[ Pobierz całość w formacie PDF ]

widok tak się ucieszy, że zapomni o pretensjach.
Kelly uśmiechnęła się ze zrozumieniem.
- Nie powiedziałeś im, że się do nich wybierasz?
- Nie-mruknÄ…Å‚.
Roześmiała się.
- Sama już nie wiem, czego jestem bardziej ciekawa:
waszego radosnego spotkania czy kazania twojej matki,
kiedy się dowie, że się przed nimi ukrywałeś.
- Coś mi mówi, że będziesz miała okazję obejrzeć
i jedno, i drugie. Wtedy sama ocenisz, co jest bardziej
zabawne. Jedyną osobą, która traktowała mnie surowiej
niż ty, jest moja matka. Nie udaÅ‚o siÄ™ to nawet przeÅ‚ożo­
nym w armii.
- Tym bardziej nie mogę się doczekać, żeby ją poznać
\
- powiedziała Kelly. - Może udzieli mi paru wskazówek,
jak z tobą postępować.
- Tego nikt nie musi cię uczyć - odrzekł, rzucając jej
wymowne spojrzenie.
Ten zawoalowany komplement sprawił Kelly wielką
przyjemność.
- Nawet ekspertowi przyda siÄ™ czasem rada kogoÅ› bar­
dziej doświadczonego - odparła skromnie.
Michael głośno jęknął. Czemu wcześniej nie przyszło
mu to gÅ‚owy? MyÅ›l, że bÄ™dzie musiaÅ‚ stawić czoÅ‚o poÅ‚Ä…­
czonym siłom matki i Kelly, wydała mu się nagle bardziej
męcząca niż próby wstania z tego przeklętego wózka.
ROZDZIAA 6
Kelly Å›wiadomie wybraÅ‚a restauracjÄ™ najlepiej przysto­
sowaną dla gości na wózkach. Podejrzewała, że Michael
po raz pierwszy odważył się wybrać gdzie indziej niż do
pubu brata. Nie chciała, aby doświadczenie to okazało się
na tyle przykre, by zniechÄ™cić go do dalszych prób. Wie­
działa, że jest dumny i ambitny i już sama konieczność
korzystania z jej pomocy przy wsiadaniu i wysiadaniu
z samochodu sprawia mu przykrość.
- Odpowiada ci to miejsce? - zapytała, gdy zbliżali się
do wejścia umieszczonego na poziomie chodnika.
- Wygląda w porządku - odparł Michael, wpatrując się
ponuro w drzwi. Ale gdy chciała je przed nim otworzyć,
chwycił ją za rękę. - Sam to zrobię.
Nie było sensu kłócić się o taki drobiazg. Poczekała, aż
Michael podjedzie i przytrzyma jej drzwi, po czym weszła
pierwsza, pozostawiajÄ…c mu do rozwiÄ…zania problem, jak
wjechać, nie przytrzaskując się przy tej okazji. Patrzyła
z niepokojem, jak przytrzymuje sobie ramieniem drzwi,
i odetchnęła dopiero wtedy, gdy udało mu się bezpiecznie
dostać do środka.
Po drodze czekaÅ‚y go jeszcze kolejne przeszkody. Jedy­
ny wolny stolik znajdował się na drugim końcu restauracji.
Przy pustej sali przejście między stolikami wydało się
Kelly wystarczajÄ…co szerokie, ale teraz, gdy wszystkie
krzesła były poodsuwane, brakowało miejsca. Michael
w napięciu manewrował między stolikami, starając sienie
potrÄ…cić przy tym siedzÄ…cych, z których wiÄ™kszość zdawa­
ła się nie rozumieć jego trudności. Gdy wreszcie dotarł na
drugi koniec sali, hostessa zdążyła już zostawić im menu
na stole i wróciła na swoje stanowisko.
- Zwietnie sobie poradziÅ‚eÅ› - powiedziaÅ‚a Kelly, sado­
wiÄ…c siÄ™ przy stoliku.
- Nie musisz mnie głaskać po głowie za to, że udało
mi się przejechać przez tę cholerną salę - zirytował się
Michael.
W pierwszej chwili chciała się odciąć, ale ugryzła się
w język i zajęła menu. Azy cisnęły jej się do oczu. Nagle
poczuła rękę Michaela na swojej dłoni.
- Kelly?
- Co? - zapytała, kryjąc twarz za kartą, by nie widział,
że jest bliska Å‚ez, i to z tak Å›miesznych powodów. Rozu­
miaÅ‚a przecież doskonale jego przygnÄ™bienie. Dla czÅ‚o­
wieka, którego praca wymagaÅ‚a dużej sprawnoÅ›ci fizycz­
nej, świadomość własnego kalectwa musiała być męką.
- Wygląda na to, że nie robię nic innego, tylko cię
przepraszam. - Westchnął. - Rzeczywiście jest mi bardzo
przykro. To takie przygnębiające, być skazanym na wózek.
Spojrzała mu w oczy.
- To nie będzie trwać wiecznie. A nawet gdyby, to
jeszcze nie koniec świata.
- Dla mnie to koniec mojego świata - cicho powiedział
Michael. - Wiadomo już, że nie wrócę do poprzedniej
pracy. CaÅ‚ymi miesiÄ…cami wmawiaÅ‚em sobie, że to możli­
we, jeśli się tylko wystarczająco postaram. A teraz, od paru
tygodni, próbuję oswoić się z prawdą.
- Nie mogę ci nawet powiedzieć, że rozumiem, co to
znaczy stracić coÅ› tak niesÅ‚ychanie ważnego, ale je­
stem absolutnie przekonana, że znajdziesz sobie inny cel
w życiu - zapewniÅ‚a go z powagÄ…. - Mężczyzna obdarzo­
ny twoją inteligencją może mieć różne zajęcia. Poza tym
kariera zawodowa to nie wszystko. Możesz się przecież
ożenić i mieć dzieci. Twoje życie jeszcze siÄ™ nie skoÅ„­
czyło.
- Jedyne, na jakim mi zależaÅ‚o, skoÅ„czyÅ‚o siÄ™ - stwier­
dził głucho.
- Jeżeli zamierzasz tak na to patrzeć, żal mi ciebie.
Znam ludzi, którzy nigdy nie będą chodzić. A ty wstaniesz
kiedyś z tego wózka, choć może to potrwać dłużej, niż
myślisz. Oczywiście nie będziesz już równie sprawny, jak
przedtem, ale co z tego? %7łyjesz, prawda? Więc przestań się
nad sobą użalać i skup się na tym, co jeszcze masz, a nie na
tym, co utraciłeś. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkla.opx.pl
  •