[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pewien, że w samochodzie znajdziesz sierść dalma - tyńczyka i sosnowe igły, co znaczy, że pani
Sebes była w domu Lincolna Clovisa i ogródku Russella Haxby'ego.
- Oczywiście, że byłam, szalony człowieku. Obaj od lat pracowali z moim mężem i byli
naszymi przyjaciółmi. W każdym razife tak nam się wydawało, dopóki nas nie okpili, nie okradli
klientów Boba i nie wrobili go we własne przestępstwa.
Stottlemeyer wziął głęboki oddech i odwrócił się do mnie z wyrazem twarzy dziwnie
przypominającym minę, którą demonstrował przed chwilą Disher.
- Możemy porozmawiać przez chwilę na osobności?
Wyczułam, że nie jest to prośba, lecz rozkaz. Poszłam za nim pod myjnię, wystarczająco
daleko, aby Monk, Disher i Anna Sebes nie mogli nas usłyszeć.
- Adrian Monk rzucił się na zaświniony samochód, aby nie można go było umyć - powiedział.
- Jeśli taki czyn do ciebie nie przemawia, jeżeli nie widzisz, że on kompletnie postradał zmysły, to
nic już ci nie otworzy oczu.
- Pan Monk wie, co robi. To część jego planu.
- Zapominasz, z kim rozmawiasz, Natalie. Znam Mońka dłużej od ciebie. Nie masz pojęcia, co
on teraz robi. I co gorsza, on również nie.
- Prowadzi śledztwo.
- Nie ma żadnego śledztwa. Zrywam umowę.
- Nie może mu pan tego zrobić. On rozwikłał tę zagadkę.
- Po czymś takim nie mogę za niego ręczyć. Każdy normalny człowiek na miejscu Anny Sebes
zareagowałby tak samo.
- Przecież pan Monk wyjaśnił, dlaczego musiał skoczyć na maskę samochodu.
- Właśnie to jest wariactwo - powiedział Stottlemeyer. - Ptasia kupka na karoserii i psia sierść
w samochodzie nie dowodzą absolutnie niczego. Monk stracił u nas resztki zaufania, u federalnych
zresztą również.
- Dobrze, zapomnijmy o naszym układzie, ale niech pan chociaż zawiezie pana Mońka do
Sebesów, żeby doprowadził do końca swoją sprawę.
- Dlaczego miałbym to zrobić?
- Ponieważ jeśli Monk ma rację, to Bob Sebes zamordował trzy osoby i praktycznie już się
wam z tego wywinął. Jeśli natomiast Monk się myli, raz na zawsze odsunie go pan od sprawy i
zamknie przed nim możliwość dalszej współpracy, nie mając przy tym cienia wątpliwości ani
żadnego poczucia winy.
- Dlaczego sądzisz, że mam takie poczucie?
- Ponieważ dobrze pan wie, że powołaniem pana Mońka jest rozwiązywanie zagadek
kryminalnych, a w kwestii morderstwa nigdy się jeszcze nie pomylił. Wiem, że dzisiaj wygląda,
jakby mu odbiło, ale koniec końców, zawsze wszystko układa się w logiczny ciąg.
- To może być ten jedyny raz, kiedy się nie ułoży. - Może. Ale nie będziemy tego wiedzieli,
dopóki nie przeprowadzi sprawy do końca. Aatwo będzie panu żyć z taką niewiedzą?
Monk znowu uparł się, że nie wejdzie do domu Sebesa bez kombinezonu ochronnego,
gumowych rękawiczek i wysokich butów. Wziął też ze sobą gazety z domu Ambrose'a, ale
najpierw dokładnie posprzątał odłamki szkła z rozbitych przed myjnią szyb samochodowych.
Wsiedliśmy z Monkiem do wozu Stottlemeyera, a Disher zabrał Annę Sebes, która nie chciała
jechać z nami jednym samochodem, co zupełnie mi nie przeszkadzało. Ja też nie miałam ochoty na
jej towarzystwo. Powoli docierało do mnie, że roztrzaskała mi buicka, i zaczynałam sobie
uświadamiać, ile mnie to będzie kosztowało.
Do willi Sebesów dotarliśmy wszyscy razem, wywołując żywe zainteresowanie wśród
fotoreporterów.
Bob otworzył nam drzwi w koszulce polo, szortach i skórzanych klapkach, wymownie
eksponując przed mediami swoją elektroniczną obrożę XG7 8210. Małżonkowie objęli się w
dramatycznym geście, jakby przeżyli coś potwornego i nie widzieli się od bardzo dawna. Cudowne
przedstawienie.
Gdy tylko weszliśmy do środka, Sebes zatrzasnął z hukiem drzwi i od razu zwrócił się do
Stottlemeyera.
- Jak może pan sprowadzać tego człowieka do mojego domu po takiej brutalnej napaści na
żonę. Ledwie uszła z życiem. Dlaczego Monk jeszcze nie siedzi za kratkami? Tam jest jego
miejsce.
- Ciekawe, dlaczego pana jeszcze tam nie ma? - rzuciłam.
- Domagam się wyjaśnień. - Sebes zignorował moją uwagę.
Stottlemeyer spojrzał w kierunku Mońka.
- To twoja sprawa.
- To ty zabiłeś Russella Haxby'ego, Lincolna Clo - visa i Duncana Derna - powiedział Monk. -
Potrafię to udowodnić.
- Boże, znowu te brednie. Jestem zamknięty w areszcie domowym. Na nodze mam obrożę, a
mój dom jest dzień i noc otoczony przez hordę reporterów. Dlaczego pan wciąż słucha bełkotu tego
szaleńca?
Bob Sebes odwrócił się od nas i ciężkim krokiem wszedł do salonu z panoramicznymi oknami
i wspaniałym widokiem na zatokę. Byłam przekonana, że zasłony są odsunięte ze względu na
koczujących na zewnątrz fotoreporterów. Ten człowiek zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby
wykorzystać w mediach incydent w myjni i przedstawić siebie i żonę jako niewinne ofiary.
- W niczym się nie mylisz, oczywiście poza bełkotem szaleńca - stwierdził Monk, wchodząc
za Bobem do salonu. - Urządzenie monitorujące jest zabezpieczone, a ty nie możesz wyjść z domu
niezauważony.
- W takim razie jak to zrobiłem, Monk? - zapytał Bob. - Teleportacja? Projekcja astralna? A
może po prostu tak bardzo pragnąłem ich śmierci, że w końcu zmarli?
- Kluczem do rozwiązania tej zagadki było dla mnie przyjęcie dwóch oczywistych faktów;
pierwszy, że monitorująca obroża na twojej nodze jest zabezpieczona przed demontażem, i drugi, że
twoja żona nie byłaby fizycznie zdolna do dokonania tych morderstw. To wszystko wyjaśnia.
- Wyjaśnia? - zapytał zdziwiony Disher.
- Jak sądzisz, dlaczego Bob Sebes ciągle ma na sobie szorty i stale demonstruje obrożę przed
panoramicznymi oknami niczym modelka na wybiegu?
Porucznik wzruszył ramionami.
- Aby nieustannie wszystkim przypominać, że na nodze ma zabezpieczoną obrożę
monitorującą - wyjaśnił Monk. - Jak sądzisz, dlaczego Lincoln Clovis został powieszony, a Duncan
Dern uduszony, choć było wiele innych, łatwiejszych sposobów na ich zamordowanie?
Disher znowu wzruszył ramionami.
- Aby żona Sebesa była wolna od wszelkich podejrzeń. Jednak arogancja okazała się błędem.
- Co za dyrdymały - wtrącił Sebes. - Ale czego się spodziewać po wariacie.
Anna podeszła z boku do męża i objęła go w pasie.
- Czy rzeczywiście musimy słuchać tych niestworzonych bzdur? - zapytała kapitana
Stottlemeyera.
- Nie zaszkodzi wysłuchać go do końca. Ale byłoby miło, Monk, gdybyś przeszedł do sedna
sprawy.
- Oto, co się stało...
W chwili, kiedy Monk wypowiedział te magiczne słowa, serce zabiło mi gwałtownie, a na
mojej twarzy bezwiednie pojawił się uśmiech. Wypowiedział je z takim przekonaniem i takim
zadowoleniem, że nie miałam już najmniejszej wątpliwości, że za moment wszystko się do
wszystkiego dopasuje, równowaga zostanie przywrócona, a nasze kłopoty się skończą.
Jak wyjaśnił Monk, Bob Sebes zdawał sobie sprawę, że jego piramida argentyńska zaczyna się
chwiać i zaledwie tygodnie, a może nawet dni, dzielą go od odkrycia oszustwa, ponieważ ludzie w
panice wypłacali pieniądze i gwałtownie zaczynało brakować gotówki na wypłaty. Sebes wiedział
również, że jeśli Haxby, Clovis albo Dern zdecydują się na rolę koronnego świadka, będzie
skończony. Jedyną jego nadzieją na wolność lub niższy wyrok była pewność, że ta trójka nie puści
pary z ust, a nie mógł jej uzyskać, czekając na proces w areszcie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •