[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sobą panowanie. Spróbowałam się podnieć, ale nie dałam rady, bo mój
tyłek utknął. Wyciągnęłam ręce do Pep'a w rozpaczliwym geście i znowu
spojrzałam na niego jak szczeniak. Zgiął swoje obolałe plecy i chwycił
mnie, aby pomóc mi wstać.
- Cholera, jestem za stary - poskarżył się, gdy postawił mnie na
nogi.
228
Carmen Jenner tłumaczenie: Eiden
Enjoy Your Stay beta:Joselinka
Jackson wybrał akurat ten moment, aby wyłączyć muzykę i
odwrócić się i minęło tak wiele czasu, odkąd ostatni raz widziałam te
błyszczące, niebieskie oczy i tą jego seksowną twarz, że niemal
zapomniałam, że byłam na niego wściekła za moje łóżeczko. Miał dłuższe
włosy i był nieogolony i nawet dostrzegłam ciemne cienie pod jego
oczami, co oznaczało, że nie sypiał, albo miał kaca z piekła rodem.
Również zamarł w miejscu z szoku.
- Cześć - powiedziałam, gdy znowu zaczęło padać.
- Co ty tutaj robisz, Hols?- zapytał ze złością. Co mi o czymś
przypomniało.
- Czy to moje łóżeczko?
- Uch... tak - przynajmniej miał na tyle przyzwoitości, że wyglądał
na zawstydzonego, gdy powiedział.- Pomyślałem, że nie będziesz już go
potrzebować.
I na to poczułam wściekłość. Nie miałam pojęcia dlaczego, po
prostu tak się stało.
- Zniszczyłeś moje łóżeczko?
- Odeszłaś, Hols.
- Nie chcę się wtrącać, ale może moglibyśmy przenieść to do
środka? Zaraz przemokniemy do suchej nitki - powiedział Pep.
Jack zmierzył Pep'a od czubka głowy po stopy, jakby dopiero teraz
zauważył, że miałam towarzystwo.
- Twój kolega?
- To Pep. Pomaga mi arrrugh!- zgięłam się, gdy chwycił mnie
kolejny skurcz.
Jackson w mgnieniu oka znalazł się u mojego boku. Ochronnie
położył swoją dużą dłoń na moim brzuchu.
- Holly, co to było?
- Ja rodzę, ty dupku! Dziecko właśnie próbuje się przecisnąć przez
moją waginę. Co innego do cholery mogłoby to być.
- Ale został jeszcze miesiąc. Jak w ogóle tutaj przyjechałaś? Drogi
są zamknięte. Ana i Elijah próbują tu wrócić od dni.
- Any tu nie ma?- panika w moim głosie zdecydowanie wzrosła.
- Nie, nie ma jej tutaj. Trzy dni temu wyjechała z Cade'em po
zapasy i od tego czasu nie mogą wrócić przez powódz. Zatrzymali się w
jakimś motelu w Ballinie.
229
Carmen Jenner tłumaczenie: Eiden
Enjoy Your Stay beta:Joselinka
- Omójbożeomójbożeomójbożeomójbożeomójbożeomójboże!
- W porządku, kochanie, oddychać. Już to kiedyś robiłem, damy
sobie radę.
- Nie mogę tego zrobić. Myślałam, że Ana tu będzie. Nie mogę
urodzić dziecko przy przypadkowym kierowcy i... aby Jackarse je odebrał
na świat. Muszę się dostać do szpitala. Muszę się napić. Muszę... -
chwycił mnie kolejny skurcz i krzyknęła.- Choooooolera to boli!
- Nie mamy na to czasu, kochanie. Nie masz czasu na nic innego,
jak na urodzenie tego dziecka. No dalej, wejdziemy do środka.
Pep wkroczył do domu - oczywiście po tym, jak wytarł buty - a
Jackson pomógł mi wejść po schodach, ale w drzwiach zablokował mi
wejście swoją masywną postacią:
- Co ty tutaj robisz, Hols?
- Tak jakby rodzę, a ty stoisz mi na drodze, więc jeśli nie chcesz,
abym urodziła dziecko marznąc na deszczu, to mógłbyś się odsunąć?
- Zostawiłaś mnie. Odeszłaś z nim.
- Tak i nienawidziłam każdego kolejnego dnia!- krzyknęłam. Byłam
mokra i miałam dreszcze i spoglądając to na Jacka, to na swój ogromny
brzuch w przemoczonej bluzce, zauważyłam, że każdemu z nas
przydałyby się nowe ubrania. A potem znowu krzyknęłam, ponieważ ból
spowodowany kolejnym skurczem był tak oślepiający, że ugięły się pode
mną kolana. Jack przytrzymał mnie i spojrzał na moją twarz.
- Powinnaś była pojechać do szpitala, Hols. Nie jesteśmy... rodzisz
dziecko i przyjechałaś do mnie?
- Tak, ty idioto. Jechałam całą noc rodząc, a potem wskoczyłam do
ciężarówki nieznajomego i modliłam się, aby nie pociął mnie i nie
sprzedał mojego dziecka Brangelinie.5 Wróciłam do ciebie. A teraz do
cholery wpuść mnie do środka.
Wziął mnie w swoje duże ramiona i pocałował mnie w skroń.
- Witaj w domu.
5 Skrót od Brada P. i Angeliny J.
230
Carmen Jenner tłumaczenie: Eiden
Enjoy Your Stay beta:Joselinka
Nie mam pojęcia, co było gorsze: myślenie o tym, że przecież
mogłam urodzić swoje dziecko na przednim siedzeniu tira marki Mac, czy
wyraz twarzy Jacka, gdy spojrzał na moją rozciągniętą waginę. Tak czy
inaczej, nic z tego nie było przyjemnym doświadczeniem. Pep znajdował
się między moimi nogami, a Jackson tuż za moją głową, wspierając
górną część mojego ciała. Co kilka minut krzyczałam na niego, aby się
ode mnie odpieprzył, gdy ocierał moje czoło chłodną szmatką.
- To wszystko twoja wina - krzyknęłam.
- Uch, nie, prawdę mówiąc, to winny jest twój inny chłopak.
Pep spojrzał na mnie, unosząc brew. Skrzywiłam się na niego.
- Hej, to był naprawdę wielki rok.
Uniósł ręce w ochronnym geście:
- Niczego nie powiedziałem.
Poczułam się tak, jakby wszystko tam na dole wypłynęło na
podłogę i nagle poczułam szaloną chęć, by przeć. Nie miałam pojęcia,
czy powinnam to zrobić właśnie teraz, przyznaję się, minęłam kilka
rozdziałów  rodzenia dzieci w swoich książkach o ciąży, bo chciało mi
się wymiotować. Zaczęłam przeć tak mocno, jak mogłam. Z mojego
gardła uciekł rozdzierający krzyk i chwyciłam Jacka mocno za rękę.
- Zwietnie. Wspaniale sobie radzisz, Holly - powiedział Pep.- Widzę
główkę.
Jack pochylił się nieco do przodu, a potem odchylił się w strasznym
pospiechu.
- Jezu Chryste, to główka?
- Jack?
- Tak, Hols?
231
Carmen Jenner tłumaczenie: Eiden
Enjoy Your Stay beta:Joselinka
- Próbuję właśnie wycisnąć arbuza przez moją hoohah i jeśli
powiesz jeszcze jedno słowo, jedno pieprzone słowo, to walne pięścią w
głowę twojego sprzętu, aby pokazać ci jakie to uczucie. Rozumiemy się
do cholery jasno, czy mam ci przyłożyć?
Jack spojrzał na mnie ze strachem. Zamrugał kilka razy, a potem
zerknął dziko to na Pep'a to na drzwi. Chwycił mnie kolejny skurcz i
ścisnęłam jego rękę tak mocno, że pewnie skruszyłam kilka jego kości.
- Jeżeli myślisz o ucieczce, to ruszę za tobą i uduszę cię pępowiną
tego dziecka. Nawet nie myśl, że tego nie zrobię. Bo masz to jak w
banku.
Znowu spojrzał z desperacją na Pep'a.
- Nie patrz na niego, spójrz na mnie. To ja tu rodzę pieprzone
dziecko!- krzyknęłam, gdy poczułam jak dziecko bardziej przepchnęło się
przez moją pochwę.- Odpowiedz mi!
- Ja... ja... mogę teraz mówić? Nie wiedziałem, że były jakieś
pytania, Hols. Przepraszam? Możesz puścić moją rękę?
- Pieprzę ciebie i twoją rękę!
- Dobra, Hols, myślę, że musisz...
- Do cholery, zamknij się, Jackarse. Jeżeli nie kochałabym cię tak
mocno, to byłabym teraz w szpitalu, znieczulona i znęcałabym się nad
położnymi. Ale kocham cię i jestem tutaj z nieznajomym kierowcą, który
odbiera mój poród i mężczyzną, który rozpaczliwie chce uciec przez drzwi
przy pierwszej okazji, jaka mu się przytrafi. Więc zamkniesz się,
zmężniejesz i potrzymasz mnie za rękę. Proszę?- spojrzałam na niego, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •