[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie! Nie mogę! Ja nie! Każdy musi pielęgnować swój pęd. Miałem swój. Teraz ty musisz mieć
swój. A poza tym, jak już ci powiedziałem, dopóki nie wyda nasion, nie wolno ci uważać się za
gotowego do rozpoczęcia nauki.
 Jak sądzisz, gdzie powinienem ją zasadzić?
 Musisz sam podjąć decyzję! I nikt, nawet ja, nie może znać tego miejsca! W ten sposób odbywa
się zasadzenie. Nikt, ale to nikt, nie powinien się dowiedzieć, gdzie znajduje się twoja roślina. Gdyby
ktoś szedł za tobą lub cię zobaczył, ucieknij z pędem w inne miejsce. Mógłby ci wyrządzić straszliwą
szkodę, gdyby pomanipulował przy roślinie. Mógłby zrobić z ciebie kalekę albo cię uśmiercić. To
dlatego nawet ja nie powinienem wiedzieć, gdzie jest twoja roślina.
Podał mi słoik.
 Wez to.
Wziąłem. Niemal siłą zaciągnął mnie do auta.
 Musisz teraz odjechać. Jedz wybrać miejsce dla swego korzenia. Wykop głęboką jamę w
miękkiej ziemi, niedaleko od wody. Pamiętaj, że musi być w pobliżu wody, żeby mogła rosnąć. Jamę
masz wygrzebać wyłącznie rękoma, nawet gdybyś się pokaleczył do krwi. Umieścisz pęd w samym
środku dołka i otoczysz go ziemnym wałem [pilon]. Nasącz go wodą, a gdy wsiąknie, wypełnij dołek
miękką ziemią. Następnie wybierz miejsce w odległości dwóch kroków od pędu, w tym kierunku
(wskazał kierunek południowo-wschodni). Wygrzebiesz drugą jamę, także rękoma, i wrzucisz do niej
zawartość tego garnka. Następnie roztrzaskaj garnek i zakop skorupy w innym miejscu, daleko od
pędu. Jak zakopiesz garnek, wrócisz do korzenia i znowu go podlejesz. Wówczas wyciągniesz swój
wizerunek, umieścisz go między palcami, tam gdzie masz świeżą ranę, i stojąc w miejscu, w którym
zakopałeś klej, delikatnie dotkniesz rośliny ostrą igłą. Okrążysz ją czterokrotnie, zatrzymując się za
każdym razem w tym samym miejscu, żeby jej dotknąć.
 Czy muszę podążać w określonym kierunku, kiedy będę chodził dokoła korzenia?
 W dowolnym. Ale zawsze musisz pamiętać, w którym kierunku znajduje się zakopany przez
ciebie klej, i jaki obrałeś kierunek, okrążając roślinę. Dotykaj jej delikatnie za każdym razem prócz
ostatniego, kiedy powinieneś zadać jej głębokie pchnięcie. Ale zrób to ostrożnie  uklęknij, żebyś miał
pewniejszą rękę, bo nie wolno ci uszkodzić podstawy korzenia. Gdybyś go złamał, będziesz
skończony. Korzeń na nic się nie zda.
 Czy mam coś mówić, okrążając roślinę?
 Nie. Zrobię to za ciebie.
Sobota, 27 stycznia 1962
Zaraz po moim przybyciu don Juan oznajmił, że chce mi pokazać, jak się przyrządza mieszankę do
palenia. Poszliśmy w góry, zanurzając się w głąb jednego z wąwozów. Don Juan zatrzymał się obok
wysokiego, delikatnego krzewu, który wyraznie różnił się kolorem od otaczającej go roślinności.
Chaparral wokół krzewu miał barwę żółtawą, sam krzak natomiast był jasnozielony.
 Z tego krzaka musisz zebrać liście i kwiaty  powiedział don Juan.  Właściwą porą ich zbierania
jest Dzień Zaduszny [el dia de las animas].
Wydobył nóż i odciął czubek cienkiej gałęzi. Wybrawszy inną, podobną gałąz, uczynił to samo.
Powtarzał tę czynność, dopóki nie zgromadził pełnej garści obciętych czubków gałęzi. Wówczas usiadł
na ziemi.
 Spójrz  powiedział.  Poucinałem wszystkie gałęzie wyrastające sponad rozwidlenia, gdzie dwa
lub więcej liści łączy się z pniem. Zauważyłeś, że wszystkie są takie same? Zcinałem tylko czubek
każdej gałęzi, gdzie liście są świeże i delikatne. Teraz musimy poszukać jakiegoś miejsca w cieniu.
Chodziliśmy dopóty, dopóki nie zaczął sprawiać wrażenia, że znalazł to, czego szukał. Wydobył
wówczas z kieszeni długi sznurek i związał nim pień oraz niższe gałęzie dwu krzewów, zamieniając go
w ten sposób w coś w rodzaju sznura do suszenia bielizny, na którym pozawieszał wierzchołkiem do
dołu koniuszki gałęzi. Rozmieścił je na sznurze w równych odstępach, tak że zaczepione za
rozwidlenie liści i trzonu przypominały długi szereg zielonych jezdzców.
 Trzeba dopilnować, żeby liście schły w cieniu  powiedział don Juan.  Miejsce powinno być
odosobnione i trudne do odszukania. Dzięki temu liście będą miały zapewnioną ochronę. Należy
pozostawić je do uschnięcia w miejscu, do którego nie można się dostać. Kiedy uschną, trzeba
powkładać je do zawiniątka i szczelnie zamknąć.
Pościągał liście ze sznurka i wyrzucił je w pobliskie zarośla. Najwidoczniej chciał mi tylko
zademonstrować sposób postępowania.
Udaliśmy się w dalszą wędrówkę, podczas której don Juan zerwał trzy różne kwiaty, mówiąc, że są
to składniki mieszanki, które należy zebrać o tej samej porze. Trzeba je jednak umieścić w
oddzielnych glinianych garnkach i ususzyć w ciemności; każdy garnek należy nakryć przykrywką,
ażeby znajdujące się w środku kwiaty pokryty się pleśnią. Powiedział, że funkcja liści i kwiatów polega
na osłodzeniu mieszanki do palenia.
Wyszedłszy z wąwozu, zmierzaliśmy ku korytu rzeki. Zatoczyliśmy wielkie koło i powróciliśmy do
domu don Juana. Póznym wieczorem zasiedliśmy w jego własnej izbie  na co pozwalał mi rzadko  i
opowiedział mi o ostatnim składniku mieszanki, czyli o grzybach.
 Prawdziwa tajemnica mieszanki tkwi w grzybach  stwierdził don Juan.  Są one tym
składnikiem, który najtrudniej zebrać. Wyprawa do miejsca, gdzie rosną, trwa długo i jest
niebezpieczna, a wybór właściwego gatunku wiąże się z jeszcze większym ryzykiem. Rośnie on wśród
grzybów innego rodzaju, całkowicie nieprzydatnych; gdyby suszyły się razem, właściwa odmiana
uległaby zniszczeniu. Upłynie sporo czasu, nim człowiek nauczy się dobrze rozpoznawać grzyby i
przestanie popełniać błędy. Użycie złych grzybów wyrządzi wielkie szkody  zarówno człowiekowi, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •