[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Walizka leżała przy podwójnym łóżku w drugiej z trzech sypialni rozmiarów mniej więcej
jej mieszkania w West Side. Schowała jagodowy jogurt do prawie pustej lodówki w nienagannie
czystej kuchni i przez pomyłkę wzięła za klatkę schodową pusty pokój służącej obok części
jadalnej w kuchni.
T o mieszkanie urządzone było w stylu rancza w bogatej, podmiejskiej dzielnicy. Tyle że
znajdowało piętnaście pięter nad Park Avenue. Mogła podziwiać stąd panoramę Nowego Jorku.
Była tu sama, ale miała wrażenie, że ktoś z rodziny ,Tate'ów zjawi się lada chwila i oskarży
ją o włamanie. Włożyła klucze Derka do popielniczki na stole. %7łałowała, że nie tak łatwo pozbyć
się wspomnienia jego słów, dotyku, jego obecności. W zimnym świetle jesiennego dnia jej
zachowanie wydawało się niepojęte. Wystarczająco złe było to, że z żalem wyjechała tym razem
ze Skerrystead. W ciągu miesiąca zakochała się w mężczyznie, który nie wiedział, czego chce od
życia i bez zmrużenia oka przyznawał, że zniszczył życie ostatniej kochającej go kobiety.
A Teak wiedziała, że powinna zachować oslrożność. Jeśli Manny Souza domyśli się, co
zaszło, rozerwie ją na kawałki i wykorzysta jako przynętę na homary. Zasłużyła sobie na to.
Podeszła do najbliższego okna i spojrzała na sąsiednie budynki. %7ładnego romantycznego
odosobnienia, żadnych traw, krzyku mew, żadnych zadumanych stolarzy, którzy mówili o niej
więcej, niż sobie tego życzyła.
Stanowczym gestem podniosła słuchawkę i wykręciła numer biura.
Wizyta u Seaversa i Cohna była udana. Teak przejrzała bieżące rachunki, prowadzone przez
jej współpracowników. Jednak plan przez nich ustalony miał pewne wady. Dwa nowe konta
wymagały o wiele większej uwagi, niż przewidywano. Szef osobiście poinfonńowałją, że jest im
bardzo potrzebna. Współpracownicy nie mogli sobie poradzić z obowiązkami. Wprawdzie
rozumiałjej sytuację, ale zażądał skrócenia urlopu. Musiała wracać do pracy pierwszego grudnia.
O czwartej trzydzieści Teak podjechała taksówką na Park Avenue i zrobiła zakupy.
Przygotowując kolację, zastanawiała się nad swoją sytuacją. Niejaki Jack Hammond, człowiek o
doskonałych referencjach, złożył stoczni ofertę. Nie przyjęła jej, choć była to jedyna propozycja.
Wpłynęła przed Zwiętem Pracy. Hammond miał zacząć pracę jako szef stoczni i zastanawiał się
nad jej wykupem w przyszłości, kiedy minie kryzys gospodarczy.
Zastanawiała się. Powierzyć stocznię obcemu człowiekowi ... Czyż nie powinna raczej
zamknąć warsztatów, lecz wtedy Manny, Greg i wszyscy sezonowi pracownicy pozostaliby bez
pracy! Derek Tate wyląduje na cztery łapy, jak zwykle. Inni członkowie z3.łogi jednak nie
dysponowali funduszami i posiadłościami rodzinnymi, które utrzymałyby ich przy życiu.
Masowała skronie, walcząc z narastającym bólem głowy. Zjadła kolację w salonie. Zapadł
wieczór. Nie oglądała się już za siebie i nie podskakiwała nerwowo, słysząc brzęczenie rury czy
skrzypienie desek w podłodze. Myślała tylko o sprawach służbowych.
Umyła nieliczne naczynia, wzięła prysznic, przebrała się w nocną koszulę i szlafrok. Usiadła
w gabinecie ze stosem teczek od Seaversa i Cohna. Włożyła do odtwarzacza płytę kompaktową
Lloyda i Webera. Nalała so bie mały kieliszek brandy. Muzyka wypełniła pokój. Oparła się
wygodnie i otworzyła pierwszą teczkę. Dyscyplina.. Patrzyła na stos kartek, na ręczne dopiski na
marginesach, notatki i komputerowe wydruki.
Nad kanapą wisiała akwarela przedstawiająca Central Park w śniegu. Tuż obok, na stoliczku,
stało zdjęcie dwóch chłopców na żaglówce. Rozpoznała budynek jachtklubu w Skerrystead.
Brock Morrison przemknął jej przez myśl i rozpłynął się, przemieniony w Derka Tate'a. Derek w
hangarze, Derek w Winsor Inn, Derek w jej ramionach.
Muzyka i brandy rozrzewniły Teak. Azy spłynęły z jej rzęs na policzki. Spojrzała na
akwarelę, potem na zdjęcie.
- Niech cię diabli - szepnęła i zamknęła oczy, walcząc z łzami i bólem.
Niestety, alkohol przypomniał jej wspólną kolację w Winsor Inn. Smak na języku był
smakiem ust Derka. Wciąż czuła na sobie jego ciężar, nacisk jego ciała, ból, że zostawia go
śpiącego we własnym domu.
Nagle coś ją zaniepokoiło. Zamrugała nerwowo.
Pokój był tajemniczo nieruchomy, płyta dawno przestała grać. Otworzyła oczy.
Naprzeciwko niej, w fotelu, SIedział Derek Tate. Miał na sobie płócienną koszulę i znajome
spodnie khaki. Sączył resztkę jej brandy.
- Witaj na jawie. .
- Derek! - krzyknęła i wyprostowała się w fotelu.
- Co ty tu robisz?
- Myślałem, że już cię nie zastanę.
- To śmieszne!
- Kiedy wszedłem i znalazłem cię tutaj, zrozumiałem, że popełniłem błąd. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •