[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i uniósł go nad głowę.
Anthony Ferullo wolno uchylił drzwi. Po drugiej stronie krótkiego korytarzyka dojrzał balustra-
dę, skręcającą u szczytu schodów. Wiodła tędy droga prosto do salonu. Sprawdził kaburę, wyjął
i odbezpieczył ogłuszający granat.
Charles nie był w stanie wytrzymać dłużej napięcia, zwłaszcza że nie miał pewności, czy uda
mu się uporać z intruzem. Kopniakiem zatrzasnął drzwi na strych. Poczuł jedynie nieznaczny opór.
Skoczył do przodu, zamierzając przekręcić klucz w zamku.
487
Nie zdążył dotrzeć do drzwi. Nastąpił ogłuszający wybuch. Drzwi na strych stanęły otworem,
a Charlesa odrzuciło do pokoju Michelle. W uszach mu dzwoniło. Podnosząc się z podłogi zobaczył,
jak Ferullo pada ze schodów na korytarz.
Cathryn i chłopcy podskoczyli na dzwięk eksplozji. Natychmiast po niej rozległy się łomoczące
kroki zarówno na frontowych, jak i kuchennych schodach. Po chwili tuż koło głowy Chucka pękło
szkło i drewno drzwi rozwalonych młotem kowalskim. Przez dziurę wsunęła się szukająca klamki
ręka. Chuck schwycił ją i szarpnął ku sobie. Jean Paul upuścił kij baseballowy i ruszył na pomoc
bratu. Wspólnie wciągnęli ramię intruza do środka, przyciskając je do resztek szkła w ramie. Niewi-
doczny człowiek wrzasnął z bólu. Rozległ się strzał, z drzwi posypały się drzazgi i chłopcy musieli
puścić napastnika.
W kuchni Cathryn zacisnęła dłonie na dubeltówce, podczas gdy dwaj mężczyzni mocowali się
z wyważonymi już drzwiami. Udało im się wreszcie zerwać przytrzymującą je linę. Worki z ziemnia-
kami runęły z rozmachem w ich stronę, ale zdołali uskoczyć. Wally Crab schwycił je, gdy w swym
wahadłowym ruchu odchyliły się do tyłu, a Brezo wykorzystał tę chwilę, by wpaść do środka. Mie-
rząc w dół Cathryn nacisnęła spust. Zrut na ptactwo odbił się od linoleum i poleciał w stronę Breza.
Ten natychmiast rzucił się do tyłu, pociągając za sobą Craba. Cathryn ponownie naładowała dubel-
tówkę i wystrzeliła raz jeszcze w pusty otwór drzwiowy.
488
Wszystko uspokoiło się tak szybko, jak się zaczęło. Do kuchni wpadł Jean Paul i zastał Cathryn
znieruchomiałą po tym, co przeżyła. Zamknął kuchenne drzwi i zabezpieczył je, po czym wyjął
dubeltówkę z jej dygoczących dłoni. Chuck pobiegł na górę sprawdzić, czy Charlesowi nic się nie
stało. Z zaskoczeniem stwierdził, że ojciec nachyla się nad poparzonym, ogłuszonym intruzem.
Wspólnie przenieśli obcego do salonu i przywiązali do krzesła. Cathryn i Jean Paul wrócili
z kuchni. Wszyscy usiłowali jakoś dojść do siebie po szarpiących nerwy przejściach. Było oczywi-
ste, że nikt z nich, prócz Michelle, nie zmruży już oka tej nocy. Po kilku minutach chłopcy zgłosili
się do podjęcia warty i poszli na górę. Cathryn przeszła do kuchni przygotować świeżą kawę.
Z łomoczącym sercem Charles wrócił do swych urządzeń. Przez wenflon podał Michelle kolejną
dawkę czynnika przenoszenia, którą ponownie zniosła bez żadnych widocznych efektów ubocznych.
Nawet się nie obudziła. Przekonany, że substancja nie jest toksyczna, Charles wlał resztę do na wpół
pustej butelki z płynem do kroplówki, regulując przepływ tak, by spłynęła w ciągu mniej więcej
pięciu godzin.
Następnie zajął się więzniem, który odzyskał przytomność. Mimo oparzeń widać było, że to
przystojny mężczyzna o inteligentnym spojrzeniu. W niczym nie przypominał któregoś z miejsco-
wych zbirów, a przecież to ich właśnie należało się spodziewać. Wyglądał na zawodowca i to zanie-
489
pokoiło Charlesa. Rewidując go znalazł pod jego pachą kaburę z pistoletem typu Smith and Wesson
0,38 special. Takiej broni nie używali amatorzy.
 Kim jesteś?  spytał Charles.
Anthony Ferullo nie reagował, jak gdyby był z kamienia.
 Co tu robisz?
Milczenie.
Z pewnym zażenowaniem Charles sięgnął do kieszeni intruza i wyjął z niej portfel. Ferullo na-
wet nie drgnął. W portfelu znajdował się plik studolarówek, karty kredytowe oraz prawo jazdy,
wystawione na Anthony ego Ferullo, Leonia, New Jersey. New Jersey? Wygrzebał też z portfela
wizytówkę firmową głoszącą: Anthony Ferullo, Breur Chemicals, Ochrona.
Breur Chemicals!
Poczuł przeszywający go dreszcz lęku. Do tej chwili żywił przekonanie, że ryzyko, jakie po-
dejmuje stawiając czoło zorganizowanej korporacji medyczno-przemysłowej, nie wykracza poza
grozbę przegranego procesu. Obecność Anthony ego Ferullo dowodziła, że zagrożenie było o wie-
le poważniejsze. Co gorsza, zdał sobie sprawę, że rozciąga się ono na całą rodzinę. W przypadku
Ferulla słowo  Ochrona było najwyrazniej płaszczykiem do stosowania przemocy i przymusu. Na
chwilę siedzący przed nim mężczyzna przestał być jednostką, stając się ucieleśnieniem zła i Charles
490
musiał się powstrzymywać, by w ślepym gniewie go nie uderzyć. Zamiast tego zapalił wszystkie
światła. Miał dość ciemności i skrywania się.
Zawołał chłopców z góry. Cała rodzina zebrała się w kuchni.
 Jutro będzie po wszystkim  oświadczył.  Opuszczamy dom i poddajemy się.
Cathryn najwyrazniej się ucieszyła, ale chłopcy popatrzyli po sobie z konsternacją.
 Dlaczego?  spytał Chuck.
 Przeprowadziłem z Michelle to, o co mi chodziło. Najprawdopodobniej będzie też musiała
trafić do szpitala na naświetlania.
 Wyzdrowieje?  spytała Cathryn.
 Nie mam pojęcia  przyznał Charles.  Teoretycznie nie ma powodów, dla których nie
miałaby wyzdrowieć, ale nie uzyskałem jeszcze odpowiedzi na setki pytań. Moja metoda jest całko-
wicie odmienna od stosowanych przez konwencjonalną medycynę. W tej chwili możemy mieć tylko
nadzieję.
Podszedł do telefonu i zaczął dzwonić do wszystkich środków masowego przekazu, jakie mu
przyszły do głowy, łącznie z bostońskimi stacjami telewizyjnymi. Każdemu, kto chciał go wysłu-
chać, zapowiedział, że w południe wraz z rodziną opuści dom.
491 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •