[ Pobierz całość w formacie PDF ]

x u b  przen. zaświaty.
ryd ryk schi r Zbójcy 37
kwadrans nie minął  a północno wschodni wiatr, co także musiał ząbki ostrzyć na
miasto, zadął w samą porę i płomień aż na najwyższe szczyty popęóił. My tymczasem
to w ulicę, to z ulicy, jak opętani krzyczymy: ogień! ogień! przez calusieńkie miasto 
wycie, wrzask, tartas  ówony na gwałt uderzyły  w górę huknęła prochownia, jakby
się ziemia na wpół rozpłatała, niebo bryznęło i o óiesięć tysięcy sążnix v piekło głębiej
zapadło.
r r
Ogląda się mój orszak poza sobą  aż oto miasto leży na kształt Sodomy i Gomory;
na całym horyzoncie tylko ogień, siarka i dym, a czteróieści gór wokoło echem odgrz-
miewa łomot piekielny  strach blady plackiem do ziemi wszystkich obalił  korzystam
z chwili i huz, jak wiatr się zrywam  pękają sznury na mnie, i gdy straż skamieniała
patrzy poza siebie jak Lota niewiasta, a hyć! i tłumy rozóieram i zw3am nogami. Na
sześćóiesiąt kroków ściągam oóienie, skaczę do rzeki i płynę pod wodą, póki mnie
z oczów nie stracili. Mój kapitan już tam z koniem i sukniami czekał  a tak wymkną-
łem się szczęśliwie. Moor, Moor! bogdaj ci takiego samego bigosu nawarzyli, żebym ci
za tę usługę podobną usługą mógł się odwóięczyć.
racma
Szelmowskie życzenie, za które byś wisieć powinien  ale zabawka, że pęknąć ze
śmiechu.
r r
Była to pomoc w ciężkiej potrzebie  wy jej ocenić nie możecie. Gdybyście stryczek Zmierć, Strach,
mieli na szyi, z żywem ciałem jak ja do grobu maszerowali i wióieli te przygotowania Zmartwychwstanie
przeklęte, te obrządki rzeznicze i za każdym krokiem naprzód, drżącą nogą stawianym,
coraz bliżej i coraz straszliwie bliżej tę machinę przeklętą, góie mi kwaterę zamówiono
i właśnie w całej świetności występującą w okropnym blasku wschoóącego słońca  tuż
przy mnie czyhająca służba katowników, a dalej muzyka przerazliwa, co jeszcze skrzypie
w uszach moich, i krakanie kruków zgłodniałych, co się czepiały po trzyóieści do wpół
zgniłego ciała mojego poprzednika  i wszystko, i wszystko dokoła  i na domiar
ta woń przyszłej szczęśliwości, która mi tak zakwitała  bracie, bracie!  a tu naraz
wybawienie i wolność! O! to był huk, jakby się jedno koło z nieba odłamało. Słuchajcie,
wisusy! powiadam wam, że gdybyście z głębi rozpalonego pieca prosto do wody z lodem
wskoczyli, jeszcze byście tego przejścia tak mocno nie czuli jak ja, gdym się obaczył na
drugim brzegu rzeki.
sz i b r
j c
Biedaku! wszak już minęło. c Za szczęśliwe zmartwychwstanie!
r r
c j c j
Nie, za wszystkie skarby mamony  tego bym nie chciał drugi raz się doczekać.
Umierać, coś więcej znaczy jak koziołka wywrócić  ale na śmierć poglądać to ciężej,
jak umierać.
sz i b r
A taż skacząca w obłoki prochownia? Uważasz, Racman, dlatego to powietrze z daleka
siarkÄ… czuć byÅ‚o, jakby caÅ‚Ä… garderobÄ™ Lucypera pod firmamentem przewietrzali. òieÅ‚o
mistrzowskie, kapitanie! ZazdroszczÄ™ ci go.
szwa c r
Złoóiej, Sprawiedliwość,
Jeśli miasto zabawkę sobie zrobiło, gdy naszego towarzysza jakby poszczutą świnię
Zemsta
sprzątnąć mieli  do stu katów!  toż nas sumienie ma boleć, żeśmy za życie naszego
towarzysza miasto z ziemią zrównali? I w dodatku jeszcze nasze chłopaki cokolwieczek
zrabowali. Hej! powieó no mi, coś tam wyciągnął.
d z r zb ik w
W czasie zamieszania wkradłem się do kościoła świętego Szczepana i poobrzynałem
galony z ołtarza. Pan Bóg, mówiłem sobie, to bogacz nie lada i potrafi z trzygroszowego
postronka złote nitki powysnuwać.
x v  daw. miara długości (zasięg ramion dorosłego mężczyzny), licząca ok. 170 200 cm.
ryd ryk schi r Zbójcy 38
szwa c r
Dobrześ zrobił! Po co kościołowi takiego szmatałajstwa? Znoszą Stwórcy, który drwi
sobie z tych kramów tandetnych, a óieciom jego każą z głodu umierać. A ty, Szpangler,
góie żeś gniazdo splądrował?
dru i z r zb ik w
Ja i Bigel zrabowaliśmy sklep jeden i mamy sukna dla naszych pięćóiesięciu.
trz ci
Ja dwa złote zegarki schwytałem i tuzin srebrnych łyżek w dodatku.
szwa c r
Przemoc, Ofiara,
Dobrze, dobrze  a myśmy im nawarzyli, że na czteróieści dni bęóie co gasić. Jeśli
Okrucieństwo, Zbrodniarz
siÄ™ od ognia zechcÄ… uwolnić, to wodÄ… zniszczÄ… miasto. Nie wiesz, SzuËîerle, ile tam luói
zginęło?
szu t r
Ośmóiesięciux w trzech, powiadają. Sama prochownia sześćóiesięciu na proch roz-
tarła.
kar
Roller! drogośmy ciebie opłacili.
szu t r [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •