[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nasłuchałem opowieści o tym, jak i kto był zadenuncjowany! (...) Tu żona wespół z kochankiem denuncjują
męża. Tam podmiejski przedsiębiorca zdradza przed Niemcami konkurenta,ówdzie potwór szantażysta, aby
uniknąć rozprawy sądowej, oskarża szantażowanego o należenie do tajnej organizacji narodowej. O ścianę od
naszej celi wzięto wczoraj do szpitala tzw. "dziadusia" - chłopa spod Piaseczna; dostał się do więzienia za
przechowywanie broni dla ruchu podziemnego, oskarżyli go: zięć i rodzona córka!!!"4
O przerażających rozmiarach donosicielstwa, służalstwa i lizusostwa pisze również w swych pamiętnikach prof.
Wyka i wyznaje bezradnie, że zjawiska tego nie rozumie.5
Może by zrozumiał po głębszej refleksji nad słowami Aleksandra Br$cknera, że system wychowawczy w Polsce
wychowywał nie Polaków, lecz katolików. I tylko w społeczeństwie katolickim możliwy był np. fakt, że niejaki
Józef Jeziorański z Podkowy Leśnej za to, że złożył ofiarę na armię niemiecką i publicznie całował portret
Hitlera, skazany został przez sąd Polski Podziemnej na karę ... infamii.6
Równocześnie ogół społeczeństwa oddawał się złudzeniom co do pomocy z Zachodu, co w Polsce należy do
tradycji. O iluzjach, jakie żywiła Warszawa w roku 1831 pisze historyk: "Objawem i wyrazem tego stanu
umysłów i sumień, który miał się tylekrotnie pod różnymi formami ponawiać, było podczas szturmu Warszawy
patrzenie z dachów za nadchodzącymi Francuzami. Ileż razy jeszcze potem, naród polski, wyglądał
nadciągających Francuzów;"7
Istotnie. Również w roku 1863 wyglądano w Polsce nadciągających żuawów Napoleona III. W roku 1944
natomiast: "Szanse powodzenia planu powstańczego wiązano ściśle z pomocą z zewnątrz w postaci desantów
powietrznych i morskich ( w rejonie Gdyni i Gdańska) oraz z działaniem lotnictwa państw zachodnich."8
Dużą nadzieję pokładało dowództwo AK w polskiej brygadzie spadochronowej, utworzonej w sojuszniczej
Wielkiej Brytanii. W związku z tą doborową jednostką Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie zanotować należy
incydent, znamienny dla mentalności polakatolickiej. Dotyczy powieściopisarki Zofii Kossak-Szczuckiej, która
w czasie okupacji była czołową działaczką w konspiracyjnej organizacji: "Front Odrodzenia Polski". W tym
charakterze zwróciła się pani Zofia do Komendanta AK: "Znakomita pisarka, przeczytawszy o brawurowym
uwolnieniu Mussoliniego przez hitlerowca Skorzennego, zgłaszała listownie projekt, żeby polscy
spadochroniarze koniecznie w podobny sposób uwolnili z hitlerowskiej opresji ...papieża, co będzie miało
zbawienny wpływ na dalsze kształtowanie się losów Polski! ".9
Akurat tym papieżem był jawny germanofil, Pius XII.
Wrzesień 1939, choć zdruzgotał obraz świata, jaki nosił w sobie polakatolik, to jednak jego sposobu myślenia i
odczuwania nie zmienił. Tak jak wszelkie poprzednie klęski dziejowe, tak i ta ostatnia niczego go nie nauczyła.
Jeszcze nie porosły trawą pobojowiska nad Bzurą,a już głowom,co wiecznie są mądre po szkodzie, roić się
poczęły wielkomocarstwowe gesta Dei per Polonos. Miało to być tak: wojna skończona, Niemcy rozbite,Rosja
wyczerpana wojną, ledwie zipie, nie ma nic do gadania w Europie. I wówczas objawi się światu polska potęga -
powstanie Imperium Katolickie Narodu Polskiego.Od morza do morza,od Odry po Dzwinę i Dniepr.Aliantów
pouczy się, (Nie wy macie uczyć się cywilizacji od cudzoziemców, ale macie uczyć ich...), by temu imperium, w
ich własnym właściwie zrozumianym intresie, dostarczyli broni, techniki i dolarów.
Taką to wizję powojennej Polski prezentowali narodowi mężowie tudzież niewiasty stanu przyszłego imperium
w imponująco rozbudowanej, bo aż 19-ście tytułów liczącej prasie katolickiego Podziemia.10
"Konfederacja Narodu" Bolesława Piaseckiego przejawiała największą bodaj aktywność w katolickiej
konspiracji w przygotowywaniu wojskowych kadr dla przyszłego imperium. Podjęte w tym celu dyletanckie
poczynania na Kresach Wschodnich skończyły się żałośnie. Zdziesiątkowane przez Niemców oddziały
Konfederacji rozproszyły się i dały się we znaki miejscowej ludności uprawianiem zwykłej grabieży. Rozpalało
to tylko zadawnioną nienawiść autochtonów do Polski. AK ścigała konfederackich maruderów jako zwykłych
bandytów.
Budowanie na Wschodzie, w wieku XX, państwowości katolicko-polskiej było nieprzytomną utopią.
Przypominają się słowa historyka o polskich tam rządach za I Rzplitej: "Bogiem a prawdą nie zostawiliśmy
dobrego o sobie na Podnieprzu wspomnienia, nie staraliśmy się o sympatię gminu,a żeśmy jednocześnie nie byli
podobni do niemieckich możnowładców, w żelaznych karbach trzymających swoich wasalów,więc ani grozy,ani
miłości nie wszczepiliśmy w te serca nie bardzo do miłości skore..."11
Za II Rzeczypospolitej pospolite było na Białorusi złorzeczenie: "a kab ty pa polskim urzendam chadził". W
latach 1943-1944 nożem i kulą załatwiał swe porachunki z Polakami chłop białoruski, chłop ukraiński.Polska
zbierała, co posiali mnodzy Kuncewicze czy Bobole, i ich naśladowcy w II Rzplitej.
2.Na emigracji
Na Zachodzie, najpierw we Francji, a po jej upadku - w Anglii znalazł się rząd Rzeczypospolitej. Miał pod
swymi rozkazami, formalnie przynajmniej, stutysięczną armię Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Do dnia 22
czerwca 1941, tj. do napaści Niemiec na Rosję, Polska była najważniejszym, po załamaniu się Francji,
sojusznikiem Wielkiej Brytanii. Generałowi Sikorskiemu widziała się rola przewodnia wśród pół tuzina przeszło
emigracyjnych rządów, jakie schroniły się do Londynu.
Byłoby to rzeczą zgoła dziwną, gdyby zbiorowość polakatolików, znalazłszy się pod inną szerokością
geograficzną, zachowywała się inaczej, niż u siebie w domu. Rychło potwierdzili opinię o sobie, znaną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •