był, ale to przyzwoity 'oz ^ za włosy'
szarpiÄ…c okrutnie.
człowiek, wyszedł tymi drzwiami jak należy, cały czas miałem go na - EJze>
czartowskie nasienie - wrzasnął - tego już za wiele;
oku, to z was złodzieje, płacić mi zaraz! zekaJcie ^ol Jak was Jest dziewięciu,
marsz do mego tornistra!
A że biedacy pieniędzy nie mieli, chwycił kija i wygnał ich Hop> i cała
dziewiątka znalazła się w potrzasku, żołnierz zapiął
z karczmy "mister i rzucił go do kąta. W komnacie zapanował wreszcie spokój .
%7łołnierz Szaławiła zaś ruszył swoją drogą i trafił do miasteczka, !2a}awiła
położył się z powrotem na podłodze i spał aż do białego
nad którym wznosił się wspaniały pałac, a tuż niedaleko stała nędzna ai*-
Karczmarz i szlachcic, do którego pałac należał, przybyli chcąc
gospoda. Wszedł do gospody i poprosił o nocleg; ale karczmarz S przekonać, jak
mu się powiodło; widząc go całym i zdrowym,
odmówił mu zapewniając: Pytah zd"(tm)eni:
- Miejsca nie ma, wszystko zajęte przez dostojnych gości. - Czy upiory żadnej
krzywdy wam me zrobiły?
- Czy to nie dziwne - rzekł żołnierz Szaławiła - że ci goście ^ - Pewnie, ze me
- odparł żołnierz - wszystkie wpakowałem do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •